Izabela Adámek
E-mail: iza@zwrot.cz
W piątek 13 czerwca scena w Cieszynie rozbrzmiała dźwiękami zespołu Arzia, który wystąpił podczas tegorocznego Święta Trzech Braci. Grupa porwała publiczność energetycznym koncertem – nie zabrakło mocnych rytmów, dobrej muzyki i wspólnego śpiewania. Swoimi wrażeniami z występu dzieli się w artykule wokalista zespołu, Jacek Rybicki.
Przed koncertem trwały intensywne przygotowania. – To był dla nas koncert roku. Prestiżowa impreza, pierwszy raz występowaliśmy w Polsce, duża scena, a do tego mieliśmy zaszczyt poprzedzać występ grupy TSA MNKWL. To oznaczało próby, ciężką pracę i przygotowanie 90-minutowej playlisty, czyli 15 utworów. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik – tak, żeby nie przepalić – opowiada Jacek Rybicki.
Dzień koncertu
– Od 13:30 byliśmy już na scenie w Cieszynie – trwała próba dźwiękowa, podczas której dopinaliśmy ostatnie techniczne szczegóły koncertu. Wszystko przebiegło bez problemów. Potem czekaliśmy na pierwszy występ – na scenie pojawił się rockowy zespół Paganda z Tychów. Po raz pierwszy mieliśmy okazję usłyszeć, jak muzyka brzmi od strony publiczności, i byliśmy zachwyceni nagłośnieniem: niezbyt głośno, wyraźnie, po prostu idealnie – relacjonuje wokalista.
– Nasz koncert rozpoczął się niemal zgodnie z planem. Zdecydowaliśmy się skrócić playlistę, ponieważ o 20:00 musieliśmy ustąpić miejsca zespołowi TSA. Jak się później okazało, po zagraniu Szalonych – naszego flagowego, końcowego utworu – zostało jeszcze kilka minut. Dorzuciliśmy więc Łzy, które idealnie wpasowały się w atmosferę finału, zwłaszcza podczas wspólnego śpiewania z publicznością – opowiada Jacek.
Wrażenia po koncercie
– Mam wrażenie, że wszystko minęło zbyt szybko. Ale czasem to właśnie droga jest celem. Mamy nadzieję, że włożona praca nie pójdzie na marne. Liczymy, że udział w Święcie Trzech Braci otworzy przed nami kolejne możliwości na polskiej scenie rockowej. Na razie nie otrzymaliśmy żadnego feedbacku od organizatorów, a przecież każda konstruktywna uwaga jest cenna – podkreśla Jacek.
– Przede wszystkim dziękujemy publiczności, która stworzyła niesamowitą atmosferę – a szczególnie naszej zaolziańskiej grupie fanów. Bez nich pod sceną byłoby raczej pusto. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za zaproszenie i wciąż nie możemy uwierzyć, że tak krótko po reaktywacji zespołu mamy okazję grać na największych imprezach na Zaolziu – podsumowuje Jacek.
Zdjęcia: Agata Grycz




