Jan mieszka we Włoszech od pierwszego roku życia, co oznacza, że całe jego życie toczy się poza granicami Polski. Choć dorastał w obcym kraju, nigdy nie stracił kontaktu z polskimi korzeniami. Pomimo życia w innym państwie, Jan na co dzień porusza się w środowisku polonijnym, gdzie aktywnie uczestniczy w różnych wydarzeniach i inicjatywach. W jego domu dba się o polskie tradycje, on sam czasami myśli o tym, żeby w przyszłości wrócić do Polski.

    Jak to się stało, że znalazłeś się we Włoszech jako Polak?

    Wszystko zaczęło się od moich rodziców. Mój tata nie mógł znaleźć pracy w Polsce podczas kryzysu pod koniec ubiegłego wieku, w latach dziewięćdziesiątych. Wyjechał wtedy do Włoch w poszukiwaniu pracy. Po pięciu latach dołączyła do niego moja mama. Próbowali wrócić do Polski w 2000 roku, kiedy miałem się urodzić, ale niestety im się to nie udało. Wrócili więc do Włoch razem ze mną, gdy miałem 13 miesięcy.

    Od tej pory zostałeś we Włoszech?

    Po kilku latach, z powodów rodzinnych, musiałem wrócić do Polski, ale wkrótce potem znów przeprowadziłem się do Włoch. To było w piątej klasie podstawówki. Od tego czasu, aż do ukończenia studiów, mieszkałem i uczyłem się we Włoszech, przechodząc przez wszystkie etapy edukacyjne: podstawówkę, gimnazjum, liceum oraz studia.

    Jak żyje się Polakom we Włoszech?

    Warunki dla Polaków we Włoszech zmieniały się na przestrzeni lat. Duża część Polonii wyjechała do Włoch, szczególnie przed pandemią. Jednak po poprawie sytuacji w Polsce, w tym wzroście zarobków, wielu Polaków zdecydowało się wrócić do kraju. Mimo to Polonia we Włoszech wciąż jest liczna. Szacuje się, że może liczyć około 100 tysięcy osób, chociaż trudno dokładnie określić tę liczbę, ponieważ statystyki nie uwzględniają osób z podwójnym obywatelstwem, takich jak dzieci polskich rodziców, które uzyskały włoskie obywatelstwo. W rzeczywistości Polaków we Włoszech jest więc znacznie więcej, niż wskazują oficjalne dane.

    Istnieją we Włoszech organizacje polonijne?

    We Włoszech działa wiele organizacji polonijnych, z których dużą rolę odgrywają polskie szkoły. Istnieją m.in. dwie szkoły podlegające polskiemu Ministerstwu Edukacji Narodowej – w Rzymie i Ostii. Oprócz nich funkcjonuje wiele mniejszych szkół. Nie są one obowiązkowe, ale odgrywają ważną rolę w podtrzymywaniu polskiej kultury i języka. Często to właśnie młodzi działacze polonijni angażują się w ich działalność, wspierając edukację i integrację Polaków mieszkających we Włoszech.

    Jak funkcjonują takie szkoły? Czy są to placówki działające w weekendy, czy mają regularne zajęcia od poniedziałku do piątku?

    Chodzi o szkołę uzupełniającą, w której zajęcia odbywają się raz w tygodniu. Główne przedmioty to język polski, historia, wiedza o społeczeństwie oraz geografia. Program nauczania czasem się zmienia – niekiedy obejmuje zarówno historię, jak i geografię, na przykład w moim wypadku w liceum został ograniczony tylko do historii.

    Czy zainteresowanie tymi szkołami jest duże?

    Tak, zainteresowanie jest zawsze spore. Warto wspomnieć, że w tym roku mamy wyjątkową sytuację na studniówce – nie jesteśmy pewni, czy uda się pomieścić wszystkie pary, ponieważ jest ich aż 26, co jest rekordem. Dla porównania, na mojej studniówce były 22 pary.

    Czyli ty osobiście jesteś zaangażowany w życie polskich szkół we Włoszech?

    Można powiedzieć, że w pewnym sensie wywodzę się ze szkół polskich, ponieważ projekt, w którym działam – „Polonia to My” – powstał właśnie w środowisku polskich szkół. Jego pierwsze zalążki pojawiły się w 2018 roku podczas konferencji zorganizowanej przez konsulat. Wówczas przedstawiciel konsulatu zaprosił uczniów polskich szkół i zapytał, w jaki sposób może im pomóc oraz co można zrobić, aby być im bliżej.

    Więc to spotkanie było początkiem twojej działalności?

    To spotkanie zainicjowało pomysł stworzenia portalu dla młodych ludzi oraz pierwsze koncepcje organizacji studniówki. Niestety projekt został na pewien czas wstrzymany z powodu pandemii COVID-19. Jednak po przerwie, podczas wycieczki na Monte Cassino, dyrektor polskiej szkoły zapytał mnie, czy chciałbym dołączyć do projektu. Zgodziłem się i od tego momentu wszystko zaczęło się dynamicznie rozwijać.

    Czyli można powiedzieć, że na co dzień angażujesz się w życie polonijne?

    Tak, jeśli tylko jest taka możliwość i pojawiają się jakieś inicjatywy, staram się w nie angażować. Największym problemem jest jednak to, że nie jestem w stanie uczestniczyć we wszystkim. Praca w standardowych godzinach, często od 9:00 do 18:00, sprawia, że nie zawsze da się wszystko pogodzić. To właśnie najbardziej boli.

    Jak Włosi postrzegają Polonię?

    Polacy we Włoszech są znani z dokładności i pracowitości. Często uważa się ich za świetnych pracowników fizycznych, takich jak robotnicy czy technicy, którzy wykonują swoją pracę bardzo starannie, czasem nawet lepiej niż Włosi. Niestety, rzadko postrzega się ich poza tymi zawodami.

    Masz jakieś osobiste doświadczenia?

    Na przykład mój ojciec, który pracuje jako portier, usłyszał kiedyś w rozmowie, że na innym osiedlu zwolni się miejsce dla portiera i może powinien zaproponować swojego syna – mimo że ja już wtedy pracowałem jako dziennikarz i fotograf.

    Skąd wziął się ten stereotyp?

    Stereotypy te mają swoje korzenie w ostatnich falach emigracji, kiedy wielu Polaków podejmowało się prostszych prac, często bez znajomości języka. Jednak z biegiem lat sytuacja się zmienia, a Polacy we Włoszech coraz częściej odnoszą sukcesy także w innych branżach. Choć przyzwyczajenia społeczne nie znikają z dnia na dzień, to stopniowo udaje się przełamywać ten ograniczony obraz Polaków jako wyłącznie pracowników fizycznych.

    Czy państwo włoskie zapewnia jakieś wsparcie finansowe dla Polonii?

    Ze strony włoskiego państwa nie ma właściwie żadnego wsparcia finansowego dla Polonii – nie spotkałem się z żadnymi inicjatywami w tym zakresie. Główne wsparcie pochodzi z Polski. Obecnie fundusze na pomoc Polonii są przyznawane przez Senat RP i wykorzystywane na różne projekty, które mają na celu wspieranie polskiej społeczności za granicą.

    Mówiliśmy o polskich szkołach – jeśli istnieją, to znaczy, że jest także młodzież. Czy jest ona aktywna i angażuje się w życie Polonii?

    Aktywność młodzieży polonijnej we Włoszech bywa problematyczna. Wiele osób zaczyna coś z entuzjazmem, ale szybko traci zainteresowanie. Jednak są też pozytywne przykłady. Podczas ostatniego kongresu Polonii powstało kilka nowych inicjatyw, które zaczęły się rozwijać, m.in. integracyjna wycieczka dla Polonii we Włoszech, program podcastowy oraz targi polskich uczelni, mające przybliżyć młodzieży ofertę edukacyjną w Polsce. Warto też dodać, że wielu młodych Polaków wychowanych we Włoszech wraca do Polski na studia, często wybierając wymagające kierunki, jak medycyna. Polska aktywnie inwestuje w przyciąganie młodej Polonii, widząc w niej duży potencjał.

    Co można zrobić, aby zwiększyć zaangażowanie młodzieży w życie Polonii?

    Kluczowe jest uatrakcyjnienie działalności polonijnej, aby młodzież dostrzegała w niej realne korzyści, a nie tylko dodatkowy wysiłek. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z możliwości, jakie daje aktywność w polonijnych organizacjach, np. udział w międzynarodowych wydarzeniach czy wyjazdach integracyjnych. Problemem bywa również skostniała struktura niektórych organizacji, w których dominują starsze osoby niechętne do zmian. To często zniechęca młodych do angażowania się.

    Czy w twoim domu obchodzicie polskie święta, utrzymujecie tradycje?

    Tak, moi rodzice starali się utrzymać polskie tradycje, szczególnie te związane ze świętami kościelnymi oraz ważnymi dniami narodowymi. W domu posługujemy się głównie językiem polskim, ponieważ jest to dla nas łatwiejszy język niż włoski. Mieszkamy również na osiedlu, gdzie mieszka wielu anglojęzycznych sąsiadów, więc na co dzień muszę posługiwać się trzema językami. Często zdarza mi się zapomnieć słowo w jednym języku, ale pamiętać je w dwóch innych. Mimo to znajomość tych trzech języków jest dla mnie dużym plusem – zarówno w pracy, jak i w życiu codziennym.

    Więc dzięki znajomości języka polskiego otworzyły ci się jakieś oferty pracy?

    Tak, znajomość języka polskiego miała duży wpływ na moją pierwszą płatną pracę w branży filmowej. Zwykle w tej branży pierwsza praca na danym stanowisku jest wolontariatem, ale dzięki temu, że znałem polski, dostałem ofertę pracy za pieniądze. Wszystko zaczęło się, gdy wykładowca zadzwonił do mnie i zapytał, czy pomogę nakręcić początkową scenę filmu. Potrzebowali kogoś, kto nauczyłby aktorów kilku słów po polsku. Później, dzięki mojemu doświadczeniu z filmami, zaproponowano mi dalszą współpracę.

    Odczuwasz czasami, że brakuje ci Polski?

    Pod wieloma względami tak, bo w Polsce sporo rzeczy działa po prostu lepiej i dużo szybciej. Mam śmieszną historię związaną z rejestracją mojego motocykla tutaj, we Włoszech. Zajęło mi to 3 miesiące, a w tym czasie nie zarejestrowano go jako motocykl. Musiałem ponownie wysłać im tablice rejestracyjne i zgłosić błąd, a potem zarejestrować go od nowa. Cała sytuacja była istną odyseją. W Polsce natomiast, kiedy rejestrowałem motocykl, wystarczyły dwa półdniowe wyjścia do urzędów, a potem mogłem już jeździć.

    Myślałeś o tym, żeby kiedyś wrócić do Polski?

    To jest ciągle opcja. Moja branża opiera się na sieci kontaktów, więc od ponad 5 lat buduję ją we Włoszech, głównie w Rzymie. Jednak te projekty i spotkania, w których uczestniczę, dają mi okazję, by zacząć budować sieć kontaktów w Polsce. Na ostatnim Forum Mediów Polonijnych udało mi się nawiązać kilka ciekawych kontaktów, które mogą prowadzić do propozycji pracy, zwłaszcza w zakresie eventów w Polsce. Staram się aktywnie rozwijać swoją sieć, aby, jeśli zdecyduję się wrócić, nie zaczynać od zera.

    Co przekazałabyś młodym ludziom polskiego pochodzenia mieszkającym poza granicami Polski?

    Warto pielęgnować polskość, bo daje nam to unikalne okazje, które tylko my możemy wykorzystać. W moim przypadku znajomość języka polskiego pozwoliła mi zdobyć pierwszą odpłatną pracę i ważny kontrakt. Dzięki wychowywaniu się w dwóch kulturach mamy szersze spojrzenie na świat, co otwiera drzwi do wielu możliwości, także osobistych. To doświadczenie jest cenne, bo osoby wychowane w jednej kulturze mogą mieć węższe spojrzenie na życie. Z takich doświadczeń warto być dumnym.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA Reklama
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego