Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
BIELSKO-BIAŁA / Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej pozyskało cenny pergamin z czasów Piastów cieszyńskich. Dokument trafił do zbiorów bielskiego muzeum dzięki czytelnikowi „Zwrotu”. O nowym nabytku z końca XVI wieku rozmawiamy w kierownikiem Działu Historii – dr. Grzegorzem Madejem.
Jakiego rodzaju dokument państwo pozyskali dzięki naszemu czytelnikowi?
Dział Historii Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej pozyskał niezwykle cenny z punktu widzenia lokalnego historyka dokument na pergaminie wystawiony w 1569 roku przez Fryderyka Kazimierza – księcia cieszyńskiego i Wielkiego Głogowa, który był również księciem we Frysztacie, Skoczowie i Bielsku. W treści dokumentu jest mowa o tym, że książę oraz Mikołaj Karwiński z Karwiny na Wielkich Kończycach, marszałek Księstwa Cieszyńskiego, i Maciej Pilar z Pilchu na Otrębowie potwierdzają, że gmina miasta Frysztatu poręczyła władcy 50 talarów od szlachcica Jerzego Rzesza z Karisse i jego żony Elżbiety z Nowego Miasta.
Co wiemy o Fryderyku Kazimierzu?
Fryderyk Kazimierz był najstarszym synem księcia cieszyńskiego Wacława III Adama i jego pierwszej żony Marii z Pernsteinu. Gdy uzyskał pełnoletniość, ojciec wydzielił dla niego dzielnicę we Frysztacie i Skoczowie, a gdy młody władca poślubił Katarzynę, córkę księcia Legnickiego, dostał również Bielsko. Związek z tym ostatnim miastem książę Fryderyk Kazimierz podkreślił w sposób szczególny – jedną z bitych przez siebie srebrnych monet kazał mincerzowi zaopatrzyć opisem „Gros Bilicensis”. W Bielsku stoi do dziś niegdysiejszy piastowski zamek, którego współczesna nazwa pochodzi od ostatnich właścicieli, książąt Sułkowskich.
Co oznaczało w praktyce wydzielenie trzech regionów z księstwa Cieszyńskiego?
Fryderyk Kazimierz prowadził wystawny tryb życia, uczestniczył w kosztownych turniejach rycerskich i inwestował w przebudowę bielskiego zamku, jednak na to wszystko nie starczyło mu środków ze skromnego majątku i zaciągał liczne pożyczki, jak ta wspomniana w naszym dokumencie. Gdy w 1571 roku nieoczekiwanie zmarł ojciec, musiał sprzedać mocno zadłużone dobra, które zostały przekształcone w Wolne Państwa Stanowe, całkowicie uniezależnione od Cieszyna. W przyszłości kolejnemu księciu na Cieszynie, Adamowi Wacławowi, udało się odkupić jedynie Skoczów.
W jakim stanie jest ten dokument?
Stan zachowania jest bardzo słaby. Pergamin jest w wielu miejscach poprzecinany, pozbawiony pieczęci księcia i jego autografu, które zapewne w przeszłości stały się łupem niedoświadczonego kolekcjonera. Inne uszkodzenia i ślady wskazują, że dokument w dawniejszych czasach został wtórnie użyty jako wyklejka oprawy bliżej nieznanej księgi. Być może dzięki temu ocalał, jak niegdyś słynne „Kazania świętokrzyskie”. Więcej informacji na temat przeszłości dokumentu uzyskamy w najbliższym czasie, po poddaniu go badaniom podczas planowanej konserwacji.
Czy muzeum planuje ten pergamin gdzieś pokazać?
Na pewno będziemy chcieli dokument pokazać po konserwacji na ekspozycji czasowej. W celu opracowania naukowego dokumentu zaprosimy do współpracy jednego ze znanych nam historyków, zajmujących się historią Piastów, ze szczególnym uwzględnieniem postaci Fryderyka Kazimierza. Być może, jak tylko proces konserwatorski pozwoli, dokument użyczymy Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie, które przygotowuje wystawę poświęconą cieszyńskim Piastom. Niewykluczone, że dołączymy jeszcze jeden nasz dokument związany z Piastami, a wystawiony przez Sydonię Katarzynę. Czas pokaże, rozmowy kuluarowe trwają.
W jakim języku napisano ten dokument?
W języku czeskim, ponieważ w czasie jego powstania Śląsk, a w tym i Cieszyn, należał do Korony Królestwa Czeskiego i w kancelariach dworskich tego państwa obowiązywał właśnie ten język. Ze względów politycznych w XVII wieku został on zastąpiony niemieckim, który obowiązywał na terenie całej monarchii habsburskiej.
Czyli warstwy wyższe w tych czasach nie używały języka polskiego?
Być może funkcjonował on na Śląsku w kancelariach dworskich przed 1327 rokiem, czyli przed hołdem lennym złożonym przez książąt śląskich, w tym cieszyńskich, czeskiemu królowi Janowi Luksemburczykowi. Jednak to pytanie powinno zadać się raczej mediewistom i badaczom epoki renesansu. Na podstawie nielicznych zabytków epigraficznych, jak na przykład nagrobek Jana Kecherlego w Starym Bielsku, możemy stwierdzić, że lokalna szlachta używała języka, którego brzmienie przysparza problemów tak badaczom czeskim jak i polskim. Oczywiście niezależnie od warstw wyższych język polski, na pewno nie literacki, bo chyba trochę gwarowy, funkcjonował i przetrwał wśród lokalnych włościan. Ze swojej perspektywy badawczej mogę stwierdzić, że z tego też powodu w późniejszej kancelarii panujących na Bielsku Sunneghów (XVII/XVIII w.) kancelaria była prowadzona w języku zarówno niemieckim, jak i polskim. Najlepszym tego świadectwem są przechowywane w zbiorach bielskiego Muzeum pochodzące właśnie z tego okresu księga gruntowa i księga przysiąg dla urzędników, pracowników dworskich i członków cechów rzemieślniczych.
Często zdarzają się takie znaleziska, jak pergamin z XVI wieku?
Bardzo rzadko. Takie dokumenty zdarzają się sporadycznie. Niedawno w ofercie austriackiego domu aukcyjnego Dorotheum pojawiło się w sprzedaży kilka dokumentów wystawionych przez księcia cieszyńskiego Przemka. Niestety nie udało się ich nabyć lokalnym kolekcjonerom. Wiemy, że znalazły się własnością kolekcjonera w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście ten cenny dla lokalnej historii zespół nie przepadł, do nabywcy dotarł prof. Wacław Gojniczek, który uzyskał zgodę nowego właściciela na opracowanie dokumentów.
Nie wiem, czy to pytanie do pana, ale jednak go zadam. Po co komuś w Stanach Zjednoczonych dokument dotyczący Piastów cieszyńskich?
Dokumenty kupił polonus, który zbiera artefakty związane z polską kulturą. Chwała mu za to, jednak najprawdopodobniej podszedł do ich atrybucji z lekką nonszalancją, błędnym założeniem, uległ schematycznemu skojarzeniu, że jeżeli Piast i Cieszyn to musi być Polska. Nie wiemy czy naprawdę nie wiedział, że akurat ten władca był już poddanym króla czeskiego.


