W piękną, słoneczną sobotę w naszych Beskidach służby ratunkowe musiały interweniować aż trzykrotnie, przy czym w dwóch przypadkach niezbędne okazało się wezwanie helikoptera ratunkowego.

    Na zjeździe z Filipki do Nawsia rowerzysta natknął się na innego rowerzystę, który, w pękniętym kasku, leżał nieprzytomny przy szlaku. Wezwał pomoc i sam rozpoczął reanimację. Po przybyciu na miejsce reanimację kontynuowali ratownicy medyczni. Rowerzysta w stanie bardzo ciężkim został przetransportowany helikopterem do szpitala uniwersyteckiego w Ostrawie.

    Pod szczytem Goduli nad Ligotką Kameralną pomocy wymagał paralotniarz, który zawisł w koronie drzewa na wysokości 30 metrów. W dodatku nim wspólnie ze strażakami zdjęto go z drzewa, wpierw trzeba było przeszukać las, by go w ogóle znaleźć.

    Jeszcze gorzej było pod Jaworowym, gdzie po nieudanym starcie paralotniarz doznał poważnych obrażeń kręgosłupa i wymagał transportu helikopterem do ostrawskiego szpitala uniwersyteckiego.

    To, że nie musimy dzień za dniem siedzieć 24 godziny na dobę zamknięci w czterech ścianach naszych domów, nie oznacza, iż należy ryzykować uprawianiem niebezpiecznych sportów.

    (indi)

    Tagi:

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego