CZESKI CIESZYN / Zaczęło się od sierpniowego deszczu, gitary i kilku akordów. D moll, A moll i C utworzyły balladę „Cichy deszcz“. Z niej, stopniowo, wyłoniła się historia Anny, Marcina, Łucji, Tomasza, Marty i Piotra. Historia sześciu studentów, jednej gazety, jednego zdrajcy i wojny.

    Teatr emocji

    Marek David studiuje dramaturgię na Śląskim Uniwersytecie w Opawie. Jest na trzecim roku, pisze licencjat, niebawem obrona. Pomysł „Białego łabędzia“ pojawił się nagle, przed dwoma laty. Wyrósł z silnych emocji, które młody scenarzysta i reżyser starał się ująć w ramy inscenizacji teatralnej.

    – W szkole średniej nauczycielka języka czeskiego bardzo obrazowo mówiła o Holokauście. Odwiedziłem rownież Oświęcim, widziałem Ścianę Śmierci – wspomina Marek David. – W pewnym momencie wszystko się we mnie skumulowało. Poczułem potrzebę wyrażenia tych uczuć. Uczuć, które towarzyszyły ludziom w trakcie oczekiwania na śmierć.

    Jest to historia sześciu studentów, przyjaciół. Razem tworzą gazetę studencką, ciesząc się z wolności słowa i swobody. Jest między nimi zwykła marzycielka, przywódca, wizjoner, kobieta czynu, działkowiec z duszą pisarza, nowoczesna blondynka. Jest między nimi zdrajca. Wszyscy zmuszeni są zmierzyć się z tragedią II Wojny Światowej.

    Scenariusz powstawał dziewięć miesięcy. Autor siadał do pisania raz w miesiącu. Zagłębiał się w fabułę i psychikę bohaterów, by po jakimś czasie przerwać pracę. Wracał do niej po przerwie potrzebnej do wyrobienia sobie dystansu czy przetrawienia silnych emocji. Gotowy już tekst trafił jednak do szuflady. – Po jakimś czasie spotkałem Jakuba Tomoszka, współzałożyciela stowarzyszenia artystycznego Kulisa. Rzucił na tekst okiem i to był przełom. Zapadła decyzja: realizujemy – opowiada Marek David.

    IMG_3688Realizacja

    Trzeba było znaleźć aktorów, doprecyzować wizję spektaklu, zaprojektować kostiumy czy scenografię. Na początek postać żydówki Anny. Już w trakcie pisania scenariusza autor w tej roli wyobrażał sobie Noemi Bocek. – Chciałam spróbować, czegoś nowego się nauczyć, zdobyć doświadczenie. Zgodziłam się – wspomina Noemi. – Z publicznością byłam zżyta poprzez śpiew. Ale scena i teatr to zupełnie coś innego.

    Wejście w rolę studentki Anny nie sprawiło młodej artystce problemu. Ich charaktery współgrają ze sobą. Anna – marzycielka przypomina Noemi, która lubi śnić na jawie. Pewna różnica się jednak znalazła: – Anna najczęściej przesiadywała sama, w kącie. Nie lubiła towarzystwa. Ja odwrotnie, ciągnie mnie do ludzi – przyznaje artystka.

    Po Noemi przyłączali się następni. Wszyscy młodzi, wszyscy zainteresowani trudnym, ale aktualnym tematem. Marian Mazur, Dominik Morcinek, Marie Czudková, Ellie Makumbirofa, Tomasz Wałach. – Od razu jak dostałem propozycję, to wiedziałem, że w to wchodzę – mówi Marian Mazur, przedstawiciel Piotra. – Piotr to wizjoner. Młody człowiek, który wie, czego chce i stara się to osiągnąć. – opisuje.

    Próby odbywały się w weekendy. Trzeba było zgrać się czasowo, co było jednym z największych wyzwań projektu. W dodatku na bieżąco kształtowała się forma inscenizacji. Aktorzy zadawali pytania, na które było trzeba znaleźć odpowiedzi.

    Historia szóstki studentów osadzona jest w realiach wojennego roku 1939. Utworzenie Protektoratu Czech i Moraw, rozpoczęcie II Wojny Światowej czy demonstracje studentów w Pradze. Pomimo odnośników historycznych w „Białym łabędziu“ jednak najważniejsi są ludzie. Ich wady i zalety, sposoby reagowania w sytuacjach kryzysowych. – Starałem się uwolnić od nadmiaru historii i skupić na temacie ludzkim. Chciałem pokazać że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami jak ponad 70 lat temu. To my mamy wybór – tłumaczy Marek David.

    IMG_3669Emocje na żywo

    Premiera spektaklu odbyła się w piątek 26 lutego na Strzelnicy w Czeskim Cieszynie. Sala była wyprzedana z kilkudniowym wyprzedzeniem. Następnego dnia aktorzy zagrali jeszcze jedno przedstawienie. Strzelnica pękała w szwach. Przyszli młodzi, starsi, Polacy i Czesi. Po ostatnim zdaniu zapadła cisza. Światła rozbłysły a publiczność nagrodziła aktorów i twórców owacją na stojąco.
    – Przyznaję, że nie byłem pewny reakcji czeskiej części widowni. A jednak czekało mnie przyjemne zaskoczenie – mówi Marek David. – W Czechach teatr trochę boi się emocji. Po wzorze Bertolta Brechta spycha je na margines, by nie zrobiło się zbyt patetycznie. Polski teatr potrafi budować na uczuciach i tego się trzymałem – tłumaczy.

    Emocje towarzyszące spektaklom oddziaływały również na samych aktorów. – Najbardziej stresowałam się, czy wszystkie rekwizyty będą na swoim miejscu. A kiedy zobaczyłam pełną salę, to przeżyłam lekki szok. Jest jeszcze tyle osób zainteresowanych teatrem – mówi Noemi Bocek.

    -Na próbach nigdy nie graliśmy całości. Były powtórki, przeskakiwanie poszczególnych części. Emocje nigdy przedtem nie były tak silne i tak głębokie jak na pierwszych występach publicznych– przyznaje Marian Mazur.

    Współpraca aktorów z reżyserem od początku układała się sprawnie. – Może trwało kilka chwil zanim zgraliśmy się w stu procentach. Ale później udało nam się stworzyć silną więź. Taką, która przetrwa całe życie – przekonuje Marek David. Jak mówią zgodnie twórcy i aktorzy: było trudno, ale było warto.

    Chciałabym potrafić latać. To byłoby wspaniałe. Odbić się od ziemi i dryfować. Czuć, jak całe twoje ciało drży z każdym machnięciem skrzydeł. Jak nie jesteś zdolny złapać oddechu na wysokości, z której potrafisz obserwować nawet wierzchołki gór.“

    KC

    Tagi: , , , , , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego