Beskidzka Siódemka: Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć [zdjęcia]

TRZYNIEC / Zmęczenie, pęcherze, ból, kryzys, ale też euforia ze zwycięstwa – często zwycięstwa nad samym sobą – to wszystko łączy uczestników Beskidzkiej Siódemki, który jest jednym z najpopularniejszych biegów ekstremalnych w Czechach. Podczas górskiego maratonu zawodnicy muszą pokonać siedem beskidzkich szczytów.

Trasa B7 prowadzi przez szczyty Wielki Jaworowy, Ropicę, Travný, Łysą Górę, Smrk, Čertův mlýn, Radhoszcz. Wyścig zawsze cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Miejsca startowe wyprzedają się w mgnieniu oka. W ciągu paru minut na liście startowej jest zarejestrowanych około 3 000 nie tylko wyczynowych sportowców, ale też amatorów, entuzjastów chodzenia po górach.

Start zawodów w Trzyńcu

Start ekstremalnego biegu przez Beskidy rozpoczyna się na stadionie w Trzyńcu. W tym roku miał miejsce 1 września. Zawody zakończyły się 3 września we Frensztacie pod Radhoszczem.  Bieg ma również status Mistrzostw Republiki Czeskiej w Maratonie Górskim Parami.

– Trzyniec jest miastem przemysłowym, pełnym zieleni, ale również miastem sportu, nie tylko hokeja. Jesteśmy niezmiernie dumni z tego, że Beskidzka Siódemka startuje z Trzyńca. Należy podziwiać wszystkich, którzy mają odwagę stanąć na starcie tak ekstremalnego wyścigu – powiedziała Věra Palkovská, prezydent miasta Trzyńca.

Pomysłodawcą Libor Uher

Rzeczy łatwo osiągalne są bezwartościowe. Tak twierdzi Libor Uher, były zdobywca słynnego K2, a obecnie ojciec duchowy Beskidzkiej Siódemki. Stwierdzenie to jest nawet jednym z głównych cytatów zawodów obok frazy „101 kilometrów, które zmienią twoje życie”.

Celem wyścigu jest również zapoznanie szerokiej publiczności z trudnościami wspinaczki ekspedycyjnej na himalajskie ośmiotysięczniki. Podtytuł wyścigu brzmi „Zdobądź swoją Ka-dwójkę w Beskidach”. Zawodnicy na trasie pokonują 5302 metrów przewyższenia, które jest dokładnie takie samo, jak wysokość pokonywana przez himalaistów podczas wspinaczki na drugą najwyższą górę świata K2 (8611 m n.p.m.) z ostatniej wioski Askole (3300 m n.p.m.).

Zwycięzca dobiegł w fantastycznym czasie

Tomáš Maceček w 2023 roku pokazał wszystkim, że trasę można pokonać w czasie poniżej 11 godzin. Do mety dobiegł w czasie 10:58. Barbora Jíšová jako pierwsza kobieta przebiegła dobiegła do celu w czasie 13:42.

Najlepsze wyniki par:

mężczyźni – Matěj Kubina i Miloslav Rousek (13:11)
kobiety  – Martina Mazáčová i Zuzana Hyvnarová (16:19)
MIX  – Monika Přibylka i Přibylka Tomáš (15:36)

Szczegółowe wyniki znajdziesz tutaj

Opinie uczestników

– Dobiegnąć w zdrowiu do mety, cieszyć się wyścigiem, ale także pokonać własne limity, spróbować tego, co potrafię – to motywacja większości zawodników.

– Bardzo lubimy chodzić po górach, by się zrelaksować. Trenujemy ile tylko czasu nam starczy, więc chcemy sprawdzić efekty naszych treningów. Naszym celem jest ukończenie zawodów w czasie do 25 godzin – z uśmiechem dzieliły się swoimi aspiracjami Jana Fidlerová oraz Kristina Házová, które do Trzyńca przyjechały ze wschodnich Czech.

Błogosławieństwo księdza Adriana Wykręta na drogę

Atmosfera na starcie była pełna adrenaliny i oczekiwania.

– Niesamowita impreza, coś fantastycznego, tego nie da się opisać, bo człowiek musi sam spróbować. Gdybym był młodszy, to może bym stanął na starcie. Ludzie potrzebują się oderwać od rzeczywistości, potrzebują odskoczni, ale potrzebują posilić nie tylko ciało, ale również hart ducha, tym samym posuwać granice swoich możliwości, które sami sobie narzucają. Każdy ma swoje cele, 3000 zawodników na starcie, tyle różnych motywacji, do których dążą – powiedział redakcji ksiądz Adrian Wykręt.

Zawodników przywitali ze sceny przedstawiciele miejscowości, przez które prowadzi trasa B7. Libor Uher udzielił uczestnikom kilka rad organizacyjnych. Ksiądz Adrian Wykręt pobłogosławi im na drogę. Następnie, zgodnie ze zwyczajem, wszyscy odśpiewali hymn czeski. Potem już rozpoczęło się odliczanie do startu.

– Widzimy się we Frensztacie – zakończył uroczysty start Uher.