NAWSIE / Dokładnie przed 80 laty, 14 lutego 1944 roku, nazistowski reżim okupacyjny przeprowadził w Nawsiu publiczną egzekucję, stracono pięciu młodych mężczyzn.  Z tej okazji w środę 14 lutego przed budynkiem czeskiej szkoły w Nawsiu obok pomnika z tablicą pamiątkową odbyła się uroczystość wspomnieniowa.

    Przy pomniku ofiar II wojny światowej spotkali się przedstawiciele gminy, Konsulatu Generalnego RP w Ostrawie, Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego i Kongresu Polaków, by oddać hołd zamordowanym. Uroczystość wspólnie zorganizowały nawiejska gmina, Miejscowe Koło PZKO Nawsie oraz Szkoła Podstawowa im. Masaryka w Nawsiu.

    Apel poległych przeczytał Stanisław Gawlik

    Uroczystość prowadził Marian Waszut, wójt gminy, który przywitał wszystkich obecnych. – Ci, których pamiętamy, są naszym trwałym dziedzictwem i naszym obowiązkiem jest o nich nigdy nie zapomnieć, powinniśmy pamiętać o ich cierpieniu – powiedział Waszut.

    – Spotykamy się tutaj dzisiaj, aby przypomnieć sobie tamten tragiczny dzień, kiedy naprzeciw restauracji u Mrózka wybudowano szubienicę i stracono pięciu młodych mężczyzn. Oddajmy hołd tym, którzy zginęli w egzekucji, ale i tym, którzy oddali życie za wolność, poległym na różnych frontach II wojny światowej, członkom ruchu oporu wszystkich formacji, wszystkim, którzy oddali życie w walce z nazistami – przypomniał Gawlik.   

    Dwaj duchowni, pastor Jan Fojcik oraz Alfréd Volný, proboszcz parafii jabłonkowskiej, zmówili okolicznościowe modlitwy.

    Stracono pięciu młodych mężczyzn

    W 1944 roku na szubienicy zawisło pięciu członków polskiego ruchu oporu, partyzantów działających w Beskidach. Byli to Jan Celner z Dziećmorowic, Jan Holeksa z Ustronia, Paweł Łabaj z Istebnej, Stanisław Rucki z Nydku oraz Oskar Sztwiertnia z Wisły.

    Potajemnie wykonane zdjęcie z egzekucji w Nawsiu,
    luty 1944 r.

    Członkowie rodziny straconego Jana Holeksy z Ustronia

    Wśród uczestników uroczystości obecni byli członkowie rodziny straconego Jana Holeksy z Ustronia.

    – Wujka oczywiście nie mogę pamiętać, urodziłem się osiem lat po tym tragicznym wydarzeniu, ale pamiętam o tym z opowiadań mojej mamy Marii Holeksowej, siostry zamordowanego Janka. Wujek pomagał partyzantom w Czantorii, oskarżono go o naprawę broni dla nich, był bowiem tokarzem – wspominał Jan Warcop, syn siostry zamordowanego Janka.

    – W nocy wtargnęli do domu esesmani, zabrali Janka, który do domu już nigdy nie wrócił. Dalsza siostra Zuzka opiekowała się dziećmi wysoko postawionego esesmana, ten uratował resztę rodziny przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego, warunkiem było, że nie mogli pytać o Janka. Dopiero po wojnie rodzina dowiedziała się o jego losie – kontynuował wspomnienia Warcop.

    Uroczystość kontynuowano w bibliotece

    Następnie w miejscowej bibliotece kontynuowano spotkanie, w ramach którego wyświetlono krótki film o nawiejskiej tragedii, przygotowany na 70. rocznicę przez studio telewizyjne miejscowej czeskiej szkoły podstawowej.

    Zaśpiewał Polski Chór Parafialny pod batutą Danieli Sławińskiej oraz znany na Zaolziu tenor Władysław Czepiec. Następnie Stanisław Gawlik zaznajomił publiczność z całym tragicznym wydarzeniem, przypomniał również o ruchu oporu w Beskidach.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Walizki
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.