Siedmioro członków PTTS „Beskid Śląski” właśnie wróciło z 10-dniowej pieszej wędrówki wschodnim odcinkiem Głównego Szlaku Beskidzkiego. W sumie przeszli 250 km przez Bieszczady i Beskid Niski.

    O tegorocznej wędrówce członków PTTS „Beskid Śląski” fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego pisaliśmy tutaj oraz tutaj. Turyści wrócili już do domów. I dzielą się z naszymi Czytelnikami relacją z wyprawy.

    Żegnajcie bieszczadzkie połoniny

    W piątym dniu eskapady, czyli 9 czerwca, turyści z PTTS „BŚ” opuścili Komańczę, tym samym opuszczając Bieszczady. O ile Bieszczady to turystyczna legenda, Beskid Niski przez dziesiątki lat był zapomniany przez turystów. Ostatnio zyskuje jednak na popularności wśród turystów ceniących sobie wędrówkę dzikimi terenami z jak najmniejszą ilością infrastruktury turystycznej oraz bez „niedzielnych turystów”.

    Jakie wrażenie Beskid Niski zrobił na Zaolziakach?

    – Więcej tu terenów łąkowych, a lasy mieszane zaskakują różnorodnością drzew. Gdy zdobyliśmy Wahalowski Wierch, kawałek niżej odkryliśmy skupiska storczyków. Ścieżka w wielu miejscach była błotnista. Mieliśmy szczęście, że nie padało, bo szłoby się gorzej – relacjonuje Tadeusz Farnik.

    To, że śladów cywilizacji i infrastruktury turystycznej w Beskidzie Niskim jest dużo mniej aniżeli w innych pasmach polskich gór, nie znaczy bynajmniej, że nie ma jej wcale. „Beskidziocy” na szlaku swej wędrówki zatrzymali się w schronisku górskim w dawnej osadzie Przybyszów.

    Spora grupa mieszkańców Puław Górnych pochodzi z Zaolzia

    Metę tego dnia turyści z Zaolzia mieli zaplanowaną w Puławach Górnych. Miejsce niezwykle interesujące z naszej perspektywy. Tutaj bowiem w latach sześćdziesiątych XX wieku, zamieszkało wielu emigrantów z Zaolzia. Noc nasi turyści spędzili więc w pensjonacie u krajan pochodzących z Tyry.

    Trasa, pomimo swej długości, okazała się łatwa

    Następny dzień wędrówki naszych turystów to kolejne 20 km przez Beskid Niski – z Puław Górnych do Lubatowa. I tu okazało się, że w górach 20 kilometrów dwudziestu kilometrom nie jest równe. Trasa, pomimo swej długości, okazała się łatwa. I to nie tylko dlatego, że już po pięciu kilometrach turyści zatrzymali się na kawę w Rudawce Rymanowskiej.

    Dalej szlak prowadził na przemian terenami leśnymi i łąkami. Pogoda była słoneczna, a szczęśliwym zrządzeniem losu deszcz padał tylko wtedy, gdy znajdowali się pod zadaszeniem. Po drodze były dwa uzdrowiska – Rymanów Zdrój i Iwonicz Zdrój. Na nocleg zaś zatrzymali się w Lubatowej.

    Asfalt, strome podejścia i bagniste ścieżki

    Siódmego dnia również pokonali 20 km przez Beskid Niski. Szlak z Lubatowej w kierunku Dukli prowadził w dużej mierze drogą asfaltową. Jednak gdy odbija od wspomnianej drogi i przed oczami turystów wyrasta masyw Cergowej, szlak wchodzi w leśny dukt. – Zdobycie Cergowej dało nam nieźle popalić – wspomina Farnik.

    Trudy wspinaczki wynagradza nowa, bo wybudowana w 2018 roku, drewniana wieża widokowa na szczycie. Następnie czeka turystów kolejna wspinaczka, na dodatek bagnistym terenem. W Pustelni św. Jana z Dukli trud wspinaczki wynagradza świeża woda źródlana. Jest to miejsce pielgrzymkowe. Po pokonaniu ostatniego wzniesienia szlak sprowadził turystów do Chyrowej.

    Ósmy dzień wędrówki to ponad 33 km

    O ile siódmy dzień wędrówki liczył niecałe 20 km i po przybyciu na miejsce zakwaterowania turyści mieli jeszcze czas i siłę na ognisko, opiekanie kiełbasy, a nawet śpiewanie. O tyle następnego dnia czekało ich przejście 33 km szlakiem z Chyrowej do Bartnego i po przejściu szlaku nie mieli już na nic siły.

    Należy dodać, że na tej trasie czekało ich 1478 metrów przewyższeń. Z miejsca noclegowego wyruszyli więc już o piątej rano. – Był rześki słoneczny ranek. Szybko stanęliśmy na liczącej 640 m n.p.m. Łysej Górze, która w całości porośnięta jest leszczyną – wspomina Farnik.

    Nocleg w łemkowskiej wsi

    Po uzupełnieniu prowiantu w miejscowości Kąty, dalsza trasa prowadziła wśród łąk na Kamień. Do zaliczenia mieli kolejne szczyty: Szczeb – 577 m n.p.m., Kolanin – 706 m n.p.m., Świeżowa – 804 n.p.m., Magura – 829 m n.p.m. – Niby niewysokie, a jednak wyjścia na nie były treściwe – wspomina Farnik. Przed wędrowcami było też nieco ciekawostek krajoznawczych. -Bartne, miejscowość, w której zaplanowaliśmy nocleg, okazała się wsią typowo łemkowską, gdzie mieszkańcy mówią po łemkowsku – relacjonuje Farnik.

    Przekonali się na własnej skórze, co to znaczy błotniste szlaki Beskidu Niskiego

    Dziewiąty, przedostatni już etap wędrówki, liczył prawie 30 km i prowadził z Bartnego do Ropek. Deszcz, który padał przez całą noc, ustał tuż przed wyruszeniem turystów na szlak.

    – Pierwsze kilometry pokonaliśmy z łatwością. Dopiero wtedy przekonaliśmy się na własnej skórze, jak szlaki Beskidu Niskiego mogą wyglądać w czasie deszczu… Wyszliśmy na Popowe Wierchy i zeszliśmy do miejscowości Zdynia, gdzie w ośrodku szkoleniowym zrobiliśmy postój na kawę i zupę. Dalej trasa prowadziła na wzgórze Rotunda, gdzie znajduje się cmentarz z czasów I wojny światowej. Wyjście na Rotundę było łagodne. Natomiast zejście do Regietowa bardzo strome. A czekało nas jeszcze wejście na Kozie Żebro. O tym podejściu słyszeliśmy wiele. I faktycznie dało nam mocno w kość! Po zejściu do Hańczowej, drogą wśród wspaniale ukwieconych łąk, doszliśmy do miejscowości Ropki – relacjonuje Farnik.

    Ostatni dzień wędrówki

    14 czerwca był ostatnim, dziesiątym dniem wędrówki „Beskidzioków” fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Był to 20-kilometrowy odcinek prowadzący z Ropki do Krynicy Zdrój.

    – Gdy wyruszyliśmy, było pochmurno i chłodno, ale bez deszczu. Później zrobiło się słonecznie. Szlak prowadził wspaniałymi terenami łąkowymi i widokowymi aż do miejscowości Mochnaczka Niżna. Stamtąd mieliśmy do pokonania już tylko ostatnie, ale strome podejście na szczyt Huzary i łagodne zejście do naszego celu – Krynicy Zdrój – wspomina Farnik.

    W Krynicy grupa „Beskidzioków” zakończyła dziesięciodniową wędrówkę 250-kilometrowym fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. W przyszłym roku najprawdopodobniej wyruszą na kolejny etap. Mają za sobą już trzy etapy Głównego Szlaku Beskidzkiego, który przeszli w latach w latach 2013 – 2015.

    (indi)

    Tagi: , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego