Kameralnie, w papuciach

HAWIERZÓW-SUCHA / W kameralnym gronie i w papuciach na nogach bawiono się w sobotni wieczór 18 lutego w Domu PZKO w Hawierzowie-Suchej. Tradycyjnie, od 14 lat tamtejsze Miejscowe Koło organizuje bale papuciowe.

– Nasze koło się starzeje. Nie ma klubu młodych, nie ma tu już polskiej szkoły. Najmłodsi członkowie naszego koła to Klub Średniaków. Formuła balu papuciowego, którą kultywujemy od czternastu lat, świetnie się sprawdza w naszym kameralnym gronie – powiedział naszemu portalowi zastępca prezesa MK Zbigniew Słowik wspominając czasy, kiedy bale były organizowane z większym rozmachem, w większej sali Domu Kultury, bo w małej, PZKO-wskiej balowicze by się nie pomieścili.

– Tego roku przyszło około czterdziestu osób. Bywało i sześćdziesiąt, ale wtedy było już nieco ciasno.

Tegoroczny bal pełen był improwizacji na ostatni moment. Na kilka dni przed imprezą okazało się że nie ma programu artystycznego, a na pół godziny przed, że nie dotrze prezes. Zgrana ekipa suskich pezetkaowców ze wszystkim jednak świetnie sobie poradziła i czterdziestka balowiczów bawiła się wyśmienicie.

Wpierw wszyscy obejrzeli program artystyczny w wykonaniu wnuków państwa Kożuszników Damiana i Amelki. Starszy, Damian poopowiadał trochę dowcipów i zabawiał widownię parodią występu magika. Natomiast jego siostra zaprezentowała umiejętności mażoretki.

Taneczną zabawę rozpoczęto polonezem. Było nieco ciasno w niedużej sali Domu PZKO, jednak gdy po odtańczeniu poloneza poszczególne pary ruszyły na parkiet, wszyscy świetnie się bawili. Do tańca tradycyjnie przygrywał znany i lubiany w Hawierzowie-Suchej zespół Duo Ru-Mi.

W kuchni uwijały się panie serwujące niewyszukane, a bardzo smaczne dania. Dwa rodzaje kotletów do wyboru i wyśmienita sałatka zadowoliła każde podniebienie. Tradycyjnie był bufet, loteria i, przede wszystkim, świetna zabawa w gronie przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Pełna integracja lokalnej społeczności.

Nawet nie należąca do tego koła młodzież przyszła wesprzeć w organizacji balu swych rodziców i dziadków, a po północy, kiedy kończono imprezę, wszyscy, i ci, którzy tylko się bawili, i ci, którzy pracowali przygotowując i prowadząc bal, uznali go za bardzo udany.

(indi)