indi
E-mail: indi@zwrot.cz
BRENNA, USTROŃ / Tym razem na wycieczkę wtorkową członkowie i sympatycy Polskiego Towarzystwa Turystyczno Sportowego „Beskid Śląski” w Republice Czeskiej wybrali się na polską stronę. Pod przewodnictwem Stanisława Pawlika, będącego członkiem zarówno PTTS „BŚ”, jak i Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego (PTTK), a także przewodnikiem beskidzkim z Koła Przewodników Beskidzkich i Terenowych „Cieszyn”, wybrali się na Równicę.
Równicę zdobywali od strony Brennej przez Lipowski Groń. Schodzili zaś do Ustronia Jaszowca. Trasa nie była długa, liczyła zaledwie 10 km, a do pokonania turyści mieli 538 metrów przewyższeń. Trzeba jednak pamiętać, że w górach panują zimowe warunki. Nie inaczej było w miniony wtorek (22 lutego), kiedy to „Beskidzioków” złapała na trasie śnieżyca.
Choć jest to tak blisko, to polski Beskid Śląski jest członkom PTTS zdecydowanie mniej znany niż zaolziańskie pasmo Beskidu Śląsko-Morawskiego
Na wycieczkę wybrało się dwudziestu członków i sympatyków PTTS „Beskid Śląski”. – Trasa tym razem prowadziła szlakami znakowanymi, jednak przez nas mało znanymi – mówi Wanda Farnik, wiceprezes do spraw turystyki PTTS.
– Kiedy na skrzyżowaniu szlaków w Lipowcu opuściliśmy wygodną leśną drogę i rozpoczęliśmy wspinaczkę szlakiem żółtym, ścieżka poprowadziła nas śpiącym jeszcze bukowym lasem pod Żarem i Lipowskim Groniem. Z przesiek otwierały się widoki na dolinę Brennej, a nad nią Przełęcz Karkoszczonka, masyw Klimczoka i zbocza Błatniej. Za nami po prawej widoczna była tafla Jeziora Goczałkowickiego – relacjonuje Farnik.
I dodaje, że choć jest to tak blisko, to polska część Beskidu Śląskiego jest członkom PTTS zdecydowanie mniej znana niż zaolziańskie pasma Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Nagrodą za szybki marsz były widoki
Szczyt Równicy porośnięty jest buczyną. Jednak z przecinki w kierunku północnym turyści, którzy dotarli na szczyt pierwsi, mieli możliwość zobaczyć charakterystyczną sylwetkę Skrzycznego – najwyższego szczytu Beskidu Śląskiego po polskiej stronie, liczącego 1257 m n.p.m. Tych, którzy dotarli na szczyt później, powitała tam natomiast śnieżna zadymka.
– Z Równicy żółtym szlakiem zeszliśmy do punktu gastronomicznego Dwór Skibówki. W przyjemnej atmosferze dworku można się było ogrzać i posilić. W drodze powrotnej kierownik wycieczki zaproponował nam jeszcze zwiedzenie piwnicznych pomieszczeń w pobliskiej Zbójnickiej Chacie. Byliśmy pod wrażeniem! – przyznaje Farnik.
Turyści zeszli czerwonym szlakiem do Ustronia Jaszowca, skąd odjechali autobusem do Cieszyna. Choć szlak prowadzi lasem, to raz po raz, w jego przecinkach, podziwiali stale jeszcze Czantorię w zimowej szacie.
(indi)
Tagi: Koło Przewodników Beskidzkich i Terenowych „Cieszyn”, Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze, PTTS Beskid Śląski, Stanisław Pawlik, Wanda Farnik
Komentarze