Poszedł odwiedzić brata i już nie wrócił
Karol Wybraniec z Bogumina odwiedził we wrześniu 1900 roku swojego brata Franciszka w pobliskich Wierzniowicach. Wspólne chwile spędzali strzelaniem do tarczy z nowego sześciostrzałowego rewolweru. Kiedy Franciszek wystrzelił pięć strzałów, zapomniał, że w broni znajduje się jeszcze jeden pocisk i żartem wymierzał w brata i nacisnął spust. Rewolwer wypalił, a Karol Wybraniec osunął się martwy na ziemię.
Kuriozalna kradzież
Na targu w Cieszynie we wrześniu 1902 roku pewien złodziejaszek ukradł parę butów. W pośpiechu jednak skradł jeden męski, a drugi damski but.
Chrzest Meksykanki
Niecodzienny chrzest miał miejsce początkiem września 1906 roku w kościele ewangelickim w Nawsiu. Ochrzczono tam trzyletnią dziewczynkę, której rodzice żyli już kilka lat w Meksyku, jednak pochodzili ze Śląska. Podczas urlopu w swojej ojczyźnie zdecydowali się ochrzcić swoją córkę w Nawsiu, ponieważ jako ewangelicy w jednym z najbardziej katolickich krajów na świecie nie mieli ku temu okazję.
Zmarł w drodze do szpitala
Pewien mężczyzna z Karwiny cierpiał na problemy zdrowotne i tak 20 września 1906 roku udał się do szpitala w Cieszynie. Nie dotarł jednak do celu, ponieważ już w Darkowie zmarł.
Klan rodzinny przed sądem
Czterdziestopięcioletni Antoni Ochmann, jego dwaj synowie, dwudziestojednoletni Edward i dwudziestoletni Henryk oraz parobek Robert Luksza stanęli we wrześniu 1906 roku przed sądem v Cieszynie. Na sumieniu mieli szereg włamań w Rychwałdzie, Orłowej i okolicy. Za nie wszyscy trafili za kratki. Antoniego skazano na szesnaście miesięcy, jego synów Edwarda i Henryka na dziesięć i osiem miesięcy, parobka Lukszę na trzynaście miesięcy.
Bijatyka skończyła się śmiercią
Tragicznie skończyła się zabawa taneczna, która miała miejsce we wrześniu 1907 roku w gospodzie w Ustroniu, dla dwudziestosześcioletniego robotnika Pawła Czysza. Wmieszał się bowiem do bijatyki i stracił w niej życie.
Gajowy popełnił samobójstwo
Dobrowolnie pozbawił się życia 21 września 1907 roku gajowy Jan Židek z Karwiny. Najpierw chciał ze złości zastrzelić swoją żonę, która mu jednak wyrwała strzelbę z rąk i wyrzuciła przez okno. Wówczas wyskoczył za bronią i skierował lufę przeciwko sobie.
Włamanie do kościoła
Dwaj mężczyzni i jeden nieletni włamali się we wrześniu 1910 roku do kościoła katolickiego w Suchej Średniej. Do środka dostali się przez okno i skradli kielichy za ówczesnych tysiąc koron.
Gwałciciel trafił do więzienia
Górnik z Łąk Jan Witosz zgwałcił pewną kobietę. Za swój czyn musiał potem we wrześniu 1910 roku odpowiadać przed sądem cieszyńskim. Ława przysięgłych skazała go na trzynaście miesięcy pobytu w więzieniu.
Tragiczny koniec polowania
Gospodzki Pawlik i kilku rolników z Łąk wracało we wrześniu 1910 roku na wozie z polowania. Na nieszczęście jedna ze strzelb wypaliła. Pocisk trafił pana Pawlika w serce. Zmarł na miejscu.
Dwunastoletni podpalacz
Kilka pożarów dało się latem 1910 roku we znaki mieszkańcom Orłowej i kilku okolicznych wiosek. We wszystkich przypadkach chodziło o podpalenie. We wrześniu udało się ująć sprawcę tych przestępstw. Był to dopiero dwunastoletni Leon Błahut, syn górnika z Polskiej (obecnie Śląskiej) Ostrawy. Chłopiec przyznał się do wszystkich popełnionych czynów, w jednym przypadku dodał, że chciał się zemścić.
(gam)
Komentarze