Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
NYDEK / W niedzielę na rynku w Nydku było tłoczno. Swoje kramy rozstawili sprzedawcy najróżniejszych odpustowych przedmiotów. Jak co roku na Kiermaszu Jesiennym stanęły karuzele, strzelnica.
Tradycyjnie do organizacji imprezy włączyło się Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Nydku. A że karuzele od Domu PZKO dzieli zaledwie kilka metrów, zgłodniałych uczestników kiermaszu członkowie PZKO zaprosili do swojej siedziby.
Placki i bachora
Przygotowali dla nich placki i bachora oraz oczywiście coś do wypicia. Na brak klientów nie narzekali. W sali trudno było znaleźć miejsce do siedzenia, panie i panowie w kuchni uwijali się jak w ukropie. – Na szczęście nie narzekamy na brak rąk do pracy. Chętnych do pomocy jest sporo – mówi prezes Koła Bogdan Martynek.
Jak zaangażować do pracy w PZKO młodych i średnie pokolenie
Warto podkreślić fakt, że w Nydku nie ma już polskiej szkoły, ani polskiego przedszkola. Jak więc udaje się ściągnąć osoby w średnim wieku i młode do pracy w PZKO? Prezes zdradza, że sposobem jest na pewno organizowanie imprez dla dzieci. A wydarzeń jest sporo. Ostatnio pisaliśmy o przedstawieniu Sceny Lalek „Bajka” Teatru Cieszyńskiego, organizowane jest też spotkanie z Mikołajem, najróżniejsze warsztaty dla dzieci.
– Jesteśmy otwarci. Przychodzą do nas mieszane małżeństwa, osoby, które mają polskie korzenie, ale już może niekoniecznie chodziły do polskiej szkoły. Staramy się nie tworzyć barier. Myślę, że to jest ważne, by każdy czuł się u nas dobrze – wyjaśnia Bogdan Martynek.
Wystawa o wełnie
Goście, którzy dotarli do Domu PZKO w Nydku, mogli nie tylko zjeść coś pysznego. Przygotowana była dla nich też wystawa. Swoje prace wystawiały emerytki, które pracują w ramach klubu „Klubíčko”. Członkowie Miejscowego Koła PZKO przygotowali wystawę poświęconą wełnie i owcom.