Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
MOSTY KOŁO JABŁONKOWA – SZAŃCE / Przy kolędzie spotkali się mieszkańcy Mostów k. Jabłonkowa – Szańcy w niedzielne popołudnie w domu opieki społecznej, dawniej budynku polskiej szkoły.
Podczas wspólnego śpiewania kolęd i kantyczek akompaniowali na akordeonie prezes MK PZKO Mosty k. Jabłonkowa – Szańce Jadwiga Onderek oraz Karol Turek.
Ku uciesze zgromadzonych dzieci zabrzmiała m. in. melodia „Śpiewajmy i grajmy mu” na trombicie, własnoręcznie wykonanej z drewna świerkowego przez Jana Czepca, prawdopodobnie jedynego trombity w jabłonkowskim. – Trombita to nie tylko instrument muzyczny. Dawniej służyła jako swego rodzaju komórka. Łowczorze się dzięki niej dorozumiewali między sobą – wyjaśniał Jan Czepiec zebranym dzieciom.
Jako żywy przykład do czego dawniej trombita służyła przytoczył historię „Jak to kiejsi było pod Girowóm” o tym, jak baca został zaatakowany przez zbójników i przywołując na ratunek innych pasterzy trąbił melodię „Pójcie gospodarze, bo idóm lichwiarze, łowieczki rzezajóm, syreczek papajóm”.
Oprócz kolęd śpiewano tzw. „kantyczki”, które w Wigilię zabrzmiały w mosteckim kościele w wykonaniu zespołu Goroli. – Dawniej kantyczki śpiewano tylko podczas chodzenia po kolędzie – wspomina jedna z zebranych pań i pokazuje mały śpiewnik pieśni nabożnych z roku 1930 zebranych przez Adama Sikorę z Jabłonkowa.
Obywatele przygranicznych Szańców znają nie tylko kolędy polskie i czeskie, ale też słowackie. Do sąsiadów niedaleko, a dawniej słowaccy kolędnicy często odwiedzali domy na Szańcach.
(AM)
Tagi: Adama Sikora z Jabłonkowa, Jadwiga Onderek, Jan Czepiec, kantyczki, kolędy, Szańce, trombita