Tym razem w poszukiwaniu pamiątek rodzinnych udałam się do Nawsia. Odwiedziłam tam panią Ewę Kiedroń, która zechciała podzielić się ze mną swoimi historiami rodzinnymi.

    Dom pani Ewy jest pełen zabytków. Szafy wypełniają czepce, „szatki” i „fortuchy” po babci ze strony mamy. Na ścianach wiszą obrazy znanego zaolziańskiego artysty Oskara Pawlasa.

    Gospodyni trzyma również pieczę nad dokumentami i fotografiami rodzinnymi. Do ciekawostek należą pamiątki po kuzynie ojca, Pawle Sikorze, antropologu, profesorze zwyczajnym Uniwersytetu Jagielońskiego.

    Siadamy przy stole w trójkę, towarzyszy nam jeszcze sąsiadka i była uczennica gospodyni pani Zofia Łabaj (której pamiątka rodzinna była publikowana w majowym numerze). Zamieniamy się w słuch, ponieważ okazuje się, że jesteśmy w gości u archiwistki z prawdziwego zdarzenia, ze szczęściem i ręką do wynajdywania skarbów na strychach oraz z intuicją i zacięciem godnym detektywa. Już na wstępie wiem, że pamiątek i związanych z nimi opowieści jest więcej niż na jedno spotkanie.

    Heligonka ojca

    Najmilsze wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości gospodyni wiąże z heligonką należącą do jej taty. Paweł Sikora, urodzony w 1901 roku, nauczył się na niej grać we wczesnej młodości. Swoją muzyką umilał „szkubaczki”, „czakaczki” i uroczystości rodzinne. Od lat 50. ubiegłego wieku grał również na imprezach MK PZKO w Jasieniu, takich jak jajecznice, wycieczki i przedstawienia.

    Grał również jadąc na wozach alegorycznych w czasie Gorolskiego Święta. Jak wspomina pani Ewa, bez jego grania nie można się było obejść na balach miejscowego koła PZKO, gdy nad ranem przechodzono na „ludową nutę”. „Gazda” z Nawsia-Jasienia grał na heligonce do lat 70., potem jego palce odmówiły mu posłuszeństwa.

    Narodowość ‘Polak’

    Za najcenniejszą pamiątkę pani Ewa uważa tzw. palcówkę, czyli niemiecki dowód osobisty wprowadzony między innymi na terenach wcielonych do III Rzeszy. Dokument należał do jej ojca, który w rubryce ‘narodowość’ wpisał ‘Polak’, a na pytanie, którym językiem mówi się w domu odpowiedział: ‘narzeczem śląskim’. Dowody te były wprowadzone przez okupanta w celu uporządkowania spraw meldunkowych na terenie Polski oraz poszerzenia bazy rekrutacyjnej Wehrmachtu.

    W przypadku rodziny Sikorów dokument ten poprzedził późniejsze represje z powodu polskiej narodowości. Rodzice pani Ewy, Paweł i Anna Sikorowie z bratem Pawłem zostali wywiezieni 23 kwietnia 1942 roku na roboty do Rzeszy, do Jankowic Małych (niem. Klein Jenkwitz) na gospodarstwo bauera Asmana, gdzie pracowali w polu.

    Cały artykuł jest dostępny w najnowszym numerze „Zwrotu„.

    (SG)

    Tagi: , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Těrlické Filmové léto
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego