Sklepikarze mogli sprzedawać również w niedziele
Począwszy od lipca 1896 roku właściciele sklepów w Cieszynie mogli mieć otwarte również w niedzielę. Dla swoich klientów byli do dyspozycji od godziny 7.00 do 12.00.
Proboszcz w Końskiej obchodził pięćdziesiąte urodziny
Proboszcz w Końskiej Ignacy Skotnica dożył w lipcu 1890 roku pięćdziesięciu lat. 31 lipca ten znaczący życiowy jubileusz obchodził wspólnie z innymi księżmi i swoimi parafianami.
Pożar w Piosecznej
W Piosecznej wybuchł 28 lipca 1898 roku z nieznanych przyczyn pożar. W ogniu stanęły domek cieśli Adama Szlauera i chlewy jego sąsiada Adama Płaczka.
Kradzieże się nie opłaciły
Para małżeńska Krzoków z Jabłonkowa od lipca 1906 roku do stycznia 1907 roku popełniła kilka kradzieży. Z wagonów na jabłonkowskim dworcu skradli na przykład dwa worki mąki z przesyłki dla kupca jabłonkowskiego Kuchejdy, innym razem zwój drogiej tkaniny do szycia ubrań. Sąd w Cieszynie skazał Krzoka na dziewięć miesięcy więzienia, jego żonę na jeden miesiąc.
Został okradziony podczas snu
Nieproszony gość włamał się 10 lipca 1907 roku wieczór do mieszkania Emila Schiebla w Boguminie, kiedy jego właściciel spał. Skradł mu jakieś ubrania, srebrny zegarek, złoty łańcuszek i dwie portmonetki z dwudziestoma koronami.
Kapela z Afryki
Zabawę taneczną, która 21 lipca 1907 roku miała miejsce w gospodzie Edwarda Niemca w Lesznej Dolnej, urozmaiciło wystąpienie kapeli afrykańskiej z obszaru subsaharyjskiego. Ponadto przygrywała góralska kapela z Ustronia.
Do więzienia trafił z powodu ryby
Kilku chłopców w wieku od dziesięciu do czternastu lat zażywało jednego lipcowego dnia 1908 roku kąpieli w rzeczce Łomniance w Łomnej Górnej. Jednemu z nich udało się złapać pstrąga. Zobaczył go jednak gajowy książęcy i rybę mu zabrał. Ponadto chłopiec musiał spędzić dzień i noc w więzieniu w Jabłonkowie.
Złodziej w gospodzie
Do gospody pana Hliśnikowskiego w wiosce Bobrek, która jest obecnie częścią Cieszyna, w lipcu 1908 roku włamał się nieznany złodziej. Skradł towar za czterdzieści koron. Zamierzał wykraść również gospodę pana Brunnera, ale ktoś go wystraszył.
Olza zniszczyła most
W lipcu 1908 poziom Olzy podniósł się na tyle, że rzeka zniszczyła most w Kocobędzu. Miejscowi stracili na jakiś czas połączenie z wioską Marklowice na drugim brzegu.
Niebezpieczne zaloty
Prawdopodobnie na zaloty wyruszył w pewną lipcową noc 1908 roku robotnik Józef Mocela z Ligotki Kameralnej. Udało mu się dostać do książęcego folwarku w Trzycieżu, a potem do sypialni, w której sypiały służące. Jego poczynania nie uszły uwadze tutejszych parobków, którzy swoją dezaprobatę wyrazili w ten sposób, że go brutalnie pobili.
Mocela ucierpiał złamanie kości czaszki. Ciężko ranny został przewieziony do szpitala w Cieszynie, gdzie zmarł nad ranem. Sprawcami pobicia zainteresowali się stróże prawa.
(gam)
Tagi: Morderstwa, śluby i kaprysy pogody przed laty
Komentarze