Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
TRZYNIEC / Paweł Seliverstau z Białorusi oraz Hiszpanka Ruth Beitia zostali zwycięzcami Beskidzkiej Poprzeczki, która w weekend odbyła się w Trzyńcu. W Werk Arenie nieoczekiwanie zabrakło Polaka Sylwestera Bednarka.
Jubileuszowa, bo już 25. z kolei Beskidzka poprzeczka, weszła w skład Miedzynarodowej Tour w skokach wzwyż – podobnie jak w ubiegłym roku. Pierwszy mityng Tour – Bańskobystrzycką poprzeczkę – wygrał polski zawodnik Sylwester Bednarek wynikiem 233 cm.
W Trzyńcu jednak Polaka niespodziewanie zabrakło, ze Słowacji pojechał do domu, do Torunia. Jego decyzja zaskoczyła Jacka Wszołę – jednego z ambasadorów Beskidzkiej poprzeczki.
– Do końca nie rozumiem, dlaczego Sylwester tak postąpił. Być może była to decyzja menedżera. Zamiast w Trzyńcu Sylwester wystartował w Łodzi, gdzie był poziom konkursu bardzo słaby. Z Bańskiej Bystrzycy miał jechać do Trzyńca, widocznie jednak ma inne priorytety – powiedział Jacek Wszoła, mistrz olimpijski z 1976 roku.
Pierwsze miejsce w trzynieckim konkursie zdobył wynikiem 232 cm 20-letni skoczek Paweł Seliverstau z Białorusi, rywalizację kobiet wygrała Ruth Beitia z Hiszpanii (194 cm), złota medalistka igrzysk olimpijskich w brazylijskim Rio de Janeiro, która w kwietniu skończy 37 lat.
Cieszącą się dużą popularnością Beskidzką Poprzeczkę obejrzało prawie cztery tysiące widzów. – Większa hala, więcej ludzi. Są blisko, liczba robi atmosferę. Bardzo fajne zawody, dobrze przygotowana nawierzchnia, świetne oświetlenie i nagłośnienie – zachwycał się Jacek Wszoła.
(des)
Tagi: Beskidzka Poprzeczka, Jacek Wszoła, Paweł Seliverstau, Ruth Beitia
Komentarze