Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
LITWA / I my, Zaolziacy Polacy, postanowiliśmy sprawdzić, co w Litwie takiego, że poetów tak brała za serce i duszę. Późnym popołudniem 19 lipca wyruszyliśmy autokarem w stronę Koszęcina, by odebrać resztę wyprawy – nasz zespół regionalny Błędowice, który z trenerami ZPiT Śląsk intensywnie pracował nad swymi umiejętnościami tanecznymi.
Podróż przebiegła jak sen i poranek już nas witał litewską równiną. Dojechaliśmy rano do Kiejdan, gdzie nas oczekiwała pani Irena, przewodnicząca miejscowej grupki Polaków. Z wielką werwą oprowadziła nas po zabytkowych Kiejdanach związanych z Radziwiłłami. Widzieliśmy grobowiec z ostatkami Jana Radziwiłła i jego przodków w kościele kalwinistycznym. Kiejdany historycznie są miastem 6 wyznań: katolickiego, kalwińskiego, luterańskiego, żydowskiego, prawosławnego i muzułmańskiego. Radziwiłłowie sprowadzali na Litwę różne narodowości, by rozbudować i wzbogacić kraj. My na przykład mieszkaliśmy w domu Szkota Greya. Odpoczynek od upałów znaleźliśmy przy niedalekim sztucznym stawie.
Wielkie wrażenie na wszystkich wywarło zwiedzanie Wilna, głównie miejsc związanych z naszym wieszczem Adamem Mickiewiczem: Ostrej Bramy, celi, gdzie był więziony w klasztorze benedyktynów.
Na kolejne ślady Mickiewicza natrafiliśmy w Kownie, ze wspaniałą przewodniczką pani Janiną, która nas oczarowała piękną staropolszczyzną pielęgnowaną jako rodowe dziedzictwo szlachty laudańskiej. Kowno nas wszystkich zachwyciło historycznym deptakiem, pełnym kawiarenek i małych sklepików, pełnych towarów pamiątkowych, głównie wyrobów z lnu i bursztynu.
Po drodze z Wilna pojechaliśmy do Troków, byłej stolicy księstwa litewskiego. W Trokach zapoznaliśmy się z Karaimami i ich kulturą. Zwiedziliśmy odbudowany zamek i podziwialiśmy pejzaże, które nam zafundowały 33 okoliczne stawy.
Po drodze nad litewski Bałtyk znów podziwialiśmy piękno przyrody, pełnej lasów, łąk i pól, tak wspaniale opisanych przez naszego wieszcza w „Panu Tadeuszu”. Morze przywitało nas niezwykle ciepłą pogodą, plażą i różnymi smakołykami, od wędzonych ryb i darów morza po lody w gofrach – hit tego lata.
W każdej z miejscowości, gdzie byliśmy, pani Irena, która się o nas troszczyła, gościła nas obiadem z typowych litewskich dań, jedliśmy np. słynne cepeliny (kluski ziemniaczane w kształcie Zeppelina), schaby pachnące domową kuchnią i różne ogórkowe wariacje – zupy, sałatki.
Po takich przeżyciach rozumiem tęsknotę pana Adama w Paryżu za piękną Litwą, jego sercem, jego ojczyzną.
Lucyna Bystroń
Tagi: Błędowice, Litwa, wycieczka
Komentarze