Nina Suchanek
E-mail: nina@zwrot.cz
CIERLICKO / W najbliższy weekend w Cierlicku w kinie Wolność gościć będzie „Cierlickie Lato Filmowe”. O tym, co przygotowano dla fanów kina, rozmawialiśmy z Elżbietą Štěrbą Molendą, organizatorką tegorocznej edycji festiwalu.
Jak wyglądały początki Cierlickiego Lata Filmowego?
Pierwsza edycja Cierlickiego Lata Filmowego miała miejsce w 1993 roku. Do roku 2004 przeglądy odbywały się w Cierlicku. Co roku festiwal się rozrastał, na pierwszej edycji było chyba 10 polskich filmów, podczas drugiej edycji były też filmy czeskie, a później doszły filmy słowackie. W ten sposób zrobił się z tego przegląd konkursowy. Myślę, że w Cierlicku w ciągu 10 lat pojawiły się wszystkie gwiazdy kina, które wtedy były dostępne.
Były to lata 90., kiedy cały rynek filmowy dopiero się rozkręcał i myślę, że to był jeden z powodów, dla którego festiwal został przeniesiony. W 2005 roku już odbył się w Trzyńcu. Kino cierlickie też było małe, było przed remontem, brakowało już miejsca na tak duży festiwal. Stąd pomysł przeniesienia festiwalu do Trzyńca. Po Trzynieckim Lecie Filmowym pojawiło się Babie Lato Filmowe, które odbywa się do dziś w Bystrzycy, Jabłonkowie.
Postanowiliśmy więc reaktywować CieLaF u nas „na Dołach”, przyznajmy sami, że nie za dużo dzieje się w okolicach od Cieszyna w kierunku na Karwinę i Bogumin. Od pięciu lat mieszkam w Cierlicku i przyznaję, że takiej imprezy bardzo mi brakowało. A ponieważ gmina Cierlicko w tym roku postanowiła nie organizować swojego przeglądu filmowego „Těrlický filmový festival”, który jest bardziej przeglądem czeskich filmów, pojawia się na nim tylko drobny polski akcent, np. wyświetlany jest jeden polski film, postawiliśmy połączyć siły i stworzyć coś, co będzie przypominało Cierlickie Lato Filmowe.
Co przygotowaliście dla gości?
Mamy 14 filmów – 7 polskich, 9 czeskich i 1 słowacki. Polskie filmy będą wyświetlane z czeskimi napisami, by pokazać dobre polskie kino czeskiemu widzowi. Będzie szansa obejrzeć filmy, które są świeżo po premierze. Udało nam się załatwić film „Zátopek”, który miał premierę w Karlowych Warach i można go obejrzeć w kinach dopiero od 26 sierpnia.
Dyrektorem programowym festiwalu jest Martin Novosad, który również pochodzi z Cierlicka i jest związany z Cierlickim Latem Filmowym od początku, wybierał filmy już do pierwszej edycji festiwalu. W piątek przed południem chcemy do kina zaprosić uczniów starszych klas polskich szkół podstawowych z okolicy, np. Błędowic, Suchej, Lutyni oraz czeską podstawówkę z Cierlicka. Oprócz tego zapraszamy oczywiście wszystkich, którzy lubią kino i nie zdążyli w tym roku być na festiwalu Kino na Granicy z powodu wakacyjnego terminu, a lubią polskie i czeskie kino.
Chcemy zachować festiwalową atmosferę, czyli Martin Novosad będzie robił wstępy do czeskich filmów, a Magda Miska Jackowska, która jest znana w środowisku filmowym, do tych polskich. Oprócz tego będzie wystawa zdjęć Wiesława Przeczka, który był związany z CieLaFem, myślę, że był na wszystkich edycjach. Jeżeli się uda, to będzie kącik dla dzieci, by rodzice mogli przyjść do kina nawet wtedy, gdy nie mają z kim zostawić dzieci.
Nie jest to przegląd konkursowy, to ma być po prostu filmowy weekend pod koniec lata. Wyobrażam go sobie jako formę odpoczynku – oglądamy kino, dyskutujemy, do tego mamy dobre jedzenie i możemy schłodzić się zimnym piwkiem czy lampką wina.
Przyznam, że kolejnym powodem, dla którego zdecydowałam się ten festiwal zorganizować, był ubiegły pandemiczny rok, w czasie którego za bardzo przyzwyczailiśmy się do oglądania filmów w domu na komputerze, smartfonie czy tablecie. Brakuje mi kina, jego atmosfery, brakuje mi tego, żeby móc o filmie potem z kimś porozmawiać. Zwłaszcza że cierlickie kino ma tylko 180 miejsc, będzie więc panował kameralny klimat.
Będzie można coś zjeść w ramach festiwalu?
We współpracy z MK PZKO Cierlicko-Centrum i prezes Irką Włosok będziemy mieli przygotowane stoisko, na którym będą serwowane przekąski i napoje. Zaproponujemy piwo z Albrechcickiego Browaru. Chcemy dać szansę lokalnym przedsiębiorcom, żeby się trochę zaktywizowali. Nie chcemy, żeby ludzie uciekali po jednym seansie, ale żeby zostali i zjedli coś dobrego.
Chcecie nawiązywać jakoś do pierwszych edycji CieLaFu?
Pamiętam pierwsze edycje festiwalu, kiedy spało się w kinie lub wynajmowano chatki koło polskiej szkoły. Moim zdaniem ten klimat lat 90. już nie wróci. Jeżeli zerowy restart się uda i będzie zainteresowanie, to mam już pomysł, żeby zrobić w różnych miejscach takie kina plenerowe. Mamy fajne miejsce za Jaszkowską Karczmą, jest Żwirkowisko, gdzie już mieliśmy parę podejść do seansów filmowych.
Jest parę klimatycznych miejsc i myślę, że właśnie coś takiego odniosłoby sukces. Bardzo by mnie cieszyło, jakby znalazł się ktoś z młodej generacji, kto chciałby poprowadzić albo zrobić sobie swoją sekcję dla młodzieży. Ktoś, kto mógłby pomóc i odpowiadałby za taki młodzieżowy nurt, bo bardzo by mi zależało, żeby też przyszły młode osoby, żebyśmy się nie koncentrowali tylko na folklorze, kulturze i tradycji, która nas wyznacza. Myślę że, powinniśmy też znać współczesną kulturę, reżyserów, polskich aktorów, polskich producentów, polskie filmy i polskie kino. W tym zakresie mamy bardzo wielkie luki i mam nadzieję, że to chwyci, i że uczniowie gimnazjum sami będą chcieli na jakiś film przyjść.
Cierlickie Lato Filmowe odbędzie się od 10 do 12 września w Miejskim Domu Kultury w Cierlicku. Imprezę organizuje Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej oraz Kongres Polaków w Republice Czeskiej. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.cielaf.cz.
Tagi: CIELAF, Cierlickie Lato Filmowe, Elżbieta Štěrba-Molenda, festiwal, film, kino