Renata Staszowska
E-mail: renata@zwrot.cz
TRZYNIEC / MajDay to ekstremalne wyzwanie nie tylko dla profesjonalnych sportowców, ale dla wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił w pokonywaniu nietradycyjnych przeszkód. Wydarzeniu towarzyszyły targi sportowe i wieczór muzyczny.
Organizatorzy przygotowali niespełna 9-kilometrową trasę, która prowadziła nie tylko po lądzie, ale również przez rzekę Olzę. Wyzwanie sprawdzało nie tylko kondycję, ale także wszechstronność, zręczność i spryt zawodników, którzy musieli pokonać ponad 40 nietradycyjnych przeszkód na trasie. Wszyscy walczyli do końca, a na mecie byli dumni z siebie, że pokonali swoje ograniczenia. Wyścig ukończyło 320 par i 73 osoby indywidualne.
A co na to sportowcy?
– Jesteśmy regularnymi uczestnikami zawodów od samego ich początku. Nigdy nie zabrakło nas na starcie. Trasa jest zawsze ciekawa, zawsze inna, zawsze nas zaskoczy czymś nowym – cieszyli się w celu zabłoceni, zmęczeni, ale szczęśliwi Maciej Szewczyk oraz Jakub Kadłubiec. – Cieszymy się z tego, że już kolejna generacja bierze udział w tych zawodach, nasze pociechy bowiem biegły w kategorii dziecięcej. Bo życie to nie tylko zabawa, ale wyzwania i wyzwania – dodał zadowolony nie tylko z siebie, ale i z wyczynów swoich synów Kadłubiec.
Na starcie stanęła również Magdalena Ćmiel. Nie był to jej pierwszy start w zawodach, dotychczas jednak brała udział w biegu z koleżankami. W tym roku po raz pierwszy biegła ze swym mężem.
– To są super zawody, wspaniała atmosfera. Po raz pierwszy pobiegnę z mężem, będzie to test naszego związku – śmiała się na starcie. Czy nie przerażało ją błoto, w którym musiała się na trasie tarzać czy brudna woda, do której musiała się zanurzać? – Nie, wcale nie, to właśnie to, co czyni wyścig ciekawym. Mój mąż był wielkim wsparciem, pomagał mi, jak tylko mógł. Mokre buty? Mokre ubranie? Wcale mi to nie przeszkadzało – dodała po zakończeniu wyścigu.
Ze zwycięstwa cieszyła się Ivana Ruszová, która trasę pokonała ze swoją koleżanką Žanetą Húdokową. – Zwycięstwo jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, na starcie jestem po raz pierwszy, ogólnie nigdy nie brałam udziału w żadnych zawodach. Trenowałam 6 tygodni przed wyścigiem, ale teraz już wiem, co muszę ulepszyć. To nie jest tylko o biegu, ale i o zwinności, silnych rękach – cieszyła się Iveta Ruszová. Należy dodać, że Ruszová prowadzi aktywne życie, wraz z mężem jeździ na rowerze, chodzi po górach. Ale największym relaksem dla niej jest chodzenie po pracy na Kozubową. Czasami udaje się jej zdobyć szczyt i trzy razy w tygodniu.
Jakie sporty można uprawiać w Trzyńcu?
W ramach zawodów zorganizowano również „Festiwalu Ruchu”, na którym zaprezentowały się kluby sportowe, które działają w Trzyńcu i okolicy. Dzieci otrzymały karteczkę, na którą zbierały pieczątki z poszczególnych stanowisk, które przygotowały kluby sportowe. W ten sposób zapoznały się z ich działalnością.
– Impreza zyskała renomę, przychodzą goście ze swoimi dziećmi. Również kluby sportowe są zadowolone, bo mogą zaprezentować swoją działalność i promować swoją pracę – zdradziła Lucie Fremrová, jedna z organizatorek imprezy.
Ostatnim akcentem był koncert, podczas którego wystąpiło wiele ciekawych zespołów muzycznych. Te grały do późnych godzin nocnych.
Komentarze