Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
TRZYNIEC / W tym roku Zespół Taneczny „Oldrzychowice” świętuje 45-lecie istnienia. Z tej okazji w sobotę 19 października w Domu Kultury „Trisia” w Trzyńcu odbył się koncert jubileuszowy. Jednak to, co przygotował zespół dla swoich widzów, wykraczało daleko poza ogólnie przyjętą formułę. Trzy generacje członków zespołu wystawiły niezwykłe widowisko muzyczne pełne emocji, autentyzmu oraz nawiązań do historii i kultury Śląska Cieszyńskiego.
Program, który zespół zaprezentował na scenie, zatytułowano „Kołowrotek”. To właśnie ten motyw przewijał się przez cały występ jubileuszowy. Kołowrotek to nie tylko narzędzie służące do produkcji przędzy, ale też symbol życia, przemijania, śmierci i odrodzenia. Przez cały czas trwania spektaklu muzycznego Anioł Stróż – w tej roli wystąpiła Dorota Bartnicka – prządł na kołowrotku nić życia głównego bohatera Janka, którego zagrało czterech aktorów: Arturek Zemene, Davidek Szlaur, Daniel Mrózek i Czesław Heczko.
Przedstawiona opowieść przesycona była autentyzmem i emocjami
Historia rozpoczyna się wraz z narodzinami Janka na początku minionego wieku w jednej z beskidzkich wiosek. Janek spędza dzieciństwo i młodość w otoczeniu najbliższych, by następnie jako młody chłopak trafić do wojska. Służba wojskowa to dla głównego bohatera życie z dala od domu, w tęsknocie za rodziną i ukochaną Haniczką – w tej roli wystąpiła Nikola Kadłubiec. Wojsko to też czas przygód i pokus. Na każdym etapie życia strzeże jednak głównego bohatera Anioł Stróż.
Po latach tułaczki główny bohater w końcu wraca do rodzinnej wioski, by ożenić się ze swoją ukochaną. Janek wchodzi w okres dorosłości, rozpoczyna pracę w hucie trzynieckiej, zakłada rodzinę – jego dni wypełnia praca i drobne przyjemności. W końcu przychodzi po niego Anioł Stróż, by zabrać go ze sobą do wieczności. Janek zostawia na ziemskim padole starą Hankę (w tej roli Anna Zmełty). Żałobę wdowy przerywają narodziny wnuka – w ten sposób historia zatacza koło.
Przedstawiona opowieść, choć nie posiadała skomplikowanego scenariusza, przesycona była autentyzmem i emocjami. Szczególnie wzruszająca była scena rekrutowania młodego Janka do wojska, kiedy to główny bohater żegna się ze swoją matką i ukochaną Hanką. Atmosferę niepewności związanej z nową sytuacją życiową, z dala od domu i najbliższych, podkreślała choreografia – rekruci tańczyli w rytm czardasza tak, jak im „zagra” dowódca. Wzruszający był również moment śmierci głównego bohatera i narodzin jego wnuka. Natomiast finałowa pieśń „Ej, gróniczku, gróniczku” z dwoma dodatkowymi autorskimi zwrotkami musiała wycisnąć łzy nawet z największych twardzieli:
Zaszumiały jawory, zaśpiywały gile,
Że nasze żywobyci trwo jyny na chwile.
Kołowrotek żywota nić se swojóm przyndzie,
Wczora jeszcze w kolybce, jutro starym bedzie.
Co tu nasi przodkowie dlo nas poniechali,
my dalszym pokolynióm chcymy dować dali.
W cały spektakl wpleciony był program taneczny i śpiew. Solowo zaśpiewali Agata Bartnicka, Jola Szkandera, Agata Zemene, Marek Grycz i Krzysztof Kokotek. Zespół zabrał widzów nie tylko w Beskid Śląski, ale również na Żywiecczyznę i na Słowację. Niezwykle ciekawym zabiegiem było wprowadzenie sceny rozgrywającej się w hucie trzynieckiej, która rozpoczyna się od przerwy na drugie śniadanie, a kończy ciężką pracą przy wielkim piecu, z którego werkowcy wydobywają „roztańczone” do czerwoności żelazo.
Doskonała scenografia i stroje
Na szczególną uwagę zasługiwała również scenografia i stroje. Zespół od lat udowadnia, że przywiązuje dużą wagę do warstwy wizualnej swoich występów. Stroje, w których występują członkowie zespołu, są przemyślane w najmniejszym szczególe. Mamy więc do czynienia wręcz z muzealną rekonstrukcją strojów kobiecych noszonych dawniej na Śląsku Cieszyński, a nie scenicznymi kostiumami ujednoliconymi pod względem kroju, materiałów i kolorystyki.
Strój dostosowany jest do wieku występujących. Dzieci tańczą w płóciennych sukienkach i koszulkach – a nie w miniaturowych strojach dla dorosłych. Młode dziewczęta podczas nocy świętojańskiej ubrane są w stroje dostosowane do okazji, kobiety zamężne są zaczepione. Starsze kobiety, zgodnie z tradycją, zamiast kabotków i chustek wiązanych z tyłu, mają jakle zasłaniające całe ręce oraz chustki wiązane pod szyją. Oprócz tego zadbano o męskie kostiumy stylizowane na mundury austriackie czy ubranie robocze pracowników huty – ci drudzy wyglądali jak wyjęci z czarno-białych fotografii.
Uwadze widzów nie mogły też ujść autentyczne rekwizyty, takie jak drewniany kufer wojskowy, który Janek dostał do rąk, gdy opuszczał rodzinną miejscowość, stare modlitewniki oprawione w skórę trzymane przez Słowaczki, bańki na mleko w rękach werkowców czy gliniane misy i dzbany na stole weselnym Janka i Haniczki. Wszystko to potęgowało wrażenie autentyczności.
Podróż przez historię regionu
– Jestem wzruszony, że mogę uczestniczyć w dzisiejszym występie podsumowującym prawie pół wieku – pierwsze 45 lat zespołu. To była wspaniała podróż przez historię regionu, przez historię Polaków żyjących tutaj, dziękuję serdecznie za to. Serdecznie dziękuję i gratuluję wszystkim występującym. Uświadomiłem sobie, że ci, którzy zakładali zespół, jeśli dobrze pamiętam, w roku 1979, są dziadkami tych, którzy zaczynali ten występ – trzy generacje z Polską, polską tradycją, z polską historią. Dziękuję serdecznie – powiedział, nie ukrywając emocji, Jacek Gajewski – chargé d’affaires z Ambasady RP w Pradze.
Słowa uznania wyraził również konsul z Konsulatu Generalnego RP Stanisław Bogowski, który nazwał członków zespołu ambasadorami polskości oraz życzył sukcesów na kolejne lata. Gratulacje złożyli także Radim Kozlovský – zastępca prezydenta miasta Trzyńca, Helena Legowicz – prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Ostrawie oraz przedstawiciele Miejscowego Koła PZKO w Oldrzychowicach, Macierzy Szkolnej i zaolziańskich zespołów folklorystycznych.
Publiczność, która wzięła udział w jubileuszu, nie otrzymała estetyzującego folkloru scenicznego, ale autentyczny obraz pełen emocji i ważnych pytań o to, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy. Podczas tworzenia scenariusza widowiska nie zapomniano o najstarszych członkach zespołu, udowadniając, że szacunek do tradycji i przodków to nie tylko pusty frazes. Zespół, wybierając na swój jubileusz temat przemijania, rzucił się na głęboką wodę – pokazał jednak, że doskonale potrafi pływać.