Można wyobrazić sobie scenariusz, w którym Zuzana Čaputova po rezygnacji z ubiegania się o reelekcję wskazuje oskarżycielskim palcem swoich politycznych oponentów i mówi: to oni, ci źli i paskudni. To oni mnie zaszczuli, grozili mi i mojej rodzinie, to ich nie powinno być w polityce. Przekaz wzmocniłby film o całej jej kadencji, w którym widać jak na dłoni zachowania Roberta Fico i jego ugrupowania. Tylko była prezydentka Słowacji tego nie robi. Mówi wprost: przecież to Słowacy wybrali tak, a nie inaczej. Myśli krytycznie, co nie jest częstą cechą polityków.

    Od nadziei liberalnej Europy do włożenia kija w szprychy proeuropejskim środowiskom

    Zuzana Čaputova wygrała wybory prezydenckie w 2019 roku i przez europejskie środowiska liberalno-lewicowe była odbierana bardzo entuzjastycznie. Trudno się dziwić – oto bowiem wcześniej nikomu nieznana prawniczka i aktywistka mówiąca o praworządności, demokracji, zwalczaniu korupcji, ochronie środowiska, przywróceniu zaufania do instytucji publicznych czy wspieraniu środowisk LGBT zostaje głową państwa w Europie Środkowej. Nagle się okazuje, że można dojść do władzy, mówiąc o wartościach i ideach, zarażając nimi ludzi. Wyborców.

    O ile początki byłej już prezydentki Słowacji były obiecujące, to jednak jej kadencja nie należała do spokojnych. Oprócz pandemii i agresji rosyjskiej na Ukrainę, Čaputova musiała się z mierzyć z niemal nieustającymi kryzysami w słowackim parlamencie (w trakcie jej kadencji aż czterokrotnie zmieniały się rządy), zarzutami o krytykowanie lub wspieranie poszczególnych gabinetów czy atakami na siebie i swoją rodzinę. Dlatego też w 2023 roku, na rok przed zakończeniem pierwszego pięciolecia, powiedziała: pas. W lakonicznym komunikacie decyzję nazwała „najtrudniejszą w życiu”, a motywowała ją powodami osobistymi.

    Oczywiście można by powiedzieć jak na wstępie: to przez tamtych, siakich i owakich. Działania opozycji wobec Čaputovej były skandaliczne, nie ma co do tego wątpliwości, a niektórych wypowiedzi nie wypada cytować. Warto jednak zauważyć, że ataki te nie odbijały się na poparciu wobec prezydentki. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o wycofaniu się z wyścigu cieszyła się według sondaży najwyższym zaufaniem społecznym – ufało jej 43% Słowaków. Eksperci i media byli zgodni, że była zdecydowaną faworytką do wygranej. Rezygnacja przyjęta została jako włożenie kija w szprychy roweru prodemokratycznych i proeuropejskich ugrupowań.

    Dlaczego „Prezydentkę” powinni pokazać w Sejmie. Albo może lepiej nie

    Wyobraźmy sobie, że w polskim Sejmie organizowany jest pokaz filmu o Čaputovej. Na potrzeby tego skromnego eksperymentu myślowego załóżmy, że przychodzą na niego przedstawiciele wszystkich partii – od prawa do lewa. Ogląda i Tusk, i Kaczyński. Hołownia i Mentzen, Kosiniak-Kamysz i Zandberg. Posłowie PO, PiS-u, Trzeciej Drogi, Konfederacji, Lewicy. Absolutnie wszyscy. Wydaje się to z jednej strony słuszne – przecież film „Prezydentka” pokazuje, jak bardzo podzielone może być społeczeństwo, jakie narracje mogą dominować w dyskursie publicznym. Produkcja podkreśla też, jak ważny jest dialog i zrozumienie.

    Wróćmy do eksperymentu, bowiem reakcje poszczególnych frakcji i polityków są jednak wyraźnie podzielone. Donald Tusk mówi, że widział na ekranie kobietę walczącą o demokratyczne wartości, którą zniszczyli prorosyjscy populiści. Jarosław Kaczyński przyznaje, że Słowacy wybrali patriotyczną słowacką opozycję, a nie służbistkę interesów Brukseli. Szymon Hołownia podkreśla, że warto docenić dojście Čaputovej to najwyższej władzy od praktycznie zera. Sławomir Mentzen wspomina o wspieraniu środowisk LGBT, które jak widać, nie spotkało się z akceptacją społeczeństwa. Adrian Zandberg byłą prezydentkę za popieranie mniejszości za to chwali, podkreślając też jej walkę o ochronę środowiska. Słowem: ilu kandydatów i kandydatek na prezydenta, polityków, posłów, ugrupowań, tyle opinii.

    Zamiast więc zwrócenia uwagi na najważniejszy przekaz, scena polityczna wciąż się dzieli.

    „Co możemy zrobić lepiej?”

    Jak relacjonowaliśmy na naszym portalu, Zuzana Čaputová odwiedziła niedawno Cieszyn. Rozmowę z nią prowadził Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, znany ze swojego poparcia wobec obecnie rządzącej koalicji wyborczej premiera Donalda Tuska. W trakcie spotkania co i rusz podkreślał, jaką to mądrą i świetną prezydentkę mieli Słowacy, a jak odmiennego od niej prezydenta mają Polacy. Momentami, muszę przyznać, bywało to nudne. Na marginesie wspomnieć można, że Čaputová została w ubiegłym roku odznaczona Orderem Orła Białego – najwyższym polskim odznaczeniem państwowym. Przyznał jej go… właśnie prezydent Andrzej Duda.

    Gwoli ścisłości: krytyka działań prezydenta jest oczywiście zasadna. On jak każdy polityk podejmuje decyzje, które części społeczeństwa mogą się podobać, a innej części nie. Andrzej Duda w ciągu 10 lat urzędowania niejednokrotnie wzbudzał kontrowersje swoimi działaniami. Tylko z wypowiedzi Čaputovej wynikało, że nie chce być do nikogo porównywana. Jej myśl była dużo głębsza. Była prezydentka mówiła bowiem:

    „Nie chcę, aby nasza uwaga skupiała się na tym, co inni robią źle. Sama byłam częścią aparatu kierującego państwem, chociaż z relatywnie ograniczonymi kompetencjami – bez uprawnień wykonawczych. Kluczowym dla mnie pytaniem jest jednak: co demokratyczni politycy mogą robić lepiej? Gdzie zawiodło to spektrum demokratyczne? Gdzie zawiedliśmy?”

    Przytyk wobec liberałów?

    Zuzana Čaputová, tak entuzjastycznie odbierana przez liberalne i prodemokratyczne środowiska, wydaje się tymi słowami dawać pstryczka w nos ugrupowaniom, z których się wywodzi. Zmusza je do refleksji: może lepiej nie atakować populistów, a zastanowić się, dlaczego ludzie ich popierają? Co zrobić, by dotrzeć do nieprzekonanych? Jakie działania podejmować, by naprawdę przywrócić europejskie standardy, praworządność i demokrację?

    To oczywiście pewna idylla, zanikająca w gwarze codziennej walki politycznej w przedwyborczym czasie i wynikająca z refleksji ustępującej polityczki. Niestety, któż by miał dziś czas na autorefleksję, gdy trzeba wypomnieć przeciwnikowi, kogo zna i czyim jest agentem.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego