SKRZECZOŃ / Miejscowe Koło PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu w zeszłą sobotę zorganizowało jarmark wielkanocny. Na straganach ustawionych w Domu PZKO można było kupić pisanki, wianuszki i inne ozdoby świąteczne oraz produkty spożywcze, takie jak wędliny, kołacze czy pierniczki. W tym roku dodatkową atrakcją była mini wystawa zwierząt hodowlanych.

    Po raz pierwszy na jarmarku w Skrzeczoniu można było zobaczyć zwierzęta, które wystawiono w drewnianych klatkach w jednym z pomieszczeń Domu PZKO. Pomysł ten doceniły w szczególności dzieci, który zachwycały się puszystym królikiem i uroczymi kurczątkami wygrzewającymi się pod lampą.

    – Pierwszy raz w historii jarmarku zrobiliśmy mini wystawę zwierząt hodowlanych. Jest to atrakcja przede wszystkim dla dzieci, bo dzieci lubią oglądać zwierzęta. Można zobaczyć biegusy indyjskie, gąskę, kurki jedwabiste, królika i kurczątka. Myślę, że są tu na wystawie szczęśliwe, mają do dyspozycji jedzenie, sianko, więc można je podziwiać – opowiedziała o pomyśle Maria Gałuszka, właścicielka zwierząt.

    Zorganizowanie wystawy wiązało się z dodatkową organizacją. – Było trochę zachodu z tym, żeby je tutaj przywieźć. Trzeba było zbudować klatki – to był pół dnia roboty. Mieliśmy taki pomysł, ponieważ w dzisiejszych czasach dzieci mają coraz mniej okazji, żeby zobaczyć zwierzęta na żywo – powiedział prezes Miejscowego koła PZKO w Skrzeczoniu.

    Pisanki, stroiki, wianki, wędliny, pierniki…

    Zwierzęta można było oglądać w pierwszym pomieszczeniu prowadzącym na jarmark. Następnie goście przechodzili korytarzem do głównych sal, gdzie mogli podziwiać wielobarwne pisanki, stroiki na stoły, wianuszki na drzwi i wiele innych.

    – Nam nie przeszkadza żadna pogoda, nie straszny nam deszcz ani śnieg, ponieważ nasz jarmark mamy pod dachem. Tym się różnimy od innych jarmarków. Mamy również kawiarenkę, możemy sobie usiąść, wypić kawkę, mamy ofertę obiadową – jest bigos i tradycyjny żurek wielkanocny. Mamy różne stoiska na naszym jarmarku. Oprócz różnego rodzaju dekoracji – od bardzo malutkich jajek, które ozdabiane są tradycyjnymi metodami, na przykład woskiem, po wydmuszki wypalane aż po ozdoby z materiałów sztucznych. Wszystko oczywiście związane jest z Wielkanocą. Mamy także stoisko z wędlinami, które są z Polski. Ludzie przychodzą specjalnie po to, żeby kupić polskie produkty. Oczywiście mamy też kołacze śląskie – wymieniła wiceprezes koła Beata Grzebień.

    Oprócz tego można było spróbować swoich sił w pleceniu karabacza z witek wierzbowych służącego do smagania dziewcząt w lany poniedziałek. – Przez całe życie pracowałam z dziećmi. Uczę dzieci pleść karabacze i malować pisanki już od dwudziestu lat. Na naszym stoisku dziecko może samo spróbować zrobić karabacz. Jeżeli zrobi go samo, to ma go za darmo – powiedziała Martina Jančíková, przy okazji udzielając naszej redakcji przyśpieszonego kursu plecenia karabaczy z dziewięciu witek.

    4600 pisanek rocznie

    Wzory na pisanki można było z kolei podpatrzeć u kilku sprzedawczyń, między innymi u pani Evy Holeszowej, która zdradziła nam również, skąd wzięła się u niej pasja ozdabiania jajek.

    – Nauczyłam się robić pisanki sama. Kupiłam już gotową pisankę, pooglądałam ją i spróbowałam zrobić podobną. Okazało się, że nie jest to trudne. Od 2006 roku każdego dnia robię pisanki. W zeszłym roku sprzedałam 4600 pisanek. Wzory wymyślam sama, mam już swój styl. Ażurowe pisanki pomaga mi robić moja córka. Moi wnukowie robią z kolei czapeczki na pisanki. Cała rodzina się temu poświęca. Jak przez dłuższy czas nie robię pisanek, brakuje mi tego. W zeszłym roku byłam chora. Trzy miesiące nic nie robiłam i już tego nie nadrobię – powiedziała Eva Holeszová, nie odrywając rąk od pracy.

    Na kilku stoiskach sprzedawano również lukrowane pierniczki w kształcie zajęcy, jajek, kotków i innych. Jedna z pań zdradziła nam sekret dotyczący swoich wyrobów. – Moim sekretem jest cukier puder z Polski. Lukrować trzeba cukrem pudrem bez domieszki mąki ziemniaczanej, a taką się sprzedaje w Czechach – proszę sobie przeczytać skład, w cukrze pudrze w Czechach jest zawsze dziesięcioprocentowy dodatek mąki ziemniaczanej. W Polsce cukier puder jest po prostu cukrem pudrem i dlatego wychodzi dobry lukier do zdobienia pierniczków – powiedziała Jana Raczkowa, dumnie prezentując swoje wyroby.

    Goście z Polski i Czech

    Jarmark wielkanocny w Skrzeczoniu przyciąga co roku wielu gości – Polaków z Czech, Czechów i Polaków z Polski. – Przyjechaliśmy na jarmark z Łazisk. W zeszłym roku też byliśmy na wielkanocnym kiermaszu. Rodzina nas zaprosiła. Spodobało nam się w zeszłym roku, więc wróciliśmy. Kupujemy ozdoby wielkanocne. Pierniczki też są bardzo dobre. Bardzo nam się też podobają zajęcia dla dzieci. W zeszłym roku brała w nich udział starsza córka, w tym roku młodsza. Będzie dekorować artystyczne prace – powiedziała Wiktoria Kubańczyk.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Těrlické Filmové léto
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego