indi
E-mail: indi@zwrot.cz
CIESZYN / Większość z nas chyba nie wyobraża sobie tłustego czwartku bez pączków. Do pączkarni, zwłaszcza tych oferujących pączki wykonywane według tradycyjnych receptur, od rana ustawiały się dziś długie kolejki.
Jeśli zastanawiacie się, jak smakołyki te powstają, ile na ten wyjątkowy dzień w roku, a ile na zwykły dzień przygotowuje ich przeciętna pączkarnia, czy też ile zużywa kilogramów mąki – zapraszamy do lektury wywiadu z Tomaszem Kordą, właścicielem pączkarni przy ulicy Głębokiej w Cieszynie.
Ile pączków na dziś, tłusty czwartek przygotowujecie?
Trudno powiedzieć. Pracujemy na pełnych obrotach od wczoraj od godziny dziewiętnastej. Nie nastawiamy się na konkretną liczbę. Zrobimy tyle, na ile sił nam starczy. Moce przerobowe mamy ograniczone.
A w zeszłym roku ile poszło w tłusty czwartek pączków?
Około pięciu tysięcy.
To ile na to zużyliście mąki?
Osiemset kilogramów.
Dla porównania w normalne dni ile pączków robicie?
Dziesięć procent tego, co dzisiaj.
Macie jakąś specjalną recepturę?
Tak, robimy je w oparciu o własny przepis. Przede wszystkim nadziewamy pączki przed wysmażeniem, a nie po, także nadaje im to tradycyjnego charakteru.
Czyli bywają pączki nadziewane po usmażeniu?
Zdecydowana większość jest nadziewana po.
A czym są nadziewane?
Generalnie w ofercie mamy kilkadziesiąt rodzajów nadzienia. Ale dzisiaj ograniczyliśmy się do kilku najbardziej popularnych. Dzisiaj opieramy się na pięciu smakach. Mamy nutellę, różę, marmoladę wieloowocową, adwokat i maliny.
W imieniu naszych Czytelników dziękuję za ciekawe informacje. indi
Tagi: pączki