Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
Ustka jest tego typu uzdrowiskiem, w którym nawet w razie niepogody nie brakuje alternatywnych form spędzania czasu. Gdy aura nie zachęca do plażowania, można wybrać się na spacer nadmorską promenadą i portem, zwiedzić Bunkry Blüchera czy wypłynąć w rejs statkiem pirackim.
W Ustce byłam już wielokrotnie, i to nie tylko latem. Raz nawet udało mi się zaliczyć spacer plażą w zamieci śnieżnej. Wtedy po raz pierwszy widziałam na własne oczy, że piasek może zamarznąć tak jak ziemia. Było to dość abstrakcyjne doświadczenie — zawierucha jak podczas załamania pogody w górach, a przed oczyma dudniące, spienione morze.
Ustka jest atrakcyjna o każdej porze roku. Nie jest to zwykły nadmorski kurort. Owszem, tak jak wszędzie, można zjeść tu dobrą rybę i gofry z bitą śmietaną. Są tu też dostępne dwie plaże: wschodnia, szeroka i piaszczysta, położona tuż przy promenadzie, i zachodnia, z pięknymi wydmami, mniej zatłoczona.
Jednak oprócz tego Ustka ma długą i ciekawą historię, i to złożoną, tak jak złożona jest historia całego Pomorza. Dodatkowo niepowtarzalnej atmosfery nadaje miastu port.
Setki lat historii pod niemieckimi wpływami
Od wieków rytm wyznacza miastu rybołówstwo, żegluga i turystyka. Rybacy byli obecni tutaj od zarania dziejów — ci pierwsi łowili łososie w ujściu rzeki Słupi. Prehistoryczni mieszkańcy tego terenu żywili się również mięsem fok upolowanych na pustych wówczas plażach.
Na karty historii Ustka wpłynęła dopiero na początku XIV wieku, gdy Władysław Łokietek podejmował próby zjednoczenia Królestwa Polskiego po rozbiciu dzielnicowym. Jednak jej drogi z państwem polskim rozeszły się wtedy na długie lata. W 1307 roku pomorscy możnowładcy oddali margrabiom brandenburskim Pomorze Słupskie i Gdańskie. Ustka wraz z nadrzędnym Słupskiem do 1648 roku pozostawała w odrębnym Księstwie Pomorskim.
Następnie dostała się pod zwierzchnictwo państwa brandenbursko-pruskiego, przekształconego w 1701 w Królestwo Prus, a w 1871 należała do Niemiec. W granicach Polski znalazła się dopiero po II wojnie światowej. Przy czym dzisiejszą nazwę nadano jej dopiero w 1947 roku. Do tego czasu używano nazw: Postomin-Miasto, Nowy Słupsk i Słupioujście-Port.
Statki były przeciągane aż do Słupska
Ustka przez wieki była portem Słupska. W XIV wieku statki morskie docierały stąd Słupią aż do Słupska, były one przeciągane przez idących brzegiem ludzi. Z dokumentów z roku 1590 wiadomo, że mieszkańcy Ustki zajmowali się głównie przeładunkami w porcie oraz połowami, przetwórstwem i eksportem ryb.
Od 1802 roku Słupsk zaczął tracić posiadane przez siebie tereny w Ustce. Proces ten zakończył się w latach 1911–1914, kiedy to ostatnie tereny Słupska przeszły na własność kolei. Połączenie kolejowe Ustki ze Słupskiem (1878) i Sławnem (1911) przyczyniło się do przyspieszenia rozwoju portu, który 22 grudnia 1831 przeszedł na własność państwa pruskiego.
Jednym z kuracjuszy był Otto von Bismarck
Pierwsze wzmianki o wczasowiczach w Ustce pochodzą z 1832 roku. Wynajmowali oni izby w tutejszych chatach rybackich. Docierali do ujścia Słupi wynajętymi furmankami, a potem dyliżansami, spali w wynajmowanych pokojach w chatach rybackich.
Dla nich zbudowano później łazienki, czyli zakład przyrodoleczniczy, kabiny kąpieliskowe oraz spacerową promenadę nad brzegiem morza. Po tym, gdy w 1878 doprowadzono do Ustki linię kolejową, liczba letników odwiedzających osadę wzrosła do kilku tysięcy. Powstała wówczas dzielnica willowa oferująca pokoje w pensjonatach.
Aż do 1945 roku najwięcej gości przejeżdżało z aglomeracji berlińskiej, następnie z Saksonii i ze Śląska, ale bywali tu już wtedy bogaci Polacy. Już wówczas zalecano kuracjuszom spacery wzdłuż plaży. Warto dodać, że jednym z pierwszych wczasowiczów był książę Otto von Bismarck, który wypoczywał tu dwukrotnie.
Ciekawostki historyczne
Przed wybuchem II wojny światowej pod Ustką została wybudowana baza szkoleniowa wojsk niemieckich. Wybuch wojny we wrześniu 1939 spowodował wstrzymanie rozbudowy portu – na zachód od wejścia do portu widoczne są do dzisiaj ślady rozpoczętej budowy trzeciego falochronu.
Na północ od Ustki w nocy z 30 na 31 stycznia radziecki okręt podwodny „S 13” zatopił niemiecki transportowiec MS Wilhelm Gustloff. W wyniku ataku śmierć w wodach Bałtyku poniosło kilka tysięcy osób, a utonięcie „Wilhelma Gustloffa” uznawane jest za największą katastrofę morską w dziejach. Część ofiar katastrofy pochowano na cmentarzu w Ustce.
W pobliżu wejścia do portu w Ustce znajdują się Bunkry Blüchera, czyli fortyfikacje, które powstały jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Na górującej nad otoczeniem wydmie wybudowano działobitnię armaty prowadzącej o kalibrze 105 mm.
Bunkier ten ma dwie kondygnacje. Na górnej było działo na obrotowej podstawie i nisze na pociski artyleryjskie. Poniżej znajdowały się pomieszczenia dla załogi i korytarze łączące z bunkrem kierowania ogniem i dowodzenia.
Dziś miejsce to stanowi nie lada gratkę dla miłośników historii II wojny światowej i militariów, niezależnie od wieku.
Choć statki „pirackie” oferujące krótkie rejsy nijak się mają do historii miasta, warto skorzystać z ich oferty, szczególnie gdy jesteśmy z dzieci. Rejs nie trwa długo, bo zaledwie 45 minut, ale samo wypłynięcie z portu na otwarte morze, a później wpłynięcie do niego, przynosi niezapomniane wrażenia. Przy odrobinie wyobraźni można poczuć się jak za dawnych lat.
Więcej na temat historii Ustki tutaj.
(SG)
Tagi: morze bałtyckie, MS Wilhelm Gustloff, Otto von Bismarck, Pomorze, Ustka