Renata Staszowska
E-mail: renata@zwrot.cz
JABŁONKÓW / Mimo chłodnego wieczoru park im. Antoniego Szpyrca w Jabłonkowie zapełnił się widzami. Pierwszy seans tegorocznego Kina Letniego przyciągnął około 200 osób, a na ekranie zagościł film „Jadwiga, čarodějnice z Beskyd”.
Reżyser z Beskidów i duchy z dzieciństwa
Wyjątkowym gościem wydarzenia był reżyser, scenarzysta i producent filmu – Petr Turoň, który wyrastał w Mostach koło Jabłonkowa. To właśnie tutaj zaczęło się jego zainteresowanie strasznymi opowieściami z pogranicza prawdy i legendy. Pomysły do filmu czerpał m.in. z historii, które opowiadała mu starka – w jednej z nich ktoś zakopał na polu mięso, żeby „nie było urodzaju”. Ten motyw znalazł swoje miejsce także w filmie.
– Duchy, tajemnicze zjawiska i ludowa magia towarzyszyły mi od dzieciństwa. Z czasem zacząłem te historie zapisywać i analizować. Film powstał z potrzeby ich opowiedzenia – na nowo i po swojemu, mówił Turoň przed projekcją.
Mroczna opowieść pod beskidzkim niebem
Akcja filmu toczy się w sercu Beskidów – w miejscu, gdzie mówi się różnymi językami, a lasy skrywają swoje tajemnice. Główną bohaterką jest Jadwiga – tajemnicza kobieta, którą mieszkańcy uważają za czarownicę. Ludzie obchodzą ją z respektem i lękiem. Pewnego dnia w górach pojawia się nieznajomy, który zaczyna interesować się Jadwigą – nie z powodu przesądów, lecz z ludzkiej ciekawości i chęci zrozumienia jej przeszłości.
Film porusza tematy uprzedzeń, inności, siły natury oraz kobiecej mądrości. Pokazuje, jak z pozornie zwyczajnej kobiety może narodzić się legenda i jak mit może splatać się z rzeczywistością.

Sam reżyser wcielił się w główną rolę – z konieczności, jak podkreśla, bo film powstawał etapami, głównie popołudniami i wieczorami. Obok niego wystąpili znani aktorzy, m.in. Miroslav Čížek, Tomáš Dastlík, Zuzana Paleníková czy Petr Buchta.
Mieszkańcy regionu na ekranie
W filmie zagrali również mieszkańcy regionu – w epizodach pojawiły się m.in. Andrea Brozdová i Andrea Kubinská z JACKi, bibliotekarka Jadwiga Onderek z Mostów, a postać charyzmatycznego leśniczego świetnie odegrał miejscowy myśliwy Kamil Turek. W tle można dostrzec znajome twarze z Mostów i Herczawy, które wystąpiły w filmie jako statyści.
Cztery języki, jedna historia
Jednym z najbardziej charakterystycznych i zarazem wyjątkowych elementów filmu jest język – a właściwie wielość języków, które wybrzmiewają w dialogach. Mówi się tu po czesku, słowacku, polsku oraz po naszymu. To świadomy zabieg reżysera, który chciał oddać autentyczny klimat pogranicza.
– Bardzo się cieszę, że mogliśmy pokazać film właśnie tu, w Jabłonkowie. Tu każdy rozumie te języki – nie trzeba żadnych napisów. To miejsce, gdzie takie językowe pomieszanie jest naturalne i zrozumiałe dla wszystkich – powiedział Petr Turoň.








Komentarze