OŁOMUNIEC / Niewerbalna produkcja Peregrinusa wygląda na rzeczywistość. Po raz pierwszy można obejrzeć atrakcyjne wizualnie widowisko renomowanego KTO Teatr Kraków w Czechach.

    Czy można sprostać wymaganiom współczesnego świata i zachować wolność ducha? A może stajemy się szarą maską nie do odróżnienia od innych? Peregrinus, inspirowany wierszami T.S. Eliota, to atrakcyjna wizualnie sonda w życie zwykłego człowieka.

    Spektakl niewerbalny w stylu teatru ulicznego będzie można zobaczyć w ramach Morawskiego Lata Teatralnego w Centrum Wystawienniczym Flora Olomouc w niedzielę 19 czerwca o godzinie 21:00. Bilety do nabycia w kasie Teatru Morawskiego, online na www.moravskedivadelnileto.cz oraz przed spektaklem na miejscu.

    W ciągu pięciu sezonów od premiery spektakl był wystawiany na całym świecie i oglądany przez widzów na ponad 50 festiwalach. Rozmawiamy ze współzałożycielem KTO Teatr Kraków i reżyserem Peregrinus, Jerzym Zoniem.

    Historia Peregrinusa inspirowana jest twórczością T. Eliota. Czy wybrał pan konkretny tekst?

    T. S. Eliot – wielki poeta pięćdziesiąt lat temu przewidział mniej więcej taki stan rzeczywistości i stosunków międzyludzkich, jaki jest teraz.Korzystam tutaj z dwóch poematów „Ziemia jałowa” i „Wydrążeni ludzie”. Eliot powiedział , że wielki koniec świata przeminął. Już nie będzie takich końców świata! Jak niby miałyby wyglądać?  Rzucimy bombę atomową? Nie rzucimy, bo rozwaliłaby się planeta. Koniec świata będzie w tym, że będziemy tacy sami, podobni, nijacy i szarzy. W związku z czym, jeśli zderzymy te wielkie odkrywcze myśli ujęte w przywołanych poematach, to wiemy, że to w tej chwili już się odbywa. On to przewidział. I jest piękny wiersz, który zresztą można zaśpiewać: „I tak się właśnie kończy świat, kończy świat, kończy świat nie hukiem, ale skomleniem”. Nawiązywali do tego także pisarze strefy angielskiej jak na przykład James Joyce. Od tego się odbijaliśmy, przygotowując spektakl, że te emocje są ściśnięte, że my tak samo wyglądamy. Tylko maska, maska i szary garnitur.

    Historia opisuje „jeden dzień z życia człowieka”, w tym te negatywne drobiazgi, które na nas wpływają. Z czym widz powinien wyjść po tym spektaklu?

    Zasadniczo widz nie powinien z tego spektaklu wychodzić, ale uciekać! Bo to jest rzeczywistość płaska, jednowymiarowa, nijaka. Jak możemy żyć przez lata w tym samym rytmie. Gdy graliśmy w Korei, w centrum Seulu podszedł do mnie Koreańczyk pijany, w sobotę na ulicy, przykuty do swojej walizki z laptopem, elegancko ubrany przyszedł tam, by odreagować. I podszedł taki biznesmen koreański i mówi „Proszę pana, ja dziś na pana spektaklu płakałem”. Odpowiedziałem „bardzo ciekawe”. Doprecyzował potem, że płakał nie przy finale, nie na początku, nie w innych scenach. Temu dorosłemu mężczyźnie łzy popłynęły na widok wyciąganych dziewięciu kolorowych krawatów. Zrozumiał, że on te krawaty wyciąga od 30 lat. Miał sześć kolorów i zawsze rano wyciągał jeden.

    To jest utrafione. Ten sam wygląd, te same emocje, właściwie bez emocji, bo maska nie ma przecież takiej emocji, tak na niego zadziałały. Jest to spektakl czytelny pod każdą szerokością geograficzną, a nawet w krajach dopiero się rozwijających, w  których powiedzmy, że styl życia wielkiej korporacji jeszcze się nie zaczął, już to przeczuwają. Za tym idzie homogenizacja i kultury i dzieł sztuki. Polega to mniej więcej na tym, że w hotelu w Istambule w roku 1991 otrzymałem na śniadanie taki sam jogurt j, rok wcześniej w Niemczech, pół roku później w Polsce i zobaczyłem taką samą audycję „Milionerzy” jak w polskiej, azjatyckiej czy amerykańskiej telewizji.

    KTO jest wędrownym teatrem ulicznym – teatrem w drodze, który zebrał pozytywną krytykę na całym świecie. Czy będzie to wasz pierwszy spektakl w Czechach?

    Nie. Graliśmy kiedyś na czeskim festiwalu. Graliśmy także w Pradze w rocznicę urodzin Hrabala spektakl „Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać” oraz na Festiwalu „Za drzwiami” spektakl „Ślepcy”. Natomiast, jeśli chodzi o „Peregrinusa” gramy pierwszy raz w Czechach. I to będzie właśnie Ołomuniec.

    Czy czeka pan wraz z aktorami z niecierpliwością na spektakl w Ołomuńcu?

    Byłem wcześniej z wizytą w teatrze, u pana dyrektora, Davida Gerneša, którego postrzegam jako znakomitego organizatora i bardzo inteligentnego administratora kultury teatralnej w Czechach. Oglądałem to miasto w grudniu, przed pandemią. Udzieliła mi się atmosfera świąteczna, wszędzie było mnóstwo kramów. Plany były inne, nasza aktywność miała wyglądać inaczej, miało być grane duże plenerowe widowisko. Trzy lata czekaliśmy, żeby dojechać z tym spektaklem, wiec tym bardziej jesteśmy zniecierpliwieni tym radosnym aspektem.

    Materiały prasowe

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego