indi
E-mail: indi@zwrot.cz
BOGUMIN-SKRZECZOŃ / W sobotę 5 kwietnia członkowie Miejscowego Koła PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu zorganizowali Jarmark Wielkanocny. Na stoiskach można było znaleźć pięknie zdobione pisanki, ręcznie robione ozdoby wielkanocne, świąteczne kulinarne specjały. Można było się także spotkać, posiedzieć i porozmawiać w kawiarence, a w jadalni zamówić smaczny obiad. O mającym już kilkuletnią tradycję jarmarku rozmawialiśmy z Czesławem Gałuszką — prezesem Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Boguminie-Skrzeczoniu.

Jarmark w Skrzeczoniu to już tradycja. Jak długa?
Pierwszy jarmark odbył się w 2019 roku. W tym roku mamy więc siódmą edycję. Choć w rzeczywistości to szósta, ponieważ pandemia przerwała organizację jarmarku w jednym roku.
Proszę podzielić się pana wrażeniami po tegorocznej edycji jarmarku? Czy zauważacie wzrost zainteresowania imprezą?
Zainteresowanie jarmarkiem jest coraz większe nie tylko ze strony zwiedzających, ale i wystawców. Z roku na rok widać większe zainteresowanie, a także chęć wystawiania się. W tym roku musieliśmy rozszerzyć jarmark o pierwsze piętro, bo zgłosiło się więcej wystawców. Dobrze, że mamy dodatkowe miejsce, które pozwoliło na powiększenie jarmarku.
Kto u was wystawia swoje produkty?
Są wystawcy, którzy uczestniczą w naszych jarmarkach regularnie. Pojawiają się tu zarówno na jarmarkach bożonarodzeniowych, jak i wielkanocnych. W tym roku mamy także wystawców z Polski, przykładowo stoisko z wędlinami z Raciborza. Miała być też pani z ziołami z Krzyżanowic, ale ostatecznie nie mogła przyjechać. Może będzie na kolejnym. Na jarmarku są także wystawcy z Ostrawy i Rożnowa.
Skąd dowiadują się o jarmarku wystawcy?
Poprzez znajomych, a także poprzez media. Wspiera nas też miasto Bogumin, bogumińska telewizja, mamy także plakaty w miejscach publicznych. Korzystamy też z Facebooka. Pani z Rożnowa przykładowo po prostu zauważyła nasze plakaty, gdy przejeżdżała przez Bogumin.
Macie jakieś dane na temat liczby odwiedzających?
Choć nie mamy dokładnych danych, szacuję, że odwiedziło nas około 200-300 osób, a na koniec dnia przewiduję, że liczba ta wzrośnie do około 400 osób.
Jakie produkty można znaleźć na jarmarku?
Ozdoby wielkanocne, wędliny, wypieki – wszystko, co jest związane z przygotowaniami do świąt. Jest także bufet, gdzie można zjeść smaczny żurek, bigos i inne tradycyjne potrawy. Tak więc rodziny przychodzą tutaj, aby spędzić czas razem, nie tylko na zakupach, ale także na wspólnych posiłkach.
Widziałam, że zadbaliście także o to, by dzieci się tutaj nie nudziły. Jakie atrakcje przygotowaliście dla maluchów?
Są trzy kąciki dla dzieci. Na dole są dwa. Na jednym dzieci mogą robić papierowego zajączka czy inne ozdoby wielkanocne, na drugim jest pani, która z chętnymi dziećmi plecie karabacz (przyp. red. – bicz upleciony z witek wierzbowych do smagania dziewcząt w śmigus-dyngus). A na górze jest też stoisko, przy którym dzieci mogą kolorować obrazki świąteczne, które zabierają później do domu. Mamy też mini zoo z małymi zwierzętami. Mini zoo jest ogromnym magnesem przyciągającym najmłodszych.
Tak więc nie ma obaw, że dzieci będą się nudzić i rodzice nie będą mogli spokojnie dokończyć rozmowy przy bufecie ze znajomymi?
Na pewno nie. A wręcz byłem świadkiem takich sytuacji, że trudno było małego chłopca odciągnąć od tych zwierząt. Rodzice już chcieli iść, a on nie chciał.
Skąd pomysł na mini zoo? Czy to nowość?
Mini zoo mamy po raz drugi. Jest to pomysł mojej żony. Zwierzęta są nasze. Wszystko, co mamy na podwórku, przynieśliśmy pokazać. Są więc dwa rodzaje kur. Pochodząca z Ameryki araukana, gatunek kur, który hodowali Indianie. Nie ma ogona i znosi zielone jajka. Jest kogucik białoczub i kurki rasy znoszącej jajka w kropki. Są też kurczaczki, które wykluły się nam tydzień temu i przepiórki. A także królik i świnka morska. Ta akurat mieszka na co dzień u nas w domu.
Przeczytaj naszą relację z pierwszego jarmarku w Boguminie-Skrzeczoniu:



































