Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
WĘDRYNIA / Przez dwa dni (12 i 13 grudnia) królował w wędryńskiej Czytelni teatr. Zorganizowane zostały tam Melpomeny, przegląd amatorskich zespołów teatralnych. Wzięły w nich udział teatry Miejscowych Kół Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej, a gościnnie zaprezentowały się teatry z Cieszyna i Lwowa.
Radosne święto teatru
Święto to połączyło osoby lubiące bawić się w teatr. Radość i satysfakcja płynąca z uprawiania takiego hobby emanowała wprost ze sceny. Także publiczność, którą stanowili miłośnicy sztuki teatru we wszelkich jego odmianach, żywo reagowała. Po przedstawieniach była okazja do dyskusji, rozmowy widzów z twórcami spektakli, wyjaśniania i krytyki nawet.
Pomocną dłoń podał organizatorom Teatr Cieszyński w Czeskim Cieszynie, umożliwiając fachową techniczną obsługę spektakli. Nad wszystkim czuwał dyrektor Teatru Cieszyńskiego Karol Suszka. Dyskusję prowadził Bogdan Kokotek, kierownik artystyczny Sceny Polskiej TC, najaktywniej dyskutującym zaś był Rudolf Moliński, przez całe niemal życie zawodowe związany ze Sceną Polską.
– Jestem absolutnie za takimi przeglądami – powiedział Rudolf Moliński, poproszony przez naszą redakcję o podsumowanie imprezy – znakomicie integrują środowisko. Ludzie widzą siebie nawzajem i rosną w siłę i chęci robienia czegoś. Bo chodzi o to, żeby nie grali tylko u siebie, ale wiedzieli o sobie.
Grano na przemian na dwóch scenach. Na głównej odbywały się dłuższe spektakle, na mniejszej obok krótsze czy bardziej kameralne. Każde przedstawienie anonsował Janusz Ondraszek, główny organizator przeglądu, kierownik Zespołu Teatralnego im. Jerzego Cienciały Miejscowego Koła PZKO w Wędryni. Nie krył zadowolenia z faktu, że udało mu się sprowadzić do Wędryni tyle zespołów.
Przegląd nawiązuje do dawnych corocznych festiwali teatrów amatorskich i konkursów, organizowanych przez nieistniejącą niestety od dawna Komisję Teatralną i Żywego Słowa, która działała w Zarządzie Głównym PZKO. Ondraszkowi marzy się też powrót Melpomenek, przeglądu małych form teatralnych, które były domeną młodych ludzi.
Urozmaicony przegląd zespołów
Jako pierwszy wystąpił podczas Melpomen gospodarz imprezy – Zespół Teatralny im. Jerzego Cienciały. Zagrał „Pocztówki z Europy“ Michaela McKeevera w reżyserii Janusza Ondraszka. Kierownik zespołu nie ma litości dla swych aktorów, wybierając sztuki rozbudowane dramaturgicznie i trudne w odbiorze. Dla amatorów, którzy grają realistycznie, to twardy orzech do zgryzienia. Wychodzą jednak zawsze z twarzą, prezentując ponadto poprawną polszczyznę. A widownia w Wędryni podczas kolejnych premier pęka w szwach.
Pierwszy dzień Melpomen zakończyła Grupa Teatralna Ba(J)Karze z Cieszyna, która pokazała „Dwóch Dżentelmenów”. Autorem i reżyserem spektaklu jest John Whitewood, Anglik, który przed laty wybrał emigrację serca do Polski. Był jednym z trzech wykonawców dwunastu ról. Zespół posługiwał się partyturą teatralną, a do pokazania kolejnych postaci zmieniał czapeczki z napisami, o kogo chodzi.
Prezentacje drugiego dnia przeglądu rozpoczął najmłodszy zespół – Gapcio MK PZKO Niebory. Widzowie obejrzeli „Pali się” według Jana Brzechwy. Później wystąpili też ich starsi koledzy z teatrzyku dziecięcego Gapa. Pokazali „Historię pewnego morderstwa” na podstawie sztuki „Czerwony Kapturek szuka księcia” Agnieszki Stawowskiej. Obydwa przedstawienia wyreżyserowała kierowniczka zespołów Halina Szczotka.
Ze spektaklem „Straszydło” wystąpił zespół MK PZKO Boconowice. Na podstawie sztuki Janusza Majewskiego przygotowała go Danuta Branna, prezes MK PZKO. Udało jej się po latach wskrzesić bogate tradycje teatralne Boconowic. Akcję przeniosła w swoje rejony, aktorzy posługiwali się gwarą.
Z całkowicie własną sztuką przyjechał zespół teatralny MK PZKO Jasienie. Wystawił „Muckoczka” Wacława Kapsi w reżyserii Haliny Rusz. W Jasieniu aktywny zespół co roku daje nowe premiery, korzystając najczęściej z gwarowych tekstów z życia wziętych autorstwa mieszkańców swych okolic.
Jednym z najpracowitszych amatorskich zespołów na Zaolziu jest grupa teatralna MK PZKO Milików Centrum. Od kilku lat sztuki gwarowe pisze dla niej dyrektor Huty Trzynieckiej Jan Czudek. Nie inaczej było w tym roku. W Wędryni zobaczyli widzowie najnowszą premierę „Drebank, czyli tydziyń słómiannego wdowca” Jana Czudka w reżyserii Haliny Wacławek. A jak zawsze pękali ze śmiechu, utożsamiwszy się z pełnymi temperamentu bohaterami, przeżywającymi problemy dnia codziennego.
Wystarczyły dwie próby i powstało przedstawienie „Koziołek Matołek i król murzyński” Kornela Makuszyńskiego w opracowaniu i reżyserii Tadeusza Smugały, prezesa MK PZKO Cierlicko Kościelec. Smugała był jednocześnie narratorem krótkiego spektaklu, w którym zaprezentowali się panowie z Klubu Wspaniałych Mężczyzn bez Latających Maszyn.
Przegląd zaolziańskich zespołów zakończyła kameralna grupa MK PZKO Mosty koło Jabłonkowa, która przedstawiła „Czorne na biołym” Henryka Jasiczka w reżyserii Elwiry Zwyrtek. Urzędnika bardzo realistycznie zagrał Andrzej Niedoba, prezes MK PZKO. Skecz prezentowany był już w tym roku w Mostach wraz z przedstawieniami innych zespołów teatralnych podczas góralskich „posiadów” w ramach projektu „Żywe lekcje tradycji”. W poprzednich latach natomiast zorganizowało mosteckie Koło dwie edycje Przeglądu Amatorskich Zespołów Teatralnych.
Przyjaciele z Lwowa
Ostatnią pozycją przeglądu teatralnego Melpomeny było przedstawienie „Na pełnym morzu” Sławomira Mrożka w reżyserii Zbigniewa Chrzanowskiego. Do Wędryni przywiózł je Polski Teatr Ludowy z Lwowa, z którym wędryńscy aktorzy utrzymują przyjacielskie kontakty.
Poznali się na festiwalu teatralnym w Polsce. Wędrynianie grali już w Lwowie, lwowianie przyjechali do Wędryni po raz pierwszy. Udało im się zwiedzić obydwa Cieszyny, zobaczyli Trzyniec i Beskidy. Serdecznie witali rodaków z Zaolzia, chociaż, jak sami przyznali, nie zawsze była dla nich zrozumiała nasza gwara.
Polski Teatr Ludowy działa w Obwodowym Domu Nauczyciela we Lwowie, powstał w 1958 roku. Nawiązuje do ogromnych tradycji polskiego teatru w tym mieście. Wystawia przede wszystkim sztuki polskich autorów. W Wędryni pokazał dramat absurdu Sławomira Mrożka. Adaptacja kierownika zespołu Zbigniewa Chrzanowskiego pozwoliła na prezentację większej ilości postaci.
„Na pełnym morzu” w wykonaniu Polaków z Lwowa zachwyciło wędryńską publiczność wspaniałą grą aktorów, też przecież amatorów. A także piękną polszczyzną, prawidłową artykulacją, z kiedyś powszechnie przez aktorów stosowanym „ł” przednio-językowo-zębowym i miłym dla ucha lwowskim akcentem. Ciekawie, w najdrobniejszych szczegółach opracowany został ruch sceniczny, gestykulacja i mimika.
W serdecznej atmosferze przebiegało także zakończenie Melpomen z wymianą prezentów, z udziałem patronującej imprezie konsul generalnej RP w Ostrawie Anny Olszewskiej. Prezes Zarządu Głównego PZKO Jan Ryłko zapewnił wszystkich, że to początek nowej tradycji i będzie druga edycja Melpomen.
(CR)
Czytaj również: W Wędryni trwa święto teatru
Tagi: "Bajkarze" z Cieszyna, Janusz Ondraszek, Melpomeny w Wędryni, Polski Teatr Ludowy z Lwowa, Zbigniew Chrzanowski, Zespół Teatralny im. Jerzego Cienciały, „Na pełnym morzu” Mrożka