Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
Napisanie ciekawej książki, której fabuła rozgrywa się w czasach średniowiecznych, wcale nie jest łatwe. Zwłaszcza że takich lektur pojawia się na rynku całkiem sporo, przez co czytelnik czuje nadmiar występujących w nich motywów. Bardzo trudno wymyślić coś, co zaintryguje, pokona konkurencję i zasłuży na uwagę. Na szczęście w morzu propozycji można czasem wyłowić literackie perełki, choćby taką jak powieść Joego Abercrombie Pół króla i kolejne tomy z serii Morze drzazg – Pół świata i Pół wojny.
Powieść ta zaciekawiła mnie od samego początku, a decydującym tego czynnikiem był główny bohater, Yarvi, który urodził się ze zdeformowaną ręką i od samego początku był uznawany za słabszego, nic niewartego półczłowieka. Od razu poczułam sympatię do tego niedocenionego młodego mężczyzny. Yarvi, pomimo że został zdradzony przez najbliższych, nigdy się nie poddał.
Autor dzieła, Joe Abercrombie, w dzieciństwie mnóstwo czasu spędzał w światach wyimaginowanych. Później, już jako dorosły, pracował przy tworzeniu programów dokumentalnych, relacji z wydarzeń kulturalnych i koncertów zespołów, ale po zmroku dalej lubił wymyślać fantastyczne historie. Dzięki temu powstała trylogia Pierwsze prawo – Ostrze, Nim zawisną i Ostateczny argument. Był nominowany do Nagrody Campbella dla najlepszego pisarza oraz w 2010 i 2012 roku do British Fantasy Award.
Niefortunne wydarzenia uczą ludzi podejmowania odpowiednich decyzji pod presją okoliczności
Młody książę Yarvi musi przerwać szkolenie na ministra, kiedy dowiaduje się, że jego ojciec i starszy brat zostają zabici. Od teraz brzemię rządów spoczywa na jego barkach. Niestety szybko traci koronę, zostaje bowiem oszukany przez bliskich, którzy zastawiają na niego śmiertelną pułapkę. Yarviemu udaje się jednak uciec, trafia do niewoli, gdzie każdy dzień okazuje się walką o życie. Książę poprzysięga zemstę mordercom ojca i brata, i robi wszystko, by jej dotrzymać.
Trafia na okręt jako niewolnik, gdzie musi stawić czoła okrucieństwu i srogiemu morzu. I to mając do dyspozycji tylko jedną sprawną rękę. W kompanii wyrzutków znajduje wsparcie, na jakie nie mógłby liczyć wśród szlachetnie urodzonych. Ma u boku lojalnych przyjaciół, lecz ścieżka, którą kroczy, może zakończyć się niespodziewanym zwrotem, zasadzką i śmiercią.
W oczach królestwa jest tylko słabym, nic niewartym i niepełnosprawnym synem króla. Nie utrzyma tarczy ani nie chwyci za topór, dlatego musi polegać na swojej inteligencji i sprycie. Szkolenie na ministra uczyniło go bystrym przeciwnikiem, a to czasami okazuje się potężniejszym narzędziem walki niż mięśnie czy sprawność fizyczna.
Nie założenia, lecz doświadczenia uczą nas odpowiedzialności i samodzielności
Fabuła lektury jest prosta: zdrada i chęć zemsty. Jednak autor zastosował w swoim dziele kilka interesujących rozwiązań. Pomimo że wątek może nie jest tak ekscytujący, czytelnik jest zaintrygowany następującym przebiegiem zdarzeń. Najciekawsze są jednak postacie, zwłaszcza protagonisty, który jest podręcznikowym typem antybohatera. Yarvi nigdy nie marzył o tym, by zostać królem, jednak jego los okazał się inny.
Młody mężczyzna przechodzi wewnętrzną przemianę. Yarvi staje się kimś innym – okoliczności zmuszają go do tego, by szybciej dojrzał. Czytelnik obserwuje, jak z nieśmiałego młodego księcia protagonista staje się mistrzem manipulacji. W tekście przytaczane są również pewne ostrzeżenia i nauki, które przyswoił, będąc szkolonym na ministra, i właśnie dzięki tym krótkim upomnieniom w praktycznym życiu ominie go wiele nieprzyjemności.
Pół króla to niezwykła opowieść. Autor w przystępny i prosty sposób ukazuje odbiorcy drogę, jaką musi przebyć młody bohater, by zemścić się na swoich wrogach i uzyskać szacunek oraz uznanie. Mimo że niektóre wątki okazują się łatwe do przewidzenia, autor potrafi zaskoczyć czytelnika pewnymi rozwiązaniami, zwłaszcza zakończeniem. Warto sięgnąć po tę pozycję, by zobaczyć, jak Abercrombie kreśli ciekawe i silne osobowości.
Julia Kawulok
Tagi: Joe Abercromie, Pół króla, recenzja