Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
KARWINA / Na tegoroczną zaolziańską edycję akcji „Z książką na walizkach” przyjechało z Polski sześciu autorów książek dla dzieci i młodzieży. Ciekawą lekcją najnowszej historii Polski były spotkania z pisarką Moniką Kowaleczko-Szumowską.
Jest warszawianką, na Zaolziu w ramach akcji, której zadaniem jest promocja czytelnictwa i polskiej książki poprzez spotkania z pisarzami, znalazła się po raz pierwszy. Odwiedziła szkoły w Jabłonkowie, Gnojniku, Czeskim Cieszynie i Karwinie, gdzie gościła dwukrotnie.
Na spotkaniu z uczniami klas VIII-IX w karwińskiej podstawówce obecny był również „Zwrot”. Pisarkę przywitał dyrektor szkoły Tomasz Śmiłowski, uczniom przedstawiła ją bibliotekarka Maria Bartulec.
Wśród książek Moniki Kowaleczko-Szumowskiej dla młodych czytelników na szczególną uwagę zasługują dwa tytuły odnoszące się do najnowszej historii: „Galop ‘44” i „Fajna ferajna”, mówiące o powstaniu warszawskim.
I o nich przede wszystkim rozmawiała autorka z uczniami, chociaż pytania, które zadawali, dotyczyły również warsztatu twórczego, ulubionych lektur, nawet kwestii finansowych czy spraw rodzinnych. Mówiła o blokadzie pisarskiej, jaką powoduje biała kartka, którą trzeba zapełnić, wyliczała, ile czasu zajmuje napisanie książki. Zwłaszcza kiedy ma się czwórkę dzieci, które często przeszkadzają w skupieniu się.
Pisarka w ciekawy sposób przybliżyła młodym słuchaczom atmosferę, jaka panowała w Warszawie podczas II wojny światowej, tłumaczyła wydarzenia historyczne, które doprowadziły do podjęcia decyzji o wybuchu powstania.
– Powstanie warszawskie było właśnie po to, żebyśmy mogli zaistnieć, pokazać, że jest tutaj gospodarz tego miasta i tego państwa, który chce mieć głos w powojennym kształcie naszego kraju. To się nie udało i dlatego to było takie tragiczne wydarzenie – stwierdziła.
Od krótkiego zarysu historycznego autorka książki „Galop ‘44” przeszła do jej bardziej szczegółowego omawiania. – Tak naprawdę książka jest o was. Jest o dwóch chłopcach, braciach, którzy z naszych czasów przechodzą do 1944 roku, do powstania warszawskiego – wyjaśniła.
– Mikołaj – mówiła – przechodzi z entuzjazmem, bo jest szalony, lubi historię, a Wojtek przechodzi, bo musi, bo czuje się odpowiedzialny za młodszego brata, z którym się w ogóle nie dogaduje. Przechodzi tylko po to, żeby go wyciągnąć. I żeby obaj wrócili do tego, co wszyscy młodzi ludzie sobie cenią, do wynalazków naszych czasów.
Książka opisuje spotkania chłopców z uczestnikami powstania. Autorka przytoczyła nazwiska autentycznych postaci, zwykłych ludzi, którzy brali udział w powstaniu, a z którymi podczas swej wędrówki w przeszłość zetkną się bohaterowie książki.
– Założenie książki jest takie, że Wojtek i Mikołaj nie mogą zmienić tamtej rzeczywistości, nie mogą spowodować, że powstanie zakończy się sukcesem. Jedyną rzecz, którą mogą zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tam zostają, czy wracają do swojej rzeczywistości. Ale zaczynają w książce rozumieć, o co ci ludzie walczyli – wyjaśniła Monika Kowaleczko-Szumowska, dodając, że Wojtkowi tym trudniej powrócić, że poznaje w powstaniu Lidkę.
– Lubię niezwykłe ludzkie historie – tłumaczyła pisarka, mówiąc, że nie chodzi tylko o przytaczanie faktów, ale o opis wydarzeń z perspektywy konkretnych ludzi. Na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego 1944.pl w Archiwum historii mówionej znalazło się pięć tysięcy relacji uczestników powstania warszawskiego.
O ludziach, którzy przeżyli powstanie warszawskie jako dzieci, mówi książka „Fajna ferajna”. Pisarka jest też producentką filmu dokumentalnego na podstawie tych opowiadań „Fajna ferajna, czyli powstanie oczyma dzieci” w reżyserii Tomasza Stankiewicza. Podczas spotkania na Zaolziu zaznajomiła słuchaczy również z różnymi ciekawostkami na temat realizacji filmu. Uczniowie w Karwinie obejrzeli film w drugiej części spotkania.
– Mam jedno wrażenie, że ci ludzie byli tacy sami jak my. I to jest fascynujące – podsumowała Monika Kowaleczko-Szumowska. Zachęciła zaolziańskich uczniów, by spróbowali w swoich rodzinach odnaleźć ciekawe historie i przechowali je, dziadkowie są na pewno skarbnicą wiedzy na ten temat. – Wasz region jest tak niezwykle bogaty z historię, że tylko siąść i napisać książkę – podpowiedziała.
Szerszą relację ze spotkania z pisarką zamieścimy w listopadowym „Zwrocie”.
CR
Tagi: Monika Kowaleczko-Szumowska, pisarz, PSP Karwina, Z książką na walizkach