Turystki utknęły w głębokim śniegu w Beskidach

BESKIDY / Turystka w wieku sześćdziesięciu sześciu lat wczoraj po południu utknęła z córką podczas wędrówki w głębokim śniegu około kilometra od Małego Połomu.

Około godz. 17. córka skontaktowała się bezpośrednio z centrum dyspozytorskim górskiego pogotowia ratunkowego, zgłaszając, że jej matka jest całkowicie wyczerpana wędrówką po nieprzetartej pokrywie śnieżnej i nie jest w stanie dalej iść.

– Do zapadających się w śniegu turystek udaliśmy się na sprzęcie terenowym z naszej stacji na Jaworowym, ale i tak w końcu musieliśmy się do nich dostać na nartach skiturowych. W tej części Beskidów jest teraz około pół metra śniegu, z czego około 30 centymetrów to świeży opad. Dlatego zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak problematyczna okazała się ich wyprawa – opisał okoliczności akcji ratowniczej Marcel Svoboda, ratownik górski.

Kiedy ratownicy odnaleźli kobietę, stwierdzili, że była wychłodzona i całkowicie wyczerpana.

– Zapewniliśmy obu paniom komfort termiczny, a mamę zwieźliśmy na saniach do naszego pojazdu około kilometrową trasą w głębokim śniegu. Jej córka zeszła bez pomocy pod naszym nadzorem. Następnie przewieźliśmy obie turystki do ich samochodu – powiedział Marcel Svoboda. Dodał, że ze względu na to, że kobieta była w dobrym stanie, turystki wróciły do domu samodzielnie.

W związku z nowymi opadami śniegu w Beskidach górskie pogotowie ratunkowe ostrzega przed trudnymi warunkami

– Fakt ten powinni wziąć pod uwagę wszyscy turyści planujący wycieczki. W takich warunkach dość często przecenia się własne siły, a następnie konieczna jest nasza pomoc w niedostępnym terenie. I jeszcze raz przypominam o konieczności posiadania odpowiedniego sprzętu i ubrań – przestrzega Radan Jaškovský, szef beskidzkiego oddziału górskiego pogotowia ratunkowego w Czechach, dodając, że starsza kobieta miała dobry sprzęt, ale jej córka poszła w zaśnieżone góry w dżinsach.

Jaka jest aktualna sytuacja w górach, można sprawdzić tutaj.

(SG)