KARWINA / Swojski klimat bliski sercu każdego z przybyłych w połączeniu z smakowitymi zapachami dobywającymi się z kuchni frysztackiego Domu Polskiego, to przepis na zabawę aż do rana. I tak było w sobotę, kiedy członkowie i sympatycy MK PZKO w Karwinie Frysztacie już po raz dziewiąty spotkali się na tradycyjnej imprezie, czyli „Świnobiciu“.
Od razu na progu witano gości na ludowo, kieliszkiem karwińskiej miodówki oraz chlebem i przysmakami z wędlin. -Wszystkie bilety są wysprzedane, do ostatniego miejsca, czyli ponad setka osób się pojawi – cieszył się z zainteresowania imprezą Leszek Koch z MK PZKO Karwina Frysztat.
Był bar, kolacja szykowana w kuchni Domu Polskiego (oczywiście składająca się z tradycyjnych wyrobów), przy stołach okazja do rozmów z przyjaciółmi i znajomymi. Program sobotniego wieczoru jednak nie miał tylko charakteru kulinarnego, ale również kulturalnego.
Aby gościom smakowało, przez cały czas przygrywała Kapela Lipka. Na parkiecie zaś aż dwukrotnie pojawił się ZPiT Olza z mieszanką tańców słowackich i cieszyńskich. A oprócz tego organizatorzy przygotowali również rywalizacje. -Cztery grupy, czyli stoły, muszą razem walczyć o wygraną. Jest quiz, picie piwa słomką, jedzenie kaszanki czy zupy dziurawą łyżką. Ciekawa jest również sztafeta, czyli najpierw obieranie ziemniaka, później jego tarcie, obranie czosnku i trzech cebul – zdradził Leszek Koch.
Nie zapomniano także o tomboli, w której do zdobycia były przedmioty tematycznie ścisle związane ze świnobiciem: prosiak, nóż, wędzonka. A ponadto bilety na jubileuszowy, bo 10. w koleji, Dolański Gróm.
Chętni mogli w przedsprzedaży zakupić również tradycyjne wyroby pochodzące ze świnobicia. Na ofertę składały się krupniok, biała kaszanka, salceson oraz polędwica. – W tym roku sprzedaliśmy ponad tonę produktów. Najwięcej chyba czarnej kaszanki – podsumował Leszek Koch.
kc
Tagi: Dom Polski w Karwinie-Frysztacie, Kapela "Lipka", Leszek Koch, MK PZKO Karwina Frysztat, Świnobicie, ZPiT Olza
Komentarze