Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
BRNO / W sobotę 26 stycznia odbył się w Brnie IV Bal Polonijny. Na wstępie chcielibyśmy podkreślić, że Polonia w Brnie pracuje w nieco innych, trudniejszych warunkach, niż Koła PZKO na Zaolziu. Nie dysponujemy bowiem lokalem czy świetlicą, w której można by urządzać bale czy innego rodzaju większe spotkania, i trzeba zawsze znaleźć stosowny lokal. W tym roku wybór padł na jedną z restauracji (o nazwie „Kinokavárna”) z obszerną salą, która pomieściła niemal 90 balowiczów.
Oprócz Polonusów gośćmi balu byli też nasi sympatycy Czesi oraz członkowie zaprzyjaźnionych mniejszości narodowych, jako że założeniem i celem działalności Klubu Polonus jest między innymi promocja polskich tradycji i kultury w różnorodnej narodowościowo wspólnocie Brna i województwa południowomorawskiego.
Oprawę muzyczną balu zapewnił zespół Old Boys Band z MK PZKO Orłowa-Poręba; spisał się znakomicie. Organizatorzy zaś dołożyli wszelkich starań, by o imprezie wspominano długo, a co najmniej do następnego balu.
Jak na polski bal przystało, na początku był oczywiście polonez do muzyki Wojciecha Kilara. Tu nas mile zaskoczył obecny na balu nasz ksiądz Zbigniew Byczkowski od minorytów, bo okazał się „… może ostatnim, co tak poloneza wodzi!“.
W programie balu wystąpiła też para klubu tanecznego Starlet Brno – Orel Telnice z brawurowym pokazem tańców klasycznych, a od samego tylko pokazu tańców latynoamerykańskich na sali zrobiło się wprost gorąco.
Oczywiście nie zabrakło też tańca serduszkowego. Żeby jednak nie było łatwo, tancerze musieli wykazać się umiejętnością tańca w butach „ekologicznych” (sporządzonych z gazet). Najlepiej z tego zadania wywiązała się para Winicjusz i Ligia, którzy zostali ogłoszeni Królową i Królem Balu 2019.
A że w klubie naszym nie brak pomysłowych działaczy, kolejną atrakcją okazał się „kącik fotograficzny“, gdzie można było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na tle planszy, przedstawiającej las. Do dyspozycji były najróżniejsze rekwizyty, więc powstały zdjęcia retro i mniej retro, a fotograf Polonusa miał pełne ręce roboty.
Udane fotografie pamiątkowe par lub całych grup można teraz oglądać na stronach facebookowych Klubu Polonus. Był też kwiatek dla pań, no i zabawne kotyliony. Tu warto podkreślić, że tradycja kotylionów, początkowo nieznana w morawskiej metropolii, zadomowiła się już na dobre na polskich balach.
Z nadejściem północy rozpoczęło się losowanie bogatej loterii, bogatej dzięki sponsorom i klubowiczom.
A później znowu żywe pląsy… żal było odchodzić, więc jeszcze musiało zabrzmieć chóralne „Hej sokoły“ oraz „Góralu…”, bo się okazało, że kierowniczka przez nas wynajętej sali pochodzi z Jabłonkowa. Kapela i jej wokalista, pan Zbyszek, ochoczo podjęli się zadania pomimo zbliżającego się zimowego brzasku.
Taki to był bal! Lecz dodać musimy, że nam, Polonusom, nie tylko zabawa w głowie, bo już wkrótce Dni Kultury Polskiej w Brnie, a nasz Klub włącza się do obchodów tego miesięcznego festiwalu całkiem poważnie i aktywnie.
Wszak i odchodzący konsul, nam życzliwy Janusz Bilski, podkreślił w „Głosie”, że jest „…pod dużym wrażeniem aktywności środowiska polonijnego w Brnie, i prężnej działalności Klubu Polonus”.
Danuta Koné Król
Tagi: Klub Polski Polonus w Brnie
Komentarze