Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
Rzecz dzieje się w przepełnionym tramwaju. W kącie siedzi wielokrotnie już karany włóczęga. Nagle wstaje, kłania się uprzejmie i odstępuje swoje miejsce starszemu panu, mówiąc:
– Proszę bardzo, panie sędzio, wszak pan także nieraz dopomógł mi do tego, żebym ja siedział.
*
Sędzia: – To okropne, taki stary człowiek i jeszcze kradniecie! Jak wam nie wstyd!
Oskarżony: – Panie sędzio, cóż ja zrobię! Jak byłem mały, mówili mi: „taki młody, a już kradnie”, teraz, kiedy jestem stary, pan sędzia znowu mi wymyśla. To kiedy ja mam kraść?
*
Pan A (z gniewem): – Jak pan może opowiadać, że jestem głupcem?
Pan B (uprzedzająco grzecznie): – Bardzo przepraszam, nie wiedziałem, że jest to tajemnica.
*
– Jadziu, więc gniewasz się na Jasia o to, że podniósł na ciebie rękę?
– Właściwie nie o to, że podniósł, lecz że ją opuścił.
*
– Czy tatuś już dawno jest żonaty z mamusią?
– Już osiemnaście lat, mój synku!
– A czy długo jeszcze tatuś musi?
(„Zwrot” 2004 nr 1 i 2)
Tagi: Wydziobane, żarty