Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
ISTEBNA / Integracyjny kulig rodzinny, jaki zorganizowano w niedzielę 26 lutego, to początek transgranicznej współpracy Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno Oświatowego Bukowiec z Gminą Istebna. Była wspaniała atmosfera, czas na zabawę i czas na konkretne rozmowy.
Współpraca na polu pracy z młodzieżą
— Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Bukowcu Bukowiec przed około pół rokiem podpisało dokument o współpracy z Gminą Istebna. Dotychczas przebiegała ona na płaszczyźnie charytatywnej, szczególnie pomagaliśmy młodzieży i rodzinom, które tej pomocy potrzebowały. A że dotychczasowe współdziałanie odnosi sukces, to planujemy pogłębienie go o prewencję wśród młodzieży. Chcemy, by ta współpraca transgraniczna służyła obecnym, a także przyszłym pokoleniom — wyjaśnia Bogdan Czepczor, prezes MK PZKO Bukowiec.
W kuligu wzięły wielopokoleniowe rodziny z Bukowca i Istebnej. Oprócz nich na saniach można było spotkać m.in. konsul generalną RP w Ostrawie Izabellę Wołłejko-Chwastowicz, prezes Zarządu Głównego PZKO Helenę Legowicz, wójt Istebnej Łucję Michałek, prezesa MK PZKO w Bukowcu Bogdana Czepczora, księdza wikarego Radka Drobisza z parafii w Jabłonkowie. Oprócz członków PZKO z Bukowca przyjechali także członkowie stowarzyszenia rodziców i przyjaciół czeskiej szkoły w Bukowcu.
— My w Bukowcu pracujemy z młodzieżą i w Istebnej także pracuje się z młodzieżą, dlatego uważam, że warto nawiązać i zacieśniać współpracę. Chcielibyśmy także wyremontować i zmodernizować nasz Dom PZKO w Bukowcu tak, by dostosować go do współczesnych standardów. Teraz przyjeżdżają tam harcerze i inne organizacje, jest organizowany szereg spotkań, ale jest potrzeba dostosowania warunków do standardów naszych czasów. Chcemy je trochę poprawić, zrobić ogrzewanie na górnym piętrze, kuchnię — snuje plany Czepczor.
Transgraniczna współpraca furmanów
Jeśli chodzi o sam kulig — jechało kilka sań i wozów. Konie w większości pochodziły ze stajni Jana Kowalika w Istebnej, który ma 34 konie pociągowe. Natomiast jeden wóz zaprzężony w dwa konie do Istebnej przyjechał z Bukowca. — Z panem Kowalikiem współpracujemy nie od dziś. Pomagał nam już też przy Gorolskim Święcie — wyjaśnia Czepczor.
(indi)