Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
ŁOMNA DOLNA / W zeszłą sobotę można było zobaczyć kolejkę ogrodową u pana Miloša Sovy. Z jej twórcą i właścicielem rozmawia Sylwia Grudzień.
Skąd zrodziło się w Panu zainteresowanie kolejkami ogrodowymi, z zamiłowania do zabawek czy kolei?
To będzie raczej pasja do zabawek. Zawsze interesowały mnie kolejki, ale dopiero w późnym wieku zrealizowałem swoje marzenia z dzieciństwa. Jednak to prawda, że 40 lat temu pracowałem jako maszynista. Potem – w latach 90. – wyjechałem do Szwajcarii i tam po raz pierwszy zetknąłem się z kolejkami ogrodowymi. Gdy zaczęliśmy się z żoną budować w Łomnej, od razu założyłem, że w ogrodzie powstanie kolejka. Pomyślałem sobie, że tu w górach będzie dobrze wyglądać.
Czyli Pana żona urządzała nowy dom, a pan stawiał kolejkę?
Można tak powiedzieć. Ale żona rozumie moją pasję i ją wspiera. Wie, że to dobrze, jak chłop ma, co robić (śmiech). W żonie mam ogromne wsparcie.
Od czego trzeba zacząć, żeby zbudować kolejkę ogrodową?
Najpierw przygotowuje się teren pod tory. Załatwiłem kilka samochodów ciężarowych, koparkę i zacząłem modelować teren. Powstały w ten sposób dwa jeziora – dzisiaj pływają w nich rybki – pagórki i tunele. Następnie położyliśmy torowisko, rozprowadziliśmy okablowanie do napędu pociągów i oświetlenie. W budowie wspierali mnie koledzy – szczególnie jeżeli chodzi o instalacje elektryczne i elektronikę. Pociągi są napędzane prądem i sterowane elektronicznie. Zleciłem również zaprojektowanie ogrodu. Chciałem, aby tu rosły rośliny, ale nie znałem się na tym. Potem zakupiłem pierwszą lokomotywę i wagon.
Gdzie można kupić komponenty?
Wszystkie modele budynków, pociągi i tory są z Niemiec. Pierwsze kolejki w Czechach pojawiały się pod koniec lat 90. W 2006 roku znalazłem przez internet sprzedawcę w Brnie, który bardzo dużo mi o tym opowiedział. Odwiedziłem kilku doświadczonych modelarzy i uzyskałem od nich informacje o konstrukcji, technologii, podłączeniu elektrycznym, itp. Ta kolejka ma torowisko o szerokości 45 mm, pociąg jest w skali 1:22,5. Najbardziej znaną marką produkującą tego typu kolejki jest LGB (LEHMANN-GROSS-BAHN). Firma przez lata zmieniała właścicieli, ale skrót pozostał symbolem kolejki ogrodowej, określanej jako rozmiar G (garden – ogród).
W jaki sposób trzeba przygotować teren, żeby tory się nie zapadały pod wpływem czynników atmosferycznych?
Najpierw trzeba wykopać ziemię, potem wysypać grubym żwirkiem, następnie drobniejszym, tak aby podczas deszczu woda szybko spływała. Jest to taki sam nasyp jak w przypadku zwykłych torów.
Czy ma pan jeszcze jakieś plany związane z kolejką?
Obecnie sporo czasu poświęcam na konserwację i naprawy. Z tą kolejką ciągle coś trzeba robić, jak długo pada, trzeba dosypać żwirku, z instalacją elektryczną czasami coś się stanie, z wagonami, z lokomotywą, jeżeli chodzi o elektrykę, to czasami zrobię coś sam, ale najczęściej potrzebuję pomocy kolegów. Czasem umawiam się z kolegami na trzy dni, aby wykonać jakieś prace – w dzień naprawiamy kolejkę, a wieczorem relaksujemy się w miłym gronie. Chce jeszcze zrobić modele dróg i samochodów oraz dopracować dróżki wokół kolejki – początkowo nie budowałem jej z myślą o zwiedzaniu.
Skąd pomysł zorganizowania dnia drzwi otwartych?
Pani starostka Renata Pavlinová spytała mnie kiedyś, czy nie zechciałbym udostępnić naszego ogrodu dla zwiedzających przez jeden letni weekend. Pomyślałem, dlaczego nie? Nasza gmina się rozwija, jest zadbana, wszystko tutaj dobrze działa, więc pomyślałem, że też chciałbym dać coś od siebie. Umówiliśmy termin, urząd zamieścił ogłoszenie na swoich stronach i udało się zorganizować dzień otwarty.
A jakie są pana wrażenia z pierwszych godzin dnia otwartego?
Cieszę się bardzo, że jest tylu zainteresowanych. Od rana przyjeżdżają samochody. Do południa odwiedziło już nas około 100 osób. Wcześniej przychodziły już do nas dzieci z miejscowych przedszkoli i szkół, ale nigdy w takiej liczbie. Będę musiał zrobić kiedyś drzwi otwarte wieczorem, bo wtedy kolejka jest oświetlona i wygląda jeszcze piękniej. Zauważyłem również, że kolejka ogrodowa przyciąga samych pozytywnych ludzi, a ja lubię takich ludzi. Koledzy w moim wieku (a mam 66 lat) mówią już tylko o samych negatywnych rzeczach, wtedy im zawsze mówię, że nie mogą tacy być. Cieszy się, gdy widzę uśmiechnięte na widok kolejki dzieci, ale i 60-letnich kolegów, którzy leżąc w trawie, wpatrują się w nią z zachwytem.
Tagi: hobby, kolej, kolejka ogrodowa, Miloš Sova, modelarstwo, Renata Pavlinová, Łomna Dolna