Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
CISOWNICA / W ulicy Gołaźnia pojawiła się olbrzymia dziura. Ruch poprowadzono objazdem, a olbrzymi krater ogrodzono. Speleolodzy stwierdzili, że to jaskinia, natomiast lokalni miłośnicy historii uważają, że to sztolnia.
Duża dziura na ul. Gołaźnia w Cisownicy pojawiła się około 3 miesiące temu. Zapadlisko zabezpieczono i wyznaczono obok objazd po płytach. Obiekt został spenetrowany, pomierzony przez speleologów, którzy sporządzili też plan. Wstępnie zakwalifikowali zapadlisko do jaskiń.
Inną wersję po oględzinach zaproponowali lokalni miłośnicy historii Daniel Pipień i Katarzyna Kasprowska-Nowak. Ustalili, że obiekt najprawdopodobniej jest starą sztolnią z XIX wieku.
– O odkryciu poinformowała mnie koleżanka. Kiedy zobaczyłem zdjęcia, od razu pomyślałem, że mamy do czynienia ze starą sztolnią. Mapy jedynie to potwierdziły. Moim zdaniem to nie jest naturalna jaskinia. Tam przecież w okolicy wydobywano rudę żelaza. Z pewnością jest to stara sztolnia. Widać zresztą w przekroju ten łukowaty kształt.
Na mapie z XIX wieku zaznaczone są miejsca wydobycia. Ta dziura na Gołaznej idealnie pasuje do zakreślonego wyraźniej miejsca. Porównałem nawet mapę z końca XIX wieku, współczesną i mapę z połowy XIX wieku – mówi Daniel Pipień, miłośnik historii regionu, który tematem się zainteresował.
Jest przekonany, że w tamtym miejscu na pewno kiedyś kopano. – Kiedyś znalazłem w czeskich archiwach plan jednej sztolni. W ustrońskim muzeum jej nie znali, korespondowałem na ten temat z kustoszem – mówi Pipień. I dodaje, że choć nie udało mu się rozszyfrować na mapie z 1851 opisu po niemiecku, to jest tam nazwa Zeislowitz, co oznacza Cisownicę.
Wiadomo, że w Cisownicy w XIX wieku wydobywano rudę żelaza
Wiadomo, że w Cisownicy w XIX wieku wydobywano rudę żelaza. Wożono ją do huty w Ustroniu. Prace górnicze prowadzono pod Kopieńcem i Cisem oraz pod Malcową Górą i Gołaźnią, później na Wędołach. Dziś o miejscach wydobywania świadczą niewysokie hałdy ziemi i łupków zwane „łopukami” oraz nazwy takie jak Padoły, Wędoły, Dołki czy Sztol.
Ponadto na mapie III wojskowego mapowania z lat 1869-1887 zaznaczono symbolami górniczymi miejsca eksploatacji. Jedno z takich miejsc idealnie pasuje do miejsca zapadliska, które powstało ok 3 miesiące temu w ulicy Gołaźnia.
Otwór penetrowany był przez speleologów
Obiekt jakiś czas temu penetrowany był przez speleologów. Stwierdzili, że ma on około 12 m długości i 6 m głębokości. Początkowo jest pionowy szyb, a dalej opadający stromo w dół korytarz. Za przewężeniem jest jeszcze druga część z wodą na dnie. Na ścianach sztolni do dziś widać występujące tam łupki zażelazione. Śladów po obudowie nie stwierdzono. Mogło jej tam w ogóle nie być lub po skończonej eksploatacji drewnianą obudowę wyciągnięto, aby wykorzystać w innych sztolniach.
Wejście do środka jest niebezpieczne. Sztolnia wydrążona została w glinie i łupkach i w każdej chwili może się zawalić. Podobne zapadliska występowały już wcześniej w różnych miejscach w Cisownicy. Znane są przekazy o zwierzętach, które wpadały do szybów, albo o wozach, które z końmi wpadały do dołów.
W Cisownicy znane są niektóre sztolnie z nazw jak: Josefine, Simon und Juda czy Rosalia. Nie wiadomo jednak, które z nich to właśnie te i jak nazywały się inne. Na stronie czeskiego archiwum map górniczych w Brnie znajduje się plan sztolni Simon & Juda.
Dawniej blisko wejścia do sztolni prowadziła droga, którą zwożono urobek. Kiedy zakończono prace, to prawdopodobnie zasypano sztolnię, a drogę już w nowszych czasach poszerzono tak, że zasypane wejście znalazło się pod drogą. Przesiąkająca woda mogła nasączyć grunt i „korek” (czyli materiał, którym zasypano tylko początkowy szybik) puścił. Potem zapadł się też asfalt w drodze.
(indi, dp)
Tagi: Cisownica