W Oldrzychowicach tradycji stało się zadość. Dziewczynki z zespołu chodziły z „goiczkiem” – zwrot.cz

    OLDRZYCHOWICE / W poniedziałek od wczesnych godzin rannych dziewczynki z zespołu „Małe Oldrzychowice” chodziły z goiczkiem pod opieką swoich kierowniczek. Nasza redakcja miała przyjemność chwilę im potowarzyszyć w ich „kolędzie”. W tym roku pogoda sprzyjała chodzeniu, więc młoda brzózka przystrojona w wydmuszki, dzwoneczek i wstążeczki prezentowała się w słońcu wyjątkowo ładnie. Piękne były również śpiewy i życzenia goiczorek – zwiastunek zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności.

    – Odkąd mamy „Małe Oldrzychowice”, wróciliśmy do zwyczaju chodzenia z goiczkiem. Wcześniej z goiczkiem chodziły te dziewczyny, które są dzisiaj dorosłe. Potem mieliśmy przerwę, a teraz znowu możemy wrócić do tej tradycji, bo mamy bardzo dużo dziewczynek w zespole. W tym roku dziewczynki chodzą w dwóch grupach po pięć osób pod opieką Agaty Bartnickiej i Lucie Polakovej. Kierowniczki zespołu zorganizowały to na zasadzie, kto pierwszy ten lepszy – czyli wybrały pierwsze dziesięć osób, które się zgłosiło. Oczywiście chętnych było więcej, niektóre dziewczynki opłakały to, że nie zdążyły się zapisać. Niestety przy większej liczbie osób, nie bylibyśmy w stanie udźwignąć tego logistycznie – powiedziała Janina Kokotek, kierowniczka Zespołu Folklorystycznego „Oldrzychowice”.

    Kto rano wstaje…

    Każda z dziewczynek mogła wybrać trzy osoby do odwiedzenia. Tym sposobem goiczorki miały do odwiedzenia od rana do południa piętnaście domów. Z tego względu dziewczynki musiały wstać wcześnie, aby już o 8.00 rozpocząć chodzenie z goiczkiem. W związku z tym, że wybrane przez nie domy były często oddalone nie tylko na terenie Oldrzychowic, ale też w Bystrzycy czy Nieborach, obu grupom trzeba było zapewnić transport.

    Zapytaliśmy małych goiczorek, czy im się chodzenie z goiczkiem podoba. Wszystkie zgodnie uznały, że tak, jedne chodziły już po raz drugi, inne po raz pierwszy, jedne cieszyły się najbardziej z tego, że mogą sobie wspólnie pośpiewać, a inne cieszyły się, że dostaną dużo słodyczy.

    Relikt dawnych czasów

    Zwyczaj chodzenia z goiczkiem w Poniedziałek Wielkanocny był kiedyś na Śląsku Cieszyńskim powszechny. Z goiczkiem, czyli drzewkiem przybranym wydmuszkami, dzwoneczkami i wstążeczkami, chodziły dziewczęta z ubogich rodzin. Za ich „kolędę”, śpiew i życzenia obdarzano je słodyczami, jajkami i pieniędzmi. Dawniej wierzono, że dzięki magicznym właściwościom zielonego drzewka, goiczorki mają moc wypędzania zimy – personifikacji śmierci, ciszy i stagnacji – i zapraszania do odwiedzanych domów wiosny – uosobienia życia, radości i energii. Niektórzy badacze w postaci gaika dopatrują się także przedchrześcijańskiego kultu drzewa.

    Dzisiaj zwyczaj chodzenia z goiczkiem jest ożywiany przez zespoły ludowe i ma charakter reliktowy. Współczesne goiczorki odwiedzają przede wszystkim swoją najbliższą rodzinę, a nie sąsiadów, ich kolędowanie nie jest również podyktowane niskim statusem społecznym.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego