Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
ŚMIŁOWICE / Spektakle w wykonaniu teatru amatorskiego działającego przy Miejscowym Kole w Śmiłowicach Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej, na stałe wpisały się w życie kulturalne regionu. Tym razem ambitny zespół teatralny poszedł jeszcze o krok dalej, prezentując publiczności niezwykłe przedstawienie, w którym na scenie zaprezentowali się aktorzy amatorzy w bardzo zróżnicowanym wieku – od przedszkolaków po emerytów.
Efekt? Genialny! Publiczność reagowała bardzo żywiołowo. Reżyserka spektaklu 'Feryje” Ewa Bársony po udanym występie wyznała naszej redakcji, że tak dobre przyjęcie przedstawienia przez publiczność miło ją zaskoczyło. — Na próbie generalnej byłam pełna wątpliwości, czy te żarty nie są zbyt oklepane, a więc nudne — wspominała.
Nowość na scenie
Sztuka, w którą w charakterze aktorów zaangażowano także dzieci, była w śmiłowickim teatrze amatorskim nowością.
— Muszę przyznać, że takich sztuk jeszcze nie było. Dzieci chciały grać. Poprosiłam panią Jarmilę Chlebek, żeby napisała sztukę, w której będziemy mogli zaangażować także dzieci — wyjaśniła nam Ewa Bársony.
Jak się okazało, zapał najmłodszych do gry w teatrze bynajmniej nie był „słomiany”. Udowodnili to wspaniałym, żywiołowym i pełnym zaangażowania, a jednocześnie niesamowicie naturalnym odgrywaniem napisanych specjalnie dla nich ról.
Już tylko miesiąc został do wakacji. Temat spektaklu jest więc jak najbardziej na czasie
Fabuła spektaklu jest dość prosta. Zapracowani, mieszkający w Pradze rodzice nie mają innego wyjścia, jak posłać swe dzieci na cały miesiąc wakacji do dziadków na wieś. Wszyscy się tego obawiają. Dziadkowie zdają sobie sprawę, że wychowane w wielkim mieście dzieci nie znają życia na wsi i nie będą się czuły dobrze w wiejskiej scenerii i wśród prozy codziennego życia na gospodarstwie.
Miejskie dzieci początkowo nie kryją niezadowolenia, gdy na ich pytanie „je tady vifina?”, zadane zaraz po wejściu do wiejskiego domu dziadków, nie tylko uzyskują odpowiedź negatywną. Co więcej, dziadek otwiera szafkę i każe im tam odłożyć smartfony.
W zamian dostają do ręki grabie, które są dla nich narzędziem tak obcym, że nie wiedzą, którą stroną należy je obrócić i do czego służą…
Szybko jednak za wtajemniczanie Prażaków (jak ich wszyscy w rodzinie na wsi nazywają) w specyfikę życia na zaolziańskiej wsi zabiera się kuzynostwo. Gdy cała czeredka wpada na kolejny posiłek do dziadków, miejscowe dzieciaki chwalą się dziadkom, ile słów polskiej gwary zdołali już Prażaków nauczyć. Dziadek dorzuca słownictwo związane z pracą na gospodarstwie, co do którego miejskie dzieciaki dosłownie nie wiedzą, „z czym to się je”.
Jednak po miesiącu nie tylko już wiedzą, ale… Kiedy przyjeżdża po nie mama i pyta, gdzie chcieliby pojechać na drugi miesiąc wakacji, dzieciaki odpowiadają, że najchętniej drugi miesiąc wakacji zostałyby tutaj, u dziadków na wsi.
Zwieńczeniem całości jest scenka, w której mama mówi, że zapomnieli w domu „nabíječki do mobili” a dzieci odpowiadają, że w ogóle o telefonach zapomniały…
Inspiracja? z życia
Ewa Bársony mówi, że temat scenariusza wzięła z życia, z własnego doświadczenia. — Mam wnuka w Pradze. Było i tak, że gdy do nas przyjeżdżał na wakacje, to niczego nie rozumiał. Ale później nie chciał stąd po wakacjach wyjeżdżać. I takich dzieci jest wiele, nie tylko mój wnuk — wyjaśnia reżyserka. Dodaje, że sama nie umie pisać scenariuszy, więc poprosiła o napisanie „nadworną” scenarzystkę zespołu Jarmilę Chlebkovą.
Teatr ze Śmiłowic można zaprosić na gościnny występ
Teatr ze Śmiłowic można zaprosić na gościnny występ. — Możemy pojechać, by zagrać w dowolnym Domu PZKO czy szkole — informuje reżyserka. Chcąc uzgodnić termin, należy kontaktować się z zarządem MK PZKO Śmiłowice.
(indi)
Tagi: Amatorski Zespół Teatralny MK PZKO Śmiłowice, Śmiłowice