Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
MAŁA FATRA / Prawie pół setki (pełny autokar) turystów z Polskiego Towarzystwa Turystyczno Sportowego „Beskid Śląski” w Republice Czeskiej wyjechało na wycieczkę do Małej Fatry. Piechurzy przemierzali turystyczne szlaki o różnej długości i stopniu trudności.
Trasy były zróżnicowane. Była trasa długa z imponującym przewyższeniem około 1100m oraz trasy z wykorzystaniem kolejki linowej do Snilovského sedla z przewyższeniem od 275m do 595m. — Uczestnicy mogli wybrać z kilku tras, które wcześniej zaplanowałem. Były to trasy łatwiejsze np. kolejką linową lub trudniejsze. Głównym celem uczestników wycieczki był Południowy Gruń i Stoh — relacjonuje Stanisław Sokalski, który był kierownikiem tejże wycieczki.
„Trzeba ze sobą zabierać w te góry więcej wody, herbaty i ubierać się stosownie do pogody”
— Pogoda nam sprzyjała i mogliśmy podziwiać piękno Małej Fatry. W Sztefanowej niektórzy zamówili tradycyjne słowackie danie bryndzové halušky, wypili kawę i zimne piwo. Podsumowując wycieczkę: była udana. Jednak chciałbym przypomnieć o tym, że Mała Fatra to nie Filipka czy Kamienity. I tym, którzy chcą się w tamte góry wybrać, należy uświadomić, że trzeba ze sobą zabierać w te góry więcej wody, herbaty i ubierać się stosownie do pogody — podsumowuje Stanisław Sokalski.
(indi)
Komentarze