Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
TRZYNIEC / Muzeum Huty Trzynieckiej i Miasta Trzyńca otworzyło w środę nową wystawę. Prezentuje nietradycyjne eksponaty – przedmioty, które wykonywali kiedyś własnym sumptem pracownicy dzisiejszej Huty Trzynieckiej. W czasach tzw. „budowania socjalizmu” często na rynku brakowało szeregu dziś już powszechnie dostępnych produktów i tak zmuszeni byli radzić sobie sami.
Ekspozycja nazwana „Werkfušky” („Werkfuszki”) przedstawia produkty miejscowych mieszkańców. Na wystawie można oglądać dwieście eksponatów od czterdziestu właścicieli najróżniejszych przedmiotów, wykonanych częściowo w warsztatach dzisiejszej Huty Trzynieckiej.

Jednym z nich jest Petr Šturc ze Smiłowic. Skonstruował na przykład rębak do rozdrabniania gałęzi, ponieważ jest właścicielem dużego ogrodu z mnóstwem drzew owocowych i leśnych. Ponadto wykonał 15 śrutowników, stosowanych na wsi do śrutowania zboża i kukurydzy, służących potem jako pasza dla zwierząt hodowlanych.
Śrutownik był zwłaszcza w latach 70. i 80. niezastąpionym pomocnikiem w gospodarstwie. Pięć kilogramów kukurydzy ześrutuje w ciągu minuty. Ugotowane kości z głowy świni rozkruszy za kilka minut. Potem wystarczy zmieszać ze zmieloną pszenicą i świetna karma dla kur jest na świecie.
Poniekąd nietradycyjną wystawę poprzedzał zeszłoroczny apel Huty Trzynieckiej, która w ramach projektu „Werkfušky” zwróciła się do mieszkańców tutejszego regionu s prośbą o zapożyczenie tych przedmiotów na przygotowywaną wystawę. Potem wybrano najciekawsze z nich.
– Zręczni ślusarze, elektrycy, mechanicy, rzemieślnicy śmiało stawili czoła każdemu wezwaniu. Spod ich rąk wyszły traktorki ogrodowe, rębaki do rozdrabniania gałęzi, piły tarczowe, obcęgi, prasy do tłoczenia owoców lub magle – powiedziała kierownik muzeum Eva Zamarská.

Warto przypomnieć, że mnóstwo tych wyrobów produkuje się w niektórych firmach również obecnie. Chodzi np. o kociołki odlewnicze i blachy na placki lub rojberki do pieczenia szaszłyków. Obecny dyrektor ds personalnych Huty Trzynieckiej Ivo Žižka żartem stwierdził, że przed tygodniem oglądał w Brnie wystawę „Skarb Inków”, jednak ekspozycja „werkfuszek” podoba mu się bardziej.
(gam)
Tagi: rojberka, werkfuszki
Komentarze