Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / Temat „Stanisław Hadyna, rodak z Karpętnej – jego życie, pasje i osiągnięcia” podjęty został na zajęciach Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w czwartek 7 listopada w auli Polskiego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie.
Wykładowcą był Adam Pastuch, menedżer kultury, pedagog, animator życia artystycznego, pomysłodawca nadania zespołowi Śląsk imienia Stanisława Hadyny. Był zastępcą i najbliższym współpracownikiem Hadyny w ZPiT Śląsk, w latach 1999-2010 dyrektorem naczelnym zespołu. Obecnie kieruje Regionalnym Instytutem Kultury w Katowicach, który notabene, o czym wspomniano i podczas wykładu, wydał popularną także na Zaolziu książkę Andrzeja Niedoby „Rzeka niepokorna. Saga cieszyńska”.
Adam Pastuch podziękował Stanisławowi Gawlikowi, prezesowi Sekcji Historii Regionu ZG PZKO, za zaproszenie na MUR, przeprosił, że wykład będzie uboższy o pewne doznania, nie udało się bowiem na będącym do dyspozycji w auli sprzęcie uruchomić materiałów filmowych i dźwiękowych. Pozostały ilustrujące słowa zdjęcia i bardzo ciekawe spostrzeżenia wykładowcy na zadany temat. Wykładowi towarzyszyła też wystawa, przygotowana przez Mariana Steffka z Ośrodka Dokumentacyjnego Kongresu Polaków.
– Długi czas spędziłem w Śląsku, było to lat piętnaście, z czego trzy lata z profesorem Hadyną jako jego zastępca, a następnie jako kierujący zespołem po śmierci Stanisława Hadyny. Miałem radość, szczęście i okazję obcować z tym wspaniałym człowiekiem – stwierdził na wstępie Adam Pastuch, zaznaczając, że chciałby mówić głównie o tym okresie. – Najwięcej mam do powiedzenia na temat samego zespołu, chyba największego dzieła profesora Hadyny.
Pokazał zdjęcie, na którym młody Hadyna upozowany jest na Fryderyka Chopina. – Do muzyki Chopinowskiej przywiązywał profesor wielką wagę, Chopin był dla niego wzorem. Był tym punktem odniesienia w kulturze, który jest najważniejszy – wyjaśnił wykładowca. Opowiedział, w jaki sposób sam trafił do Śląska i został zatrudniony przez Hadynę. Chyba właśnie Chopin pomógł, to był temat, który ich połączył.
– Profesor w tym czasie był po siedemdziesiątce, czyli był już człowiekiem wiekowym, ale dobrej energii, z dużą siłą, ciągle czynny, ciągle dynamiczny, natomiast podobno zupełnie inny, niż na początku, niż w 1952, 1953 roku. Wtedy podobno był dyktatorem, nie znosił sprzeciwu, wszystko musiało być po jego myśli, był bardzo twardy i zdecydowany. Prawdopodobnie taka była potrzeba, bez umiejętności charyzmatycznego przewodzenia niczego by nie stworzył. Szczególnie w tamtych czasach – tłumaczył Pastuch.
– Kiedy poznałem profesora, w 1995 roku, był już człowiekiem łagodnym, nastawionym filozoficznie, skłonnym do bliskiego kontaktu z ludźmi, do rozmowy, do sympatycznej dyskusji – stwierdził. Opowiedział, co działo się, kiedy zdarzały się sytuacje nerwowe, konflikty. Hadyna zamykał się wtedy w swoim gabinecie i grał na fortepianie, ale nie swoje kompozycje, lecz Chopina, najczęściej etiudy rewolucyjne.
– Chopin towarzyszył mu całe życie i był chyba także przewodnikiem w jego myśleniu o muzyce – podsumował. Podkreślił, że źródłem twórczości Hadyny jest ziemia cieszyńska. – Czerpał stąd i podobnie jak Chopin przetwarzał to po swojemu.
Stanisław Hadyna był pedagogiem, psychologiem, pisarzem, kompozytorem, dyrygentem, pianistą, jednak zdaniem Adama Pastucha najważniejszym talentem profesora był talent menedżerski. Sam do tego nie przywiązywał wagi, wręcz się tego wypierał. – Nie dałoby się poprowadzić zespołu Śląsk – tłumaczył – gdyby taki nie był, jego wizje artystyczne są cudowne, one trwają, my je znamy, ale według mnie największym dziełem, majstersztykiem jest zespół Śląsk. Jest ta organizacja artystyczna, którą stworzył.
Dowodem na to, że Śląsk to opus magnum Stanisława Hadyny, jest zdaniem wykładowcy również to, że zespół trwa. Minęła setna rocznica urodzin profesora, zmarł przed dwudziestu laty, zarządzał zespołem tylko przez dwadzieścia trzy lata, czyli wycisnął na nim niebywałe piętno, bo Śląsk nadal koncertuje, po całym świecie.
Wykładowca mówił też o bliskim związku merytorycznym, artystycznym profesora z ojcem Jerzym Hadyną. Czerpał z dorobku ojca zbieracza, który miał opracowanych mnóstwo autentycznych materiałów folklorystycznych z ziemi cieszyńskiej. – Jerzy Hadyna towarzyszył Stanisławowi w Koszęcinie od początku zespołu, był dobrym duchem tego zespołu, człowiekiem w pełni świadomym pewnych uniwersalnych wartości, których mnóstwo ma tutejszy folklor. Sądzę, że w pracy organizatorskiej, w tworzeniu całej koncepcji artystycznej zespołu Jerzy miał wielki udział – mówił Pastuch.
Przypomniał początkową nazwę Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Śląsk. Stanisław Hadyna nie lubił słowa ludowy, sam wypowiadał się, że to jest zespół artystyczny, jego autorski. Ludowość została tam artystycznie przetworzona. Wykładowca wspominał też koncerty zespołu, pierwszy, który odbył się w Karwinie i był jednocześnie pierwszym wyjazdem zagranicznym Śląska, oraz ostatni dyrygowany przez profesora, w Bystrzycy w listopadzie 1998 roku.
Adam Pastuch zwrócił też uwagę na mniej znane szczegóły z życiorysu Hadyny. Pokazał listy z Hollywood, w których zwracano się do profesora, by przygotował filmową kompozycję muzyczną. To był 1959 rok, zespół Śląsk wyjechał wtedy po raz pierwszy do USA, wcześniej Hadyna otrzymał tam już nagrody literackie. Jego losy mogły się więc potoczyć zupełnie inaczej. Ale odmówił.
CR
Tagi: Adam Pastuch, MUR, Stanisław Hadyna, ZPiT Śląsk