CZESKI CIESZYN, REGION / Zbliża się Walne Zgromadzenie Macierzy Szkolnej w Republice Czeskiej. O tym, co ostatnio udało się Macierzy zrealizować, jakie są plany, a jakie bolączki tej jakże ważnej dla polskiego życia społecznego na Zaolziu organizacji rozmawiamy z jej prezesem Markiem Bystroniem.

    Zacznijmy może od przedstawienia najważniejszych działań Macierzy i najbliższych planów.

    Jeśli chodzi o plany Macierzy na przyszłość, a więc na następną trzyletnią kadencję, to chcemy kontynuować nasze tradycyjne imprezy. Mamy taką wizję, żeby dla każdej grupy wiekowej coś robić. A więc dla przedszkolaków organizujemy konkurs recytatorski. W zeszłym roku była pierwsza edycja występu teatru lalkowego we wszystkich osiemnastu przedszkolach, również w tych mieszanych. Dla pierwszej klasy oczywiście jest bon pierwszaka. Dla szkół podstawowych turniej w piłce nożnej, który był ostatnio. Dla starszych, dla szkoły średniej jest turniej w siatkówce. A ogólnie dla wszystkich Zjazd Gwiaździsty oraz zawody w biegu na nartach, które objęliśmy organizacyjnie przed dwoma latami patronatem.

    Jest już termin i miejsce Zjazdu Gwiaździstego?

    Tak. Odbędzie się znów na Złotym Groniu, tym razem 2 marca 2024. Biegi tak samo, jak w ubiegłym roku będą na Kubalonce, a między stokiem narciarskim na Złotym Groniu a trasami biegowymi na Kubalonce będzie kursował autobus. Szkołą, która jest głównym organizatorem najbliższego Zjazdu, jest trzyniecka podstawówka.

    Przed Walnym Zgromadzeniem warto porozmawiać o kondycji organizacji. Czy obserwujecie spadek chęci rodziców do aktywnego udzielania się społecznie?

    Myślę, że to nie dotyczy tylko Macierzy. Tak samo jest w zarządach kół PZKO, że specjalnego nawału zgłoszeń do pracy w zarządzie nie ma… Chociaż wydaje mi się, że w Macierzy ten problem jest mniejszy, bo każdy wie, jaki okres pracy go czeka i wie, że ta praca w Macierzy się skończy. Na razie udaje nam się do pracy w Macierzy rodziców zachęcić. Zobaczymy, jak będzie na zebraniu walnym, bo w tym roku po długoletnim stażu odchodzą trzej członkowie zarządu głównego.

    Jakieś nowe pomysły, plany w związku ze zbliżającym się Walnym Zgromadzeniem?

    Mamy taką wizję, żeby w zarządzie byli przedstawiciele wszystkich 10 pełnoklasowych szkół. Myślę, że na zebraniu walnym ósmego będziemy się starać, żeby to stało się rzeczywistością. Przedstawiłem wstępnie ten pomysł i spotkał się z akceptacją. Oczywiście ważne jest też to, by w zarządzie byli też przedstawiciele mniejszych szkół.

    Właśnie. À propos szkół małych i dużych. Czy prościej się pracuje w małym kole Macierzy, gdzie wszyscy rodzice się znają i w sumie wszyscy muszą coś robić, bo jest ich garstka, czy w dużej szkole, gdzie ich jest dużo i praca i zaangażowanie rozkłada się na więcej osób?

    Trudno powiedzieć. W małych szkołach dobre jest to, że wszyscy się znają i łatwiej im ze sobą współpracować. W dużych z kolei najczęściej jest z góry ustalony podział obowiązków. Wiadomo zawsze, że ta klasa organizuje balik, ta festyn. I każdy rodzic wie, w którym roku w przygotowanie jakiego wydarzenia będzie musiał się zaangażować. Myślę, że to sprawia, że rodzice się nie zastanawiają, tylko robią. Jeżeli człowiek wie, że musi, że to go nie ominie, to albo tak sobie zaplanuje, że zrobi, albo zawczasu kogoś za siebie wydeleguje. A z drugiej strony wie, że tylko raz na niego wyjdzie, jeżeli oczywiście nie ma w szkole więcej dzieci.

    A często się zdarza, że ci, którzy muszą, to delegują na przykład zapewne dziadków?

    Zdarza się. Zresztą często całe, wielopokoleniowe rodziny związane są z daną szkołą.

    Na ile chętnie rodzice pracują społecznie w Macierzy?

    Pani konsul ostatnio mi mówiła, że podziwia czas i zaangażowanie, jakie rodzice polskich szkół wkładają w działalność w kołach Macierzy. Na Zaolziu jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Tak samo jest w Pradze. Kiedy byłem tam ostatnio z bonem pierwszaka, to widziałem, że tam rodzice są bardzo zaangażowani i ta szkoła moim zdaniem działa chyba tylko dzięki zaangażowaniu rodziców. Tam szkoła funkcjonuje dwa razy w tygodniu popołudniami jako zajęcia dodatkowe. Po normalnych lekcjach szkolnych dzieci idą do polskiej klasy na naukę języka polskiego, geografii, historii. Więc dla rodziców jest to jeszcze większe poświęcenie, niż gdy wszystko odbywa się w szkole. Z drugiej strony tam jest połowa z Zaolzia, więc osoby, które do pracy społecznej są przyzwyczajone.

    No tak, bo wynieśli ten model z domu.

    Właśnie. Z drugiej strony na Zaolziu jest coraz więcej i uczniów i nauczycieli z Polski. A z tym też bywa problem. Bo ani rodzice, ani nauczycielki z Polski nie są przyzwyczajeni do tego, by po obowiązkowych lekcjach udzielać się społecznie i organizować cokolwiek. Każdy kij ma dwa końce… Bo z jednej strony jak się zatrudni nauczycielkę z Polski, to ona włada poprawnym językiem polskim i w dodatku współczesnym, a nie z czasów Reja i Kochanowskiego, ale z drugiej strony nie rozumie specyfiki funkcjonowania polskich placówek na Zaolziu… I w sumie nie wiadomo co jest cenniejsze – czy ten język, czy ta działalność…

    Skoro już o problemach mowa. Jakie problemy Macierz jako organizację szczególnie trapią?

    Sprawa Bagińca. Budynek się sypie. Mamy go zabezpieczony tak, żeby tam nikt nie wchodził. Ale przez to, że mamy kłopoty z gruntami obok, które nie są Macierzy, nie możemy z tym budynkiem nic robić. Własnością Macierzy jest tylko parcela pod samym budynkiem, a wszystkie okoliczne parcele już nie.

    A macie jakiś wizje, plany, pomysły co byście tam chcieli zrobić?

    Zależy, co się uda z tymi sąsiednimi parcelami. Ten budynek nie nadaje się do remontu. Trzeba byłoby go po prostu rozebrać i zrobić rekonstrukcję. Ale nie mogąc nawet wjechać na sąsiednie parcele metr od ścian budynku, nie da się prowadzić prac budowlanych.

    A ostatnie pozytywne osiągnięcia?

    Obecnie wszystkie koła w pełnoklasowych szkołach mają już swoją własną osobowość prawną. Bardzo nas to cieszy, bo ułatwia to działalność Macierzy. Jest to lepsze zarówno dla zarządu głównego, jak i dla samych kół, które dzięki temu nie muszą wszystkich formalności związanych z czymkolwiek, co organizują, załatwiać przez Zarząd Główny. Była o tym mowa już od dłuższego czasu. I od tego roku szkolnego dwa ostatnie koła Macierzy przy dwóch ostatnich dużych szkołach nabyły własną osobowość prawną.

    No i choć Bon Pierwszaka to już nie nowość, to uważam, że warto podkreślić, że jest to wielka pomoc dla rodziców i szkół. A dla Macierzy bardzo dobra wizerunkowo akcja. W tym roku udało się uzyskać również i tę drugą część bonu, czyli stypendium edukacyjne, które powinno być realizowane w najbliższych dniach.

    (rozmawiała: indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Těrlické Filmové léto
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego