indi
E-mail: indi@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / W Domu Polskim PZKO w Sibicy w sobotę 3 grudnia zorganizowano Barbórkę. Imprezę w górniczych klimatach przybliżającą etos górniczej pracy zatytułowano „U nas w kolóniji pod hałdóm”.
Irena Kołek, prezes MK PZKO Czeski Cieszyn Sibica wyjaśniła, że zorganizowanie górniczej imprezy w Cieszynie wcale nie jest oderwaniem tematu od właściwego miejsca. – Osiedle Sibica budowano bowiem właśnie dla górników pracujących w kopalniach Zagłębia Karwińskiego, którzy zjeżdżali tutaj z różnych stron – wyjaśniła Kołek.
W części artystycznej piosenki i tańce górnicze
W części artystycznej wystąpił Zespół Regionalny Suszanie, który zaprezentował tańce górnicze oraz Kameralny Zespół Śpiewaczy TA Grupa, który repertuar występu również dostosował do tematu przewodniego imprezy.
Chórzyści pod batutą dr Joanny Nowickiej zaśpiewali pieśni śląskie, pieśni górnicze i biesiadne. Ciekawym urozmaiceniem repertuaru zespołu był solowy występ wokalistki Weroniki Pagieły.

Weronika Pagieła przyznała, że choć pochodzi z niedalekiego Pogórza, a studiuje w Cieszynie, to w Czeskim Cieszynie dotychczas nie bywała. Przyznała, że dotychczas granicy na Olzie nie przekraczała i Zaolzia zupełnie nie zna. Zaskoczona tym, że za granicą mieszkańcy mówią po polsku, jednak nie była. – Mam różnych znajomych, także takich, którzy tutaj mieszkają, więc wiedziałam, że się tutaj dogadam po polsku – przyznała.

W wydarzeniu aktywnie brało udział także Koło Umundurowanych Górników „Gabriela” z Karwiny.

Wiersze Wilhelma Przeczka
W przerwach pomiędzy górniczymi tańcami i górniczymi piosenkami wiersze Wilhelma Przeczka o tematyce górniczej czytała jego córka, Lucyna Waszek.

Zgromadzeni dowiedzieli się, jak wygląda wyposażenie górnika
Kolejnym punktem programu była inscenizacja ceremoniału przyjmowania adeptów do cechu górniczego. Stanisław Kołek w górniczym mundurze galowym ubierał potencjalnego nowicjusza górniczego fachu w strój roboczy. Wyjaśniał przy okazji, co do czego służyło. Objaśnił także sprzęt, z którym górnik zjeżdżał na dół.
Na teorii bynajmniej się nie skończyło. Kandydat na górnika musiał w praktyce wykonać kilka prac, takich jak wspięcie się na drabinę czy ucięcie na wymiar drzewa potrzebnego do podparcia górniczego chodnika. Musiał też z tym całym ekwipunkiem przejść na czworakach pod ustawionymi w podkowę stołami. ´Śmiechu na sali było co niemiara.
– To, że się zgłoszę, było oczywiście zaplanowane. Ale nie trenowaliśmy. Tak więc to wszystko faktycznie ubierałem na siebie pierwszy raz – powiedział naszej redakcji Darek Toman, na co dzień prawnik.
– Cieszyło mnie, że ludzie się dobrze bawili, a ja mogłem pomóc w organizacji tej imprezy. Natomiast muszę przyznać, że fizycznie czułem się, powiedzmy, średnio. To jest jednak ciężka praca i zupełnie nie wyobrażam sobie, żeby pracować codziennie osiem godzin pod ziemią… – wyznał Toman.
Na koniec zabawa towarzyska niczym ta w kolóniji
Po progranie artystycznym przewidziano zabawę towarzyską, jak kiedyś w kolóniji. Czyli przy muzyce, kuflu piwa i pajdach chleba ze smalcem i cebulą.
Imprezę zorganizowały MK PZKO w Sibicy oraz Stowarzyszenie OLZA PRO.
(indi)