Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
REGION / Dwa dni delegacja Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie gościła na Zaolziu (pisaliśmy).
Celem wizyty było obejrzenie tych domów PZKO, których remonty wsparło finansowo, za pośrednictwem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej, jak i tych budynków, na których remont polscy działacze chcą starać się o dofinansowanie.
Podsumowanie wizyty
O podsumowanie wrażeń na koniec wizyty poprosiliśmy prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Mikołaja Falkowskiego.
– Efekty są bardzo dobre. Wyremontowane domy wyglądają schludnie, estetycznie i to nas bardzo cieszy. To tylko potwierdza, że dobrze, że udało się zdobyć pieniądze na ten cel. Bez wątpienia są też domy, które zasługują i wołają o to, żeby remont uruchomić. Bo wydaje mi się, że zmiana wizerunkowa tych budynków sprawi, że młodzież będzie chętniej przychodzić, odnajdywać w nich miejsce dla siebie, odnajdywać się w przestrzeni, która dotychczas kojarzyła się ze starszą generacją – stwierdził Falkowski.
Środki z Polski nie są nieograniczone
– Natomiast na pewno nie jest tak, że mamy nieskończoną ilość środków i możemy wyremontować od razu wszystkie lokalizacje, które odwiedziliśmy. Trzeba będzie zdecydować się na wybranie kilku z nich, biorąc pod uwagę, w jakim stopniu prężnie działają tamte środowiska, ile jest kontaktów między generacjami starszymi a najmłodszymi, czyli studencko-akademickimi środowiskami, które coś mogłyby robić i kontynuować działalność. Remontowanie domów dla samych domów nie ma sensu – przyznał Falkowski.
Prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie z wizyt na Zaolziu zawsze wraca z poczuciem, że warto wspierać tutejsze projekty
Falkowski stwierdził, że z wizyt na Zaolziu zawsze wraca z poczuciem, że warto. – Cieszymy się, że dotychczas zrealizowane projekty inwestycyjne wyglądają bardzo dobrze. Cieszymy się, że tutaj działacze mają fantazję, wigor i energię do tego, by podejmować się tak trudnych projektów budowlanych – mówił pełen uznania, wymieniając efekty, jakie zobaczył w Lesznej czy Wędryni.
By para nie poszła w gwizdek, trzeba dokładnie zapoznać się z regulaminem
– Niektórzy z pracowników Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie nigdy jeszcze na Zaolziu nie byli. A teraz zobaczyli to, co znają tylko z rozmów telefonicznych, dokumentacji i zdjęć, które są uzupełnieniem rozliczeń dotacji – powiedziała w Boguminie-Skrzeczoniu prezes ZG PZKO Helena Legowicz, która towarzyszyła delegacji w ciągu całej wizyty.
Podkreśliła, że bardzo ważnym elementem wizyty było spotkanie z zainteresowanymi przedstawicielami polskich organizacji na Zaolziu, którego celem było wyjaśnienie, jakie są możliwości składania wniosku, jaki jest zakres pomocy dotacyjnej.
– Z tego wynika jedna podstawowa sprawa: jak nie wiesz, to zapytaj. Jak nie złożysz wniosku, nie masz szans na dofinansowanie. Ale też pisząc wnioski, trzeba zawsze spojrzeć na regulamin, na zasady, na jakich są przyznawane te dotacje. Żeby nie poszła para w gwizdek – wyjaśnia Legowicz i dodaje, że trzeba sobie zdać sprawę z tego, że środki finansowe są ograniczone.
(indi)
Zdjęcia z wizyty w Wędryni, Bukowcu, Nieborach i Boguminie-Skrzeczoniu:
Tagi: dotacje, Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", Mikołaj Falkowski, prezes ZG PZKO Helena Legowicz, wnioski o dotacje
Komentarze