Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
Tradycją już stało się trzydniowe świętowanie urodzin „Zamku Cieszyn”, dawniej Śląskiego Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości. Tego roku instytucja 14. urodziny odprawiała w dniach 1-3 marca pod hasłem „Dizajn i sąsiedztwo”.
„Sąsiedztwo” niekoniecznie odczytywane w kontekście polsko-czeskich relacji, co wydawałoby się naturalne z racji przygranicznej lokalizacji Cieszyna. — Ciekawi nas, co słowo to teraz oznacza — zapowiadali organizatorzy.
I tak przez trzy dni w ramach urodzin odbywały się liczne warsztaty, panele dyskusyjne, spotkania, rozmowy o tym, czym jest sąsiedztwo, a także wycieczki. O podsumowanie tegorocznej edycji wydarzenia poprosiliśmy dyrektor Zamku Ewę Gołębiowską.
Na wstępie wyraziła ubolewanie, że w tym samym terminie organizowane było wiele innych ciekawych wydarzeń. — Tak duże imprezy planujemy z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. I jak się okazało, że wernisaż Jadwigi Smykowskiej w Muzeum jest w tym samym czasie, co u nas Szymon Hołownia, to zrobiło mi się żal, też prywatnie — stwierdziła Gołębiowska, mówiąc o spotkaniu z Hołownią, dziennikarzem i publicystą, felietonistą „Tygodnika Powszechnego”, założycielem fundacji Kasisi i Dobra Fabryka, który realizował różne ciekawe projekty artystyczne i dziennikarskie, również z bezdomnymi.
Bezdomni to też sąsiedzi zamku, obsiadający ławki w tym reprezentacyjnym miejscu, nierzadko budzący niechęć by nie powiedzieć odrazę. — To trudny temat. I była to bardzo trudna rozmowa. Spotkały się bardzo różne poglądy. I myślę że dobrze się stało, bo to temat budzący dużo emocji. Bezdomność jest jednym z tabu, bardzo silnym — stwierdziła Gołębiewska.
W jednej sali spotkały się osoby, które mówią „to są darmozjady, oni nic nie chcą z siebie dać a wszystko by chcieli, zaczepiają nas, psują nam widok i coś trzeba z tym zrobić”. Pojawiły się osoby, które atakowały system i ustrój, były i głosy, że skoro jesteśmy jako społeczeństwo bogatsi, powinniśmy wspierać tych, którzy sobie mniej radzą.
— Ale były też głosy, że jesteśmy różni i jesteśmy wolni. I również te decyzje trzeba szanować, ale wtedy, kiedy trzeba pomóc, to pomagać. Cieszę się że były i osoby reprezentujące system wspierania bezdomnych w wychodzeniu z bezdomności. Zaprosiliśmy też jako instytucja kultury osoby, od których mogliśmy dowiedzieć się, jak może wyglądać praca z bezdomnymi na przestrzeni kultury i sztuki, przyszli też nasi bezdomni. I myślę, że to, jak i wszystkie inne spotkania zostawiły nas z jakimiś refleksjami, które myślę będziemy sobie spokojnie, każdy w swoim rytmie i zakresie, przekuwać na codzienność — dodała Gołębiewska.
W kwestii sąsiedztwa padały też pytania np. czy znamy swoich sąsiadów po imieniu, czy wiemy, jakie mają zawody. — Odpowiedzi nie wszystkie były optymistyczne. Natomiast nasza projektantka Kasia Worek przygotowała szereg różnych wlepek i wiem, że część naszych gości wzięła sobie te wlepki i zamierza swoje klatki schodowe takimi pro-sąsiedzkimi hasłami ozdobić — powiedziała nam Gołębiowska.
Urodziny Zamku są imprezą zarówno dla mieszkańców miasta i regionu, jak i przyjeżdżających specjalnie na to wydarzenie, często z bardzo daleka, przyjaciół tej zajmującej się sztuką, współczesnym projektowaniem użytkowym czyli dizajnem instytucji.
— Zależy nam też, żeby nasi goście mieli mnóstwo dobrych wspomnień. Myślę, że wszyscy będą wspominali piątkową potańcówkę. Myślę, że to też jest istotne, żeby planować nie tylko rzeczy ważne, ale planować też czas na śmiech, na rozrywkę, na budowanie wspólnoty. A program w tym roku był taki i dla naszych cieszyniaków, i dla przyjezdnych — skwitowała dyrektor uznając urodziny za bardzo udane.
(indi)
Tagi: zamerk cieszyn
Komentarze