Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
LESZNA DOLNA / W ten weekend ponad 40 dzieci wzięło udział w ósmej edycji „Książki pod poduszką” organizowanej przez Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Lesznej Dolnej. W tym roku po raz pierwszy dwudniowe zajęcia promujące czytelnictwo miały temat przewodni – było nim święto Halloween. Dom PZKO w Lesznej opanowały więc czarownice, potwory i duchy, które z uwagą słuchały czytanych książek, brały udział w zajęciach plastycznych, a na końcu oddały się szaleństwu na parkiecie podczas dyskoteki.
O krótką rozmowę na temat tegorocznej edycji „Z książką pod poduszą” poprosiliśmy Agatą Bartnicką – jedną z organizatorek wydarzenia.
Ile dzieci bierze udział w tegorocznej edycji „Z książką pod poduszą”?
W tym roku mamy 45 dzieci – uczniów od pierwszej do piątek klasy. Raz mieliśmy ponad siedemdziesięcioro dzieci, ale po tamtej edycji stwierdziliśmy, że taka duża liczba dzieci się nie sprawdza. Nie dało się z nimi przeprowadzić żadnych zajęć, przeczytać książek itd. Panował chaos. Więc dwa lata temu wprowadziliśmy ograniczenie do 45 osób. Ta liczba nam się sprawdza – tyloma dziećmi jesteśmy w stanie się zająć, żeby one coś z tego miały.
A ile osób potrzeba do zajęcia się taką liczbą dzieci przez dwa dni? Bo przecież dzieci nie tylko czytają, bawią się, ale też mają zapewnione wyżywienie i nocleg.
Cztery osoby są w kuchni. Dziećmi zajmują się czterej opiekunowie i mamy jeszcze czterech pomocników, czyli jest nas w sumie dwanaście.
Zdradź więc, co dzisiaj robiliście?
Sporo tego dzisiaj było. Mieliśmy dzisiaj czytanie na głos – trzy razy po dwadzieścia minut. Polega to na tym, że siadamy z dziećmi w kole i czytamy im książkę. Chcemy też, żeby dzieci czytały swoim kolegom, ale nie zmuszamy do tego. Ten, kto chce, ten czyta. W starszych grupach zdarza się, że czytają dzieci. Przedszkolakom i dzieciom z pierwszej klasy oczywiście czytają opiekunowie. Oprócz tego każda grupa – bo byliśmy podzieleni na grupy – robiła jakieś dodatkowe aktywności, sprawdzające rozumienie tekstu.
I jak było z tym rozumieniem tekstu? Dzieci potrafiły się skupić?
Tak. Dzieci słuchały. Muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby dzieci słuchały w takim skupieniu. Ja mam drugą i trzecią klasę. Dzieci chciały wiedzieć, co będzie dalej i były smutne, że musimy przerwać, bo zbliżał się czas kolacji. Czytaliśmy „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” Justyny Bednarek. Wydaje mi się, że w innych grupach było podobnie. Oprócz tego mieliśmy warsztaty plastyczne w tematyce halloweenowej. W tym roku robiliśmy bransoletki oraz ozdoby. Teraz będziemy mieć jeszcze dyskotekę i zajęcia ruchowe.
Do której zamierzacie się bawić?
Mam nadzieję, że tylko do 22.00. Naszym zamiarem jest, żeby dzieci poszły spać najpóźniej o 22.00. Pod koniec puścimy im bajkę. Z doświadczenia wiemy, że podczas bajki większość dzieci zasypia. Wieczorem już nie czytamy, bo dzieci zbytnio są tym podekscytowane. Więc w planie mamy 22.00, a jak będzie, zobaczymy. Zdarzało nam się, że szczególnie ci starsi jeszcze o 24.00 rozmawiali szeptem z koleżanką lub kolegą. Więc przynajmniej do godziny drugiej w nocy jeden z opiekunów będzie musiał dopilnować, czy wszyscy śpią.
Zajęcia potrwają jeszcze jutro rano. Co będziecie robić?
Będziemy mieć zajęcia ruchowe i jedno czytanie – więc jest szansa, że doczytam dzieciom o tych skarpetkach. Następnie będzie rozdanie nagród, bo każde dziecko otrzymuje u nas nagrodę książkową za uczestnictwo. Książki mamy przeróżne – dostosowane do wieku. Oprócz „Skarpetek” mamy „Kocią szajkę” Agaty Romaniuk czy książki z cyklu „Enola Holmes” autorstwa Nancy Springer.
Czym się kierujecie w wyborze książek?
Mamy młodszych kuzynów, więc wiemy, co oni lubią. Wiemy też, co jest na czasie, co dzieci czytają. Wiemy też, co polecają dobre księgarnie.
Skąd bierzecie energię do tego, by organizować te zajęcia. Chyba zdajecie sobie sprawę, że rodzice dzieci – mówię również za siebie – was kochają?
Tak, coś mi się obiło o uszy, że rodzicom się to podoba (śmiech). Oczywiście jesteśmy zmęczeni podczas takich zajęć, ale my też czerpiemy energię z dzieci. Gdy widzimy te uśmiechy, tę radość i słyszmy miłe słowa, to ta energia do nas wraca.
Macie pomysł na przyszłą edycję?
Jeszcze nie. Pomiędzy tą edycją a następną są jeszcze w wakacyjne półkolonie, więc najpierw będziemy myśleć o półkoloniach, a później dopiero o „Książce pod poduszką”.