Nina Suchanek
E-mail: nina@zwrot.cz
Uczniowie polskich szkół podstawowych na Zaolziu spotkali się z Renatą Piątkowską, znaną i cenioną autorką książek dla dzieci. Pisarce towarzyszyła Malwina Kożurno – profesjonalna lektorka, która czytała dzieciom wybrane fragmenty z książek Renaty Piątkowskiej. Dzieci były skupione na słuchaniu i często reagowały śmiechem.
W projekcie „Z książką na walizkach” uczestniczyły polskie szkoły podstawowe z Wędryni, Bukowca, Gnojnika, Koszarzysk, Bystrzycy i Karwiny. Stowarzyszenie Przyjaciół Polskiej Książki w Republice Czeskiej ze względu na pandemię zorganizowało wydarzenie w tym roku niestety trochę skromniej niż w latach ubiegłych.
Pod koniec spotkania była możliwość zakupu książek wraz z autografem autorki. Szkoły, które nie mogły wziąć udziału w tegorocznej imprezie, mogą udostępnić swoim uczniom nagrania spotkania lektorki z pisarką, które przygotowali organizatorzy projektu.
Zapytaliśmy autorki, czy odczuwa różnice pomiędzy spotkaniami autorskimi w Polsce i w Czechach
RENATA PIĄTKOWSKA: Przede wszystkim tutaj są dużo mniejsze grupy, z którymi się spotykam, klasy są nieliczne. Też mnie to na początku zaskakiwało, kiedy w klasie było ośmioro czy sześcioro dzieci. W Polsce to nie do pomyślenia, na spotkaniach zdarzają się nawet klasy 30-osobowe.
Czasami też zauważam pewną drobną barierę językową, bo te dzieci znają język polski, tylko nie każdy wyraz. Czasami łapie się na tym, widzę po ich spojrzeniach, że chyba nie do końca jakieś słowo kojarzą.
Na przykład dzisiaj rozmawialiśmy o ubraniu pewnej postaci z książki „Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza” i dzieci mówiły, że ktoś miał sukienkę, a ja mówiłam o spódnicy. Więc to się zdarza, znajomość języka nie jest tak doskonała, na spotkaniach w Polsce oczywiście nie natykam się na takie sytuacje.
Poza tym dzieci są cudowne i tu i po drugiej stronie, są chłonne, chętnie słuchają, nie są znudzone, nie są zmanierowane, cieszą się wizytą. Fajne jest to, że zadają pytania, nie boją się.
Na kim sprawdza pani, czy książka odniesie sukces i będzie ciekawa dla dzieci? Posiada pani swojego „pierwszego czytelnika”?
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z pisaniem książek dla dzieci, to pierwszymi odbiorcami były moje dzieci. Wtedy były jeszcze małe, ja czytałam im fragmenty moich książek. Reagowały bardzo żywo, na to, co im przedstawiałam, to one były moimi pierwszymi czytelnikami. Teraz moje dzieci są już dorosłymi ludźmi, także w tej chwili nie prezentuj€ im moich tekstów.
Gdzieś sama w sobie wypracowałam taki mechanizm, że po tylu latach, książkach, spotkaniach autorskich już czuję, co się dzieciom podoba, jak do dzieci mówić, jak pisać, żeby one chętnie to czytały i utożsamiały się z bohaterem książki. Nauczyłam się wchodzić w buty dziecka i prezentować takie tematy, o których chcę z nimi rozmawiać poprzez książkę, bo książka to taka jakby rozmowa z czytelnikiem, już trafiam w te właściwe struny.
Oczywiście na początku było bezcenne to, że mogłam czytać moim dzieciom, kiedy w tekście pojawiały się jakieś dłużyzny, to dzieci reagowały, dzieci są takimi odbiorcami, że nie udają. Jak się nudzą, to się nudzą. To było świetne, że mogłam z moimi dziećmi siedzieć, wyjmować swoje notatki i im czytać. A potem nabrałam takiej biegłości, że zrozumiałam już ten dziecięcy świat, że już później nie testowałam i nie testuję kolejnych książek.
Cały wywiad z autorką będzie można przeczytać w grudniowym numerze. Ten trafi do naszych czytelników jeszcze przed Wigilią.
(NS)
Tagi: autorka, dzieci, książki, lektor, polskie szkoły podstawowe, Renata Piątkowska, spotkanie autorskie