Złodziejska para trafiła przed sąd
Policji w Boguminie udało się w listopadzie 1903 roku zatrzymać mężczyzną i kobietę, którzy mieli na sumieniu kilka włamań, m. in. na rzymskokatolicką plebanię, gdzie wykradli kasę kościelną. Oprócz tego jednemu podróżnemu w hotelu Šolc zabrali czterysta koron, a w mieszkaniu małżonków Stoklasowych sto dwadzieścia koron. Złodziejska para trafiła przed sąd.
Ponowne zatrzymanie zbrodniarza Kusia
Niebezpiecznemu zbrodniarzowi Kusiovi udało się w październiku 1903 roku uciec, kiedy go prowadzono ulicą Bobrecką w Cieszynie do więzienia. Na wolności nie spędził zbyt wiele czasu. Już w listopadzie pobił się w cieszyńskiej gospodzie z żołnierzem, który pchnął go bagnetem do szyi. Kiedy na miejsce bijatyki przyszli żandarmi, poznali w zranionym zbiegłego Kusia.
Skłonna do kradzieży sąsiadka
Jabłonkowską gospodzką Pindurową okradła pod koniec listopada 1904 roku jej sąsiadka Muchowa. Po jej nieproszonych odwiedzinach gospodzka straciła wszelki drób.
Aresztowali podejrzaną o morderstwo dziecka
Dwudziestoośmioletnią służącą Annę Boszczykową z Toszonowic Górnych aresztowali w listopadzie 1904 roku policjanci w Cieszynie. Była podejrzana o zabójstwo dziecka.
Sześć miesięcy za zabicie
Dwudziestoletni parobek z Nawsia Jan Czudek, który niedawno opuścił więzienie, uderzył po pijanemu kamieniem rolnika Jerzego Heczkę, który następstwem tego zmarł. W listopadzie 1904 roku przed sądem w Cieszynie został skazany na sześć miesięcy pobytu za kratkami.
Żebrak okazał się rosyjskim zegarmistrzem
Policja cieszyńska aresztowała w listopadzie 1906 roku dobrze ubranego mężczyznę, który obchodził miejscowe sklepy, starając się coś wyżebrać. Aresztowany twierdził, że nazywa się Józef Ginsberg i że jest zegarmistrzem, który uciekł z Rosji.
Zostawił po sobie krwawy ślad
Robotnik dniówkowy Jan Lipa 19 listopada 1906 roku włamał się do willi na ulicy Bobreckiej w Cieszynie i skradł stamtąd dwie starożytne strzelby. Przy tym skaleczył się o szkło okienne. Ponieważ mocno krwawił, policjantowi miejskiemu Siostrzonkowi wystarczyło tylko udać się jego śladem, a potem go aresztować.
Zderzenie z wagonami
Do trzech próżnych wagonów najechał 4 listopada 1907 roku na dworcu w Cieszynie pociąg osobowy przyjeżdżający z Bogumina. Lokomotywa i wagony zostały nieznacznie uszkodzone. Dwie osoby doznały lekkich obrażeń.
Obiesił się z obaw przed karą
Stróż w hucie w Trzyńcu Antoni Haratyk spróbował w listopadzie 1907 roku skraść na trzynieckim dworcu koszyk z owocami. Starszy ojciec kilku dzieci, który mieszkał w Puńcowie, z obaw przed karą obiesił się.
Okradał swoich chlebodawców
Nad dwudziestojednoletnim Janem Cholewą, sługą w fabryce na likiery w Cieszynie, zaciążyło podejrzenie, że kradnie swojemu chlebodawcy cukier. Najpierw długo zapierał i twierdził, że z kradzieżami nie ma nic wspólnego. Dopiero w listopadzie 1907 roku przyznał się miejskiemu żandarmowi Plechaczowi, że tak.
W mieszkaniu Cholewy oprócz skradzionego cukru znaleziono jeszcze butelki i beczułki z likierami, rumem, koniakiem i spirytusem, a oprócz tego kożuch i różne narzędzia ślusarskie, które skradł swojemu poprzedniemu pracodawcy, ślusarzowi artystycznemu.
Kłusownicy na Jaworowym
Gajowy Śliż natrafił początkiem listopada 1913 roku w lasach na Jaworowym na dwóch uzbrojonych kłusowników. Ponieważ obawiał się interweniować przeciw nim sam, zszedł szybko do Tyry po pomoc. Miał szczęście, ponieważ udało mu się z szybko zgromadzonymi pomocnikami przyłapać obu kłusowników na gorącym uczynku.
Jednego z nich, Śmiłowskiego z Rzeki zatrzymali na miejscu, drugiemu, Kantorowi z Gutów, wprawdzie udało się zbiec, ale później został zatrzymany.
(gam)
Komentarze