Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
KARWINA / Na grobie inżyniera Celestyna Racka znowu pojawiła się wsparta o roztrzaskaną kolumnę płaczka, albo – jak chciał to Gustaw Morcinek w „Czarnej Julce” – „smutny anioł bez skrzydeł”. Jednak teraz zamiast figury stoi tablica przedstawiająca rzeźbę i z podpisem informującym: „Z tego miejsca został w 2005 roku skradziony przez hieny cmentarne posąg kobiety ze zgaszoną pochodnią, upamiętniający tragiczne wydarzenia z 14.6.1894 r. Społeczeństwo polskie Zaolzia postanowiło po dziesięciu latach odnowić pomnik, zastępując posąg kobiety kopią zdjęcia wygrawerowanego na czarnej płycie”.
Uroczystości miały miejsce w sobotę 11 czerwca na trzy dni przed 122 rocznicą katastrofy w karwińskich kopalniach hr. Larischa, w wyniku której wraz z Rackiem zginęło 235 górników. Poza grobem inżyniera, który zginął w akcji ratunkowej, wydarzenie to upamiętnia również zapuszczony nieco i od lat pozbawiony pierwotnego krzyża symboliczny grobowiec z wyrytymi wszystkimi nazwiskami ofiar.
Po odsłonięciu tablicy młodzież z Frysztatu w skromnym programie słowno-muzycznym przypomniała tragedię z czerwcowych dni 1894 roku i nad grobami górników popłynęła wzruszająca pieśń:
Na „Franciszce” zagoreli tatulek złoty.
Co se pocznym, biedna dziołcha, siostry siyroty.
Zagoreli mój tatulek, ujec i mój brat.
Co se pocznym, biedna dziołcha, zaćmioł se mi świat.
Inicjatorem postawienia tablicy był Melchior Sikora, emerytowany górnik z Karwiny, działacz społeczny i autor kilku książek autobiograficznych, również o tematyce górniczej.
– Pod koniec ubiegłego roku, zostałem sprowokowany przez kolegę Jarosława jot-Drużyckiego, który napisał, że Polacy na Zaolziu nie pamiętają o swoich bohaterach – przyznał w wystąpieniu, odwołując się do opublikowanego w „Zwrocie” artykułu „Obojętni wobec pomników przeszłości”.
Autor „Kamratów” i „Przygód chłopców znad Olzy” sam sprawdził stan własnościowy grobowca Racka, do którego – jak się okazało – nikt nie rości sobie pretensji, a także znalazł firmę kamieniarską, która wykonała i zamontowała tablicę. Jednocześnie wielokrotnie zachęcał Zaolziaków o przyłączenie się do udziału w zbiórce pieniężnej.
– Nie zwracałem się do żadnych instytucji. Powiedziałem sobie, że to, to jest nasza sprawa, a to nas będzie trzymać, bo to takie wieczne sponsorowanie nas, to oddzieliło nas od społeczeństwa.
Sikorę wsparł Kongres Polaków, udostępniając na cel zbiórki numer konta. W ciągu kilku miesięcy udało się zebrać 29.070 koron.
– Były różne dary, od 6.140 koron, które przekazał „Beerclub”, do takich mniejszych po sto koron. Ale każda korona była ważna. I dziękuję państwu serdecznie za te dary – powiedział na zakończenie Sikora. Ogólny koszt wykonania i ustawienia tablicy wyniósł 34 tys. (brakujące 4.930 zadeklarowała jedna z osób w dniu odsłonięcia tablicy).
W uroczystości wzięli udział dawni mieszkańcy Karwiny, członkowie miejscowych kół PZKO z Tadeuszem Puchałą z Raju oraz delegacja górników w odświętnych mundurach, spośród których wyróżniał się Józef Chmiel z Darkowa ze starą górniczą lampką w dłoni. To właśnie on jedenaście lat temu po kradzieży rzeźby z grobu inż. Racka zwrócił się do Zaolziaków na łamach „Głosu Ludu” z wezwaniem: „Ludzie, patrzcie koło siebie, nie może nam być przecież obojętne, że znikają pomniki naszej przeszłości!” I teraz na ten apel odpowiedział jego kolega Melchior Sikora, któremu za ratowanie tychże pomników w imieniu obecnych na karwińskim cmentarzu oraz całego społeczeństwa Zaolzia podziękowała Jadwiga Palowska, była dyrektorka frysztackiej podstawówki.
(ÿ)
Tagi: inżynier Celestyn Racek, Melchior Sikora, pomnik Racka, Racek